Ten zestaw w pudełeczku kupiłam swego czasu w Hebe, ale przez długi czas nie miałam czasu, żeby go wykorzystać. Bo jednak zajmuje to chwilę, żeby nałożyć aż 4 etapy pielęgnacji, wcześniej oczyszczając twarz i zachowując jakiś odstęp pomiędzy poszczególnymi warstwami. W końcu udało mi się go przetestować i cóż - efekt naprawdę mi się podoba! Nie jest to może efekt jak po jakimś zabiegu z salonu kosmetycznego, ale jak na domowe warunki to naprawdę fajne efekty. Jeśli chodzi o poszczególne etapy, to moje wrażenia poniżej.
Chusteczka złuszczająca
Nie jest dużych rozmiarów, wyglądem przypomina zwykłą chusteczkę higieniczną, ale oczywiście o bardziej śliskiej i miękkiej fakturze. Nie jest mocno nasączona, na początku wydaje się nawet trochę sucha, ale gdy się rozłoży i zacznie dociskać do skóry to czuć lekką wilgoć, podobnie jak przy chusteczkach nasączanych np. dla dzieci. Po przetarciu skóry chusteczką czułam lekkie mrowienie, a sama skóra była jakby nieco zarumieniona, ale bez uczucia pieczenia czy podrażnienia. Kwasy często powodują u mnie lekkie zarumienienie, ale zazwyczaj po chwili wszystko wraca do normy, tak też było tutaj. Chusteczka praktycznie nie pachnie, czuć jedynie nieco kwaskowaty zapach gdy mamy ją blisko twarzy. Po przetarciu skóra była gładka, faktycznie jakby minimalnie złuszczona. Po paru minutach czułam też lekkie wysuszenie, ale zaczęłam nakładać kolejne etapy zabiegu, więc to uczucie także szybko minęło.
Serum
Fajnie złagodziło uczucie wysuszenia po chusteczce. Błyskawicznie po nałożeniu odczułam ukojenie i przyjemne nawilżenie, tak jakby skóra wracała do stanu wyjściowego. Serum ma raczej gęstą, jakby pół-żelową konsystencję w kolorze przejrzystego beżu. Ma ładny, kwiatowy zapach. Jest go całkiem sporo w saszetce, bo aż 2 ml, a jak na serum to sporo - ja nałożyłam obfitą warstwę na twarz i jeszcze wystarczyło na szyję i dekolt. Wydawało się to dużą ilością, ale jakie było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłam, że po ok. 5 minutach wszystko się pięknie wchłonęło! Skóra była idealnie gładka, matowa w dotyku i pięknie rozświetlona, z efektem lekkiego glow. To bardzo fajne, kojące, nawilżające serum, a przy tym niezwykle lekkie i wchłania się idealnie nawet, gdy je nałożymy większą warstwą. To zdecydowanie mój faworyt z całego zestawu.
Maska
Ten produkt chyba najmniej mnie ujął i sama nie wiem do końca co o nim myśleć. Maska ma lejącą konsystencję, jest koloru beżowego i pachnie bardzo podobnie do serum, ale ciut bardziej pudrowo. Jest jej całkiem sporo i spokojnie można nałożyć także na szyję i dekolt jeśli damy jej cienką warstwę. Zgodnie ze wskazówkami producenta trzymałam ją na twarzy ok. 10 minut, po czym zmyłam resztki. Przy zmywaniu odrobinę czułam lekkie pieczenie w niektórych miejscach, jakby skóra była odrobinę nadwrażliwa w niektórych obszarach. Wydaje mi się, że maska działa dość intensywnie i w połączeniu z resztą produktów wzmaga ich działanie. Na pewno fajnie podbija wygładzenie i skóra jest po niej aksamitna w dotyku, ale jednocześnie znów wróciło delikatnie uczucie wysuszenia, które chwilę wcześniej zniknęło po użyciu serum. Więcej widocznych rezultatów nie zauważyłam i ten etap zabiegu był dla mnie chyba najsłabszy.
Krem
Ostatni produkt z zestawu to krem, który pachnie chyba najintensywniej z całej czwórki. Czuć jakby "medyczny" zapach, ale na szczęście chwilę po aplikacji się ulatnia i nie męczy na dłuższą metę. Krem ma raczej gęstą postać, również w kolorze beżowym, i z łatwością rozprowadza się go po twarzy. Bardzo dobrze się wchłania i zostawia jakby satynową powłoczkę - nic się nie lepi, ale czuć pod palcami tę charakterystyczną warstewkę, jakby była pokryta jakąś bazą wygładzającą. Przy nakładaniu troszkę piekła mnie skóra na płatkach nosa, ale to pewnie wynik całego zabiegu i delikatnego złuszczania. Poza tym same dobre wrażenia - napięta, miękka skóra, optymalnie nawilżona i ze zdrowym połyskiem.
Cały zabieg oceniam naprawdę pozytywnie. Kosmetyki nakładałam wieczorem, a następnego dnia rano skóra wyglądała naprawdę dobrze - napięta, elastyczna, gładka i po prostu zadbana. Nie odniosłam wrażenia jakby to była jakaś "mega" regeneracja, ale bardzo przyjemny zabieg, który dostarczył i złuszczenia, i mocnego odżywienia, a skóra po nim wygląda naprawdę fajnie, promiennie i jednolicie. Trochę czasochłonne to wszystko, ale raz na jakiś czas warto poświęcić chwilę i zadbać o skórę kompleksowo. Warto wypróbować, zwłaszcza w przypadku skóry dojrzałej, która lubi intensywniej działające kosmetyki.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie