Bielenda Professional Acid Booster, Kuracja multiaktywna na noc z kwasami PHA 10% 

Bielenda Professional Acid Booster z kwasami PHA 10% to serum, które początkowo kupiłam z myślą o twarzy, ale szybko okazało się dla mnie za mocne. Niestety, już po kilku aplikacjach skóra na twarzy była mocno podrażniona – zaczerwieniona i lekko piekąca, mimo że kwasy PHA są uznawane za delikatniejsze od AHA czy BHA. Nie chciałam jednak rezygnować z produktu, więc zaczęłam stosować go na plecy i dekolt, gdzie mam skłonność do trądziku. I tutaj sprawdził się świetnie! Po kilku tygodniach zauważyłam znaczną poprawę – krostki zaczęły znikać, skóra stała się gładsza i bardziej wyrównana. Nie było żadnego podrażnienia, a jednocześnie produkt skutecznie złuszczał i odblokowywał pory. Podsumowując, na twarz dla mnie za mocny, ale w pielęgnacji pleców i dekoltu zrobił świetną robotę. Jeśli ktoś ma skórę wrażliwą na kwasy, może warto ostrożnie testować, ale do walki z trądzikiem na ciele – zdecydowanie polecam!

Kuracje znalazłam w jednym z boksów kosmetycznych które od czasu do czasu kupuje. Ze względu na krótką i to ze używałam wtedy retinolu postanowiłam wykorzystać ja na uda i pośladki z którymi miałam problem - wypryski na pośladkach udach i częste podrażnienia po goleniu - doszłam do wniosku ze składniki zawarte w kuracji mogą pomóc, choć nie byłam tego pewna . Po tygodniu stosowania większość zmian na skórze sie wygoiła a podrażnienia zniknęły. Po dwóch tygodniach skora była gadka bez podrażnień, niedoskonałości - dla mnie efekt wow. Żaden inny kosmetyk nie zadział w tym miejscu takich rzeczy. Rozważam zakup kolejnego opakowania wyrazie gdyby problemy ze skora na udach lub pośladkach wróciły.

Produkt ma silne działanie i już po kilku dniach zobaczyłam pierwsze efekty. Mam tutaj na myśli widoczne wygładzenie skóry, napięcie jej, przez co poprawil się trochę owal twarzy, a tzw. lwia zmarszczką była miej widoczna. Bardzo mi się spodobało jego działanie i zaczęłam go stosować codziennie, gdyż w składzie były podane łagodne kwasy. Niestety nie był to dobry pomysł i szybko zaczęłam odczuwać tego skutki, takie jak nadmierne napięcie i opuchnięcie twarzy. Wtedy wróciłam do rzadszego stosowania, jednak opuchlizna utrzymywała się. Dodam, że jestem posiadaczką bardzo wrażliwej, płytko unaczynionej cery i to mogło wpłynąć na efekty podczas stosowania i moje odczucia.

Kosmetyk do stosowania na noc, który doskonale oczyszcza skórę. Zapach nie jest jakiś przyjemny, czuć że zawiera kwas w składzie. Po użyciu na twarzy można odczuć delikatne pieczenie, mimo to kosmetyk nie podrażnia. Twarzy jest zdecydowanie oczyszczona, skóra ściągnięta. Konieczne jest nawilżenie później kremem. Ogólnie polecam. U siebie zauważyłam poprawę kondycji skóry, pojawia się mniej niedoskonałości niż zazwyczaj.

Mam cerę wymagającą - jest mieszana ze skłonnością do niedoskonałości, jest wrażliwa i naczynkowa. Skóra czasami się przesusza, a czasami mocno przetłuszcza. Szukałam produktu, który spełni jej oczekiwania - i to jest to! Kwasy PHA pokochała moja skóra. Produkt z Bielendy daje jej zarówno delikatne złuszczenie, znormalizowanie, jak i bardzo dobre nawilżenie. Używałam go przeważnie na noc pod odżywczy krem, gdyż jest mocno klejące. Rano po przebudzeniu skóra jest mięciutka, uspokojona, zniwelowane są pojedyncze wypryski. Dla mnie to również produkt-ratunek na dni kiedy skóra "nie wie czego chce". Prawdziwy hit, który radzi sobie z wszystkimi wymaganiami, które daje moja skóra.

Idealny dla skóry wrażliwej. Super mi się sprawdził. Skóra po nim była lekko lepka . Rozjaśnia przebarwienia, regeneruje i delikatnie złuszcza skórę. Kupiłabym ponownie.

Otrzymałam to serum w gratisie do zakupów na stronie Bielendy Profesjonalnej i pomyślałam sobie, że sprawdzę tego gagatka. Poczytałam, zrobiłam research i próbę uczuleniową, było ok, więc zaczęłam używać regularnie 1-2 razy w tygodniu przez kilka miesięcy, zanim nie włączyłam retinolu do swojej pielęgnacji, więc mam pewne porównanie. Sama konsystencja produktu wodno-żelowa, 2-3 pompki wystarczą na pokrycie całej twarzy, szybko się wchłania, chociaż może lekko się lepić. Nie ma zapachu. Ja używałam na noc 1-2 razy w tygodniu i dla mnie było to wystarczające, ale można stosować wg uznania i potrzeb skóry. Momentami czułam lekkie złuszczanie rano po myciu skóry, ale podczas nakładania pielęgnacji czy podkładu nie spotkałam się z rolowaniem produktów. Ogólnie uważam, że działanie tych kwasów PHA jest zbliżone do retinolu, ale na pewno delikatniejsze. Co zauważyłam podczas stosowania tego boostera - skóra była wygładzona i nie miałam potrzeby wykonywania peelingu czy nakładania masek. Skóra wyglądała zdrowo, była promienna, lepiej oczyszczona, odmłodzona i jędrna. Sądzę, że jest to świetna alternatywa dla osób, które nie mogą stosować retinoidów, bo ryzyko podrażnień w przypadku kwasów PHA jest znacznie mniejsze i nie są one fototoksyczne. Myślę, że można używać tego boostera przez cały rok, ale na pewno bezpieczniej jest przeprowadzać jakiekolwiek kuracje kwasowe jesienią i zimą.

Serum w swoim składzie ma na początku glukonolakton oraz kwas laktobionowy, które należą do PHA, nawilżają, pobudzają do regeneracji, oba nadają się do cery naczynkowej. Następnie niacynamid, który sprawdzi się w walce z trądzikiem oraz trehaloza, która świetnie nawilża, wiąże wodę, sprawdzi się do cery wystawionej na działanie czynników środowiskowych np. słońce. Choć nie są fotouczulające, polecam racze stosować na noc. Ma konsystencje żelowo-wodną, dobrze się rozprowadza, szybko wchłania, pozostawiając lepką warstwę, delikatnie ściąga (przy cerze mieszanej, trądzikowej). Mam cerę mieszaną, trądzikową, ze skłonnością do wysuszeń w miejscach trądzikowych. Chciałam swoją buzię przygotować pod coraz mocniejsze kwasy. Bardzo polubiłam się w z tym produktem, nie złuszcza, ale skóra po nim choć delikatnie ściągnięta, ale i nawilżona, wygładzona, nie podrażnia okolic trądzikowych. Bardzo dobrze działa także przeciwzapalnie. Po odczekaniu kilku minut zawsze nakładam na niego krem. Opakowanie bardzo wygodne.

Po pierwszym użyciu od razu zauważyłam wygładzoną skórę twarzy, jednak po dłuższym czasie chyba skóra się przyzwyczaiła i już nie było takiego efektu wow. Mimo wszystko uważam, że jest to niezły produkt z kwasami dostępny w drogeriach. Nie klei się, dobrze się wchłania i nieźle nawilża skórę. Jedynie cena jest mniej zachęcająca do zakupu oraz jego słaba dostępność w sklepach. Dużym plusem jest też wygodne w aplikacji opakowanie z pompką.

Kuracja multiaktywna na noc z kwasami PHA 10% to kolejny produkt marki Bielenda Professional, który się u mnie sprawdził i zostanie ze mną na dłużej :) Dla kogo jest odpowiedni? Osób z każdym rodzajem skóry, w tym wrażliwej, naczynkowej, dojrzałej, o nierównym kolorycie i strukturze. Jakie ma składniki aktywne? -Kwas Laktobionowy (PHA) - łagodzący podrażnienia i zaczerwienienia, wspierający walkę z niedoskonałościami, przyspieszający regenerację naskórka -Kwas hialuronowy - nawilżający, wygładzający, poprawiający jędrność i elastyczność skóry -Niacynamid - wygładzający, regulujący wydzielanie sebum, poprawiający nawilżenie skóry, zmniejszający zmiany trądzikowe i widoczność porów -Glukonolakton - wygładzający, poprawiający strukturę skóry, ujednolicający koloryt skóry, rozjaśniający i pomagający w spłycaniu drobnych zmarszczek Jak go używać? Kurację stosujemy wyłącznie na noc (w trakcie dnia używamy ochrony przeciwsłonecznej). Może być używana codziennie - wtedy co jakiś czas robimy kilka dni przerwy - lub kilka razy w tygodniu. Co pozytywnego zauważyłam? + Wygładzenie skóry - wizualnie twarz sprawia wrażenie o wiele gładszej niż była chociaż nie mam jeszcze zbyt widocznych zmarszczek + Zmniejszenie widoczności porów skóry - nie oszukujmy się, twarz nigdy nie będzie jak lustro, ale te za bardzo rozszerzone pory stały się po prostu mniej widoczne + Rozjaśnienie skóry twarzy - to akurat może nie za dobrze, bo jestem jeszcze bardziej blada niż byłam, ale za to bez przebarwień ;) + Zmniejszenie liczby "niespodzianek" na twarzy - nie chcę zapeszyć, ale nic nowego się nie pojawia + Poprawienie wchłaniania się i działania innych kosmetyków - Jedyny minus - większa skłonność do przesuszania się mojej skóry, ale szybko udało się to naprawić stosując bardziej odżywcze kremy :) Cena to około 59 zł.

Odkąd wiem, co potrafią dobrego i niefajnego zrobić kwasy i odkąd wiem, że mam cerę suchą i wrażliwą bałam się jakichkolwiek kuracji kwasami. Mimo tego, że mam nawyk nakładania kremów z filtrami. Bałam się przebarwień, poparzenia skóry i pozostających po tym blizn. Dobrze, że wiedza o kwasach jest coraz bardziej powszechna i popytałam kogoś mądrego, kto mi doradził ten a nie inny produkt z kwasami :) Kwasy PHA mają za zadanie raczej nawilżać niż złuszczać, ale powiem wam jak wyglądała moja bajka z tym serum. Nie bójcie się, jest happy end ;) Stosowałam się do zaleceń producenta - czyli stosowałam go na noc: 2-3 pompki na czystą, osuszoną i stonizowaną twarz. Pierwsze kilka dni czułam lekkie mrowienie ustępujące po kilku sekundach - nic szczególnego. Moja skóra mimo, że wrażliwa nie była przy tym zaczerwieniona. Produktu starczyło mi na ok. 3 miesiące. Pompka dozuje odpowiednią ilość a konsystencja sprawia, że kosmetyk nie leje się jak woda i nie ucieka nagle z dłoni. Na drugi dzień od pierwszego użycia przy nakładaniu porannej pielęgnacji zauważyłam, że skóra mi się roluje. Myślę "a czo to? " :P A złoto! Tak ma być, bo to złuszczony martwy naskórek. Złuszczanie było delikatne ale nie niewidoczne. Jednocześnie łatwe do usunięcia z powierzchni skóry. Na pierwsze efekty wygładzenia czekałam chyba miesiąc. Skóra wyglądała na gładszą, głębsze zmarszczki mam wyraźnie spłycone a tych drobnych nie widzę. To spełniło moje oczekiwania. Ponadto na policzkach drobne blizny i przebarwienia powstałe przez nadgorliwe wyciskanie "niewyciskalnych" zaskórników zniknęły, tę większe są jaśniejsze i mniej widoczne. Skóra jest rozjaśniona i ogólnie wygląda ładnie, za co dostawałam komplementy. Minusem jest zapach. Nie to, że kosmetyk ma brzydką perfumę, bo jej nie ma w spisie składników (dla mnie to na plus) , ale pomimo jej braku pachnie jak mieszanina substancji chemicznych. Zwykle jest to normalne w takich produktach nieperfumowanych, ale no nie lubię tego charakterystycznego zapachu. Jeśli nie korzystaliście kiedykolwiek z kuracji kwasami AHA, BHA czy PHA to jest produkt, który polecam jako pierwszą styczność z kwasami. Dla mnie okazał się efektywny i bardzo bezpieczny. Zdecydowanie polecam, lecę po nowe opakowanie ;) albo sięgnę po trochę mocniejsze kwasy.

Po pierwszym użyciu na noc ocena tego produktu kompletnie negatywna. Obudziłam się z czerwoną buzią, jakby poparzoną, pełną kaszki i wyprysków na policzkach. Zapalenie na buzi trzymało się ponad tydzień. Nie wiem czy kiedyś jeszcze spróbuje tego kosmetyku.

Kupiłam produkt na promocji w drogerii z polecenia koleżanki, która zachwalała to serum, tak samo jak inne, bijącej popularności marki kosmetycznej na świecie. Pewnie, gdyby nie korzystna cena niechętnie wrzuciłabym je do koszyka zakupowego. Serum zamknięte jest w przeźroczystej wysokiej buteleczce z pompką, dzięki czemu wygodnie go się nakłada. Nie ma obaw, że produkt wyleje się w zbyt dużej ilości na palce. Plus dla firmy za ładne, minimalistyczne opakowanie. Stosuje serum na noc, po oczyszczeniu swojej twarzy, a na końcu nakładam swój ulubiony krem nawilżający. Preparat szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy. Po nałożeniu serum i kremu skóra staje się miękka w dotyku. Nie zauważyłam zapychania jak do tej pory. Skóra rano jest ładna i promienna. Myślę, że długotrwałe stosowanie przyniesie fajne efekty. Testuje dalej i kto wie, może okaże się moim hitem ?