Przeciętny balsam w ładnym opakowaniu.
Miałam ogromny problem z zamówieniem tego balsamu - dwie drogerie anulowały moje zamówienie z powodu braków w magazynie, ale w końcu się udało i zdobyłam to złote maleństwo. Nie ukrywam, że zamówiłam go z dwóch powodów - zachwyt nad płatkami pod oczy tej samej marki i pozytywne opinie tutaj, w KWC.
Niestety, ja nie przyłączę się do grona zachwyconych nim wizażanek, z prostego powodu - w mojej opinii to mocno przeciętny produkt w ślicznym opakowaniu, który dużo obiecuje, a mało robi.
ZALETY:
+Śliczne opakowanie - nie ukrywam, to ono kusiło mnie najbardziej! Złota, zakręcana kuleczka (coś jak w balsamach EOS), elegancki wygląd i poręczność - znacznie lepsze niż słoiczki i bardziej higieniczne.
+Zbita, ale jednocześnie dosyć miękka formuła - balsam łatwo rozprowadzić na ustach, a jednocześnie nie rozmięka i nie rozpuszcza się.
+Apetyczny, waniliowy zapach.
+Brak smaku.
+Nie uczula, choć jestem alergiczką.
+Wydajny, nawet stosowany wielokrotnie w ciągu dnia starczy na długo, ale te balsamy tak mają ;)
+Niedrogi - zapłaciłam za niego 9,80 zł!
WADY:
-Skład nie jest najlepszy - sporo parafiny, wazelina, a masło shea gdzieś w połowie składu... Tu właściwie jest tylko jeden składnik, który mógłby cokolwiek zrobić dla spierzchniętych i popękanych ust, ale co z tego, skoro znika pod wazelinowo-parafinową powłoką?!
-Balsam niestety, ale nic nie robi z przesuszonymi i spierzchniętymi ustami. Nie ma co liczyć na regenerację, ukojenie, zmiękczenie czy zniwelowanie pękania i wysuszania. Aplikuję go co rusz, a usta są tylko pokryte natłuszczającą warstewką, pod nią natomiast nadal jest tragedia.
-Liczyłam, że będę mogła wykorzystać go, wychodząc na zewnątrz - owszem, są maseczki, ale pod nimi moje usta cierpią, zwłaszcza teraz, przy mrozach. Też nic nie zdziałał, dosłownie NIC.
Reasumując - jest to typowy przerost formy nad treścią. Śliczne, kobiece opakowanie i apetyczny zapach wanilii to jeszcze nie wszystko - liczyłam na jakiekolwiek działanie pielęgnacyjne, mój błąd (i pluję sobie w brodę!), że nie sprawdziłam składu, bo już po tym można się domyślić, że zbyt wiele to ten balsam nie zdziała. Narzekałam na EOSy, że drogie, ale one przynajmniej mają porządne składy i rzeczywiście działają - i to do nich wrócę, choć tego nie planowałam, natomiast złoty maluszek od Sunew oprócz wyglądu nie ma do zaoferowania zupełnie nic.
Nie polecam, absolutnie - zwłaszcza wtedy, gdy zmagacie się z problemem pękania i pierzchnięcia ust. Szkoda pieniędzy, naprawdę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie