AA Fresh Fruits, Pasta peelingująco-myjąca z olejkiem z oliwki 

Pasta fajnie oczyszcza buźkę i nawilża ją.. Małe drobinki świetnie radzą sobie z oczyszczeniem skóry. Masaż malutkimi drobinkami zapewnia poczucie odprężenia i zrelaksowania. Pasta zostawia na skórze bardzo delikatną, tłustą powłoczkę. Tu akurat muszę dać malutki minusik bo wolę jak resztki kosmetyku albo zmywa się całkowicie, albo szybko się wchłania. Opakowanie estetyczne i wygodne w użyciu. Pasta jest bardzo wydajna bo wystarczy odrobina, aby kosmetyk dobrze pokrył całą twarz.

U producenta czytamy, że jest to seria hipoalergiczna, wegańska, naturalnego pochodzenia z certyfikatem EcoCert. ???? Daje efekt HEALTHY GLOW – promienny i naturalny wygląd świeżej, nawilżonej i jędrnej cery.✨ Warto tu wspomnieć o składnikach aktywnych olejku z zielonej oliwki: fitosterole, nienasycone kwasy tłuszczowe, karotenoidy, polifenole, tokoferole, które zmiękczają i natłuszczają, chronią skórę przed utratą wilgoci, wzmacniają naturalną barierę lipidową naskórka, działają antyoksydacyjnie, koją podrażnienia i zaczerwienienia, redukują szorstkość, chronią przed niekorzystnym wpływem promieni UV, opóźniają powstawanie zmarszczek, regulują proces rogowacenia naskórka, łagodzą atopowe zapalenie skóry. W składzie znajdziemy również organiczny ekstrakt z maliny, masło shea, i pestki wiśni.???? Trochę inaczej wyobrażałam sobie formę pasty - ta jest bardzo twarda i zastygnieta niczym naturalne masło shea i dodatkowo trochę tłusta, ale pod wpływem wody zamienia konsystencję w naprawdę przyjemnego lekko gęstego żelu myjącego z delikatnym peelingiem.???? Peeling jest na tyle delikatny, że spokojnie można używać pasty dwa razy dziennie.???? Posiada delikatny, przyjemny zapach. Ciekawy jest również efekt który pasta zostawia na twarzy po umyciu - produkt pozostawia lekko tłusta warstwę, która natychmiastowo nawilża, natłuszcza oraz koi i zmiękcza skórę.✨ Efekt ten mnie zachwycił- uwielbiam gdy kosmetyki pozostawiają taki lekko tłusty film, ale jednocześnie wiedziałam, że będę pasty używać tylko wieczorami, gdyż tak mocne natłuszczenie na dzień może być za duże.

Bardzo mnie zdziwiły recenzje tego produktu, bo w większości są nieprzychylne, a sądziłam, że jest więcej zadowolonych użytkowniczek. Właśnie dziś skończyłam słoiczek pasty i dla odmiany powiem parę pozytywnych słów o niej, bo mnie naprawdę zachwyciła. Przyznam jednak, że początki również nie były różowe, bo to chyba pierwszy raz kiedy miałam styczność z tego typu produktem i nie bardzo umiałam go obsługiwać. Myślę, że tutaj kluczem do sukcesu okazała się cierpliwość i sporo czasu, bo pasta najlepiej działa gdy powoli masujemy nią skórę i cierpliwie oraz dokładnie zmywamy z twarzy. Zdecydowanie nie jest to produkt do szybkiego oczyszczania twarzy, ja jej używałam zawsze jeśli miałam więcej czasu niż normalnie na pielęgnację. Pasta ma żółtawo-kremowy kolor, ma delikatny zapach, wynikający ze składników, naturalny i raczej ciężko go zdefiniować. Mi przypominał jakiś miks naturalnych maseł lub olejów. Ma konsystencję zbitego masła - trzeba wydobyć odpowiednią ilość na mokre dłonie, a następnie lekko ją rozsmarować. Pasta pod wpływem ciepła lekko się topi, na twarzy zmienia się w olejkową emulsję. Ma sporo zatopionych w sobie drobinek, ale nie jest tak gęsto nimi usiana jak typowy peeling. Z racji konsystencji nie zrobi nam zdzierającego peelingu, ale poprzez masaż twarzy można regulować jego intensywność. Jak miałam ochotę na mocniejszy peeling to dłużej i mocniej masowałam skórę i po zmyciu miałam ją naprawdę solidnie wymasowaną i złuszczoną, nawet bywała bardziej zaróżowiona jak po konkretnym zdzieraku. Na początku faktycznie to dziwne uczucie gdy myjesz twarz czymś co się nie pieni, ale tworzy tłustawą emulsję, ale ci, którzy na co dzień używają olejów do mycia twarzy raczej nie będą zaskoczeni. Pasta naprawdę świetnie oczyszcza, ja ją używałam tylko rano, więc nie wiem jak wygląda kwestia zmywania makijażu. Zmywa się bez problemu, trzeba tylko dokładnie i powoli zmywać ją ciepłą wodą. Po użyciu i dokładnym zmyciu skóra jest pięknie oczyszczona, a jednocześnie odżywiona, miękka, bez suchych skórek. Tak jak w przypadku kosmetyków myjących na bazie oleju czuć różnicę w dotyku - pasta zostawia delikatny film, tak jakby dopiero co wchłonęła olejek. Efekt w moim przypadku był bardzo zadowalający - brak tłustego filmu, zapewne dzięki delikatnemu i dokładnemu zmyciu. Dalej postępowałam tak jak zazwyczaj, serum i krem bez problemu się wchłaniały. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym produktem i z pewnością włączę tego typu oczyszczacze do codziennej pielęgnacji. Dla mnie to przykład jak z pozornie dziwnego i nie pasującego produktu można wydobyć coś co lekko odmieni (i ulepszy) codzienne dbanie o skórę.

Kupiłam tę pastę, ponieważ zainteresował mnie jej skład. Sama wizja połączenia peeligu z olejkiem wydała mi się wyjątkowo kusząca. Wydawać się mogło, że to będzie hit. Niestety to prawdziwy bubel, a nie żaden hit. Przede wszystkim to bardzo twarda, zbita masa umieszczona w słoiczku. Ciężko ją stamtąd wydobyć. Gdy już przejdziemy do peelingowania nią twarzy okazuje się, że to nie dość, że kawałek twardej masy, to jeszcze drobinek peelingujących jest tam dziwnie mało, za to odczucie jest takie, jakby rozprowadzało się po twarzy tłusty kamień. Po nałożeniu tego "cuda" czułam jakbym się olejem rycynowym wysmarowała. Na dodatek strasznie ciężko to domyć. No istny koszmar!

Pod względem składu to naprawdę fajny produkt. Ale jak się okazuje nie każdy naturalny produkt sprawdza się w działaniu. Mnie uczulił. Ma za mało działania ścieralnego a za dużo natłuszcza cerę. Dzień po użyciu miałam wysyp krostek i zapchane pory..A samo użycie nie przypomina pasty peeling ującej, Nie czułam żadnego odświeżenie a raczej pozostawił tłusty film. Przez co trzeba jeszcze raz umyć twarz przed nałożeniem serum. według mnie nieudany produkt. Ma fajny skład, jest tani i bardzo przyjemnie pachnie

Pasta kupiona podczas wyprzedaży w Rossmannie. Nie wahałam się zbyt długo ze względu na niską cenę oraz certyfikat produktu. Kosmetyk nazwan "pastą", lecz konsystencja bardziej przypomina wosk. Ale nie jest to minus a raczej pierwsze zaskoczenie podczas używania produktu. Pasta ładnie się rozpuszcza pod wpływem ciepła skóry i bezproblemowo rozprowadza na twarzy. Kolejnym zaskoczeniem jest mały rozmiar drobinek pilingujących oraz jak mało ich jest (a jest to produkt pilingujący). Obawiałam się, że nie zetrą wystarczająco martwego naskórka, i ta obawa pozostała do końca. Po zmyciu produktu, pozostawia on tłustą warstwę, która wymaga kolejnego umycia twarzy a i dodatkowo drobinki brokatu. Czego bardzo nie lubię, zwłaszcza w produktach myjących. Szklane opakowanie, jest przyjemne bo pozwala na zużycie kosmetyku do końca ale bawi fakt użycia szklanego opakowania i plastikowej nakrętki. Wydajność jest przeciętna. podsumowanie: bardzo delikatny, certyfikowany piling mechaniczny pozostawiający tłustą warstwę na skórze z drobinkami brokatu

Aa pasta fresh fruits zakupialm w rossamnie w promocyjnej cenie. Dzieki Bogu za ta cene bo inaczej plulabym sobie w twarz. Pasta w niczym nie przypomina pasty a raczej wosk. Zamiast mycia czuc warstwe tak jak po zastosowaniu olejku do demakijazu. Gdybym byla zainteresowana kypieniem olejku to bym kupila olejek a nie paste. Nie czuc oczyszczenia, koniecznosc poprawy czyszczenia pianka/zelem. Nie polecam. Okropny bubel

Pasta zamknięta jest w szklanym słoiczku, z którego łatwo się ją wydobywało. Jest wydajna, wystarczyło niewiele, by oczyścić całą twarz. Jest to produkt wegański, ma 99% składników pochodzenia naturalnego, jest hipoalergiczny, a opakowanie nadaje się do recyklingu. W składzie znajdziemy masło shea, oliwę z oliwek, wyciąg z liści brzoskwini, wyciąg z jabłek, ekstrakt z maliny, glicerynę. Substancją ścierającą jest krzemionka. Pasta jest gęsta i zbita z malutkimi drobinkami. Nakładam ją na zwilzona woda skórę, a ona podczas masażu zmienia konsystencję na taką kremowa, trochę tłustą. Po zmyciu na skórze zostaje tłusta warstwa, co jest uciążliwe, ale znalazłam na to sposób. Producent zaleca zmywać pastę wilgotnym ręcznikiem lub płatkiem kosmetycznym, u mnie się to kiepsko sprawdzało ze względu na dodatkowe tarcie. Dlatego zmywam ją samą wodą, a później delikatnie myję twarz żelem oczyszczającym i tłusta warstwa znika. Podczas jej stosowania nie używałam żadnego innego peelingu i nie zauważyłam żeby moja skóra potrzebowała większego oczyszczenia, więc działanie jak najbardziej na plus. O ile jestem w stanie nie czepiać się trudności przy nakładaniu produktu, pasta jest bardzo zbita i dopiero przy masowaniu zmienia konsystencję, to to, jak ciężko sie zmywa jest już zbyt kłopotliwe. Pasta jest interesująca i ma ładny skład, ale mam wrażenie, że nie do końca tu wszystko gra. Myślę, że jeśli nie byłoby tu drobinek to jeszcze mógłby być to fajny produkt jako pierwszy etap oczyszczania, a tak musiałam kombinować trochę jak dobrze go użyć.

Pomysł połączenia olejku z peelingiem wydawał mi się trafiony, jednak coś poszło nie tak i ten produkt nie pełni żadnej z tych ról w zadowalający sposób. Chociaż kombinacja olejów jest dla mojej cery korzystna i nakładając ją na twarz mam poczucie, że cera "czuje się odżywiana", to ewidentnie za mało jest emulgatora i olej trudno (bardzo trudno) zmyć z twarzy. Jeśli natomiast chodzi o funkcję peelingującą, to drobinek jest za mało i są bardzo łagodne. Można pomyśleć, że tak powinno być, skoro jest to produkt do codziennego użycia, jednak w przypadku mojej cery drobinki po prostu się po niej ślizgają i tyle, cotygodniowy, porządny peeling i tak musiałam wykonać.

Pastę kupiłam zachwycona działaniem kremu z olejkiem z winogron z tej serii. Akurat skończył mi się morelowy peeling z Garniera, więc pomyślałam, że to może być strzał w 10. Niestety tak nie jest :( Pasta ma fajny naturalny skład i certyfikat ECO Cert, który świadczy o ekologiczności produktu. Plus za użycie olejku z oliwek, który zazwyczaj świetnie działa na moją skórę :) Pasty używałam zgodnie z zaleceniem producenta, tzn niewielką jej ilość rozprowadzałam na mokrych dłoniach i dopiero taką rozmydloną nakładałam na twarz. Dziwnie wydobywa się ją z opakowania, tzn. ma konsystencję jak masło shea... Obawiałam się, że będzie problem ze zmyciem, na szczęście. obyło się bez problemu. Pozostałości starłam lekko wilgotnym ręczniczkiem, tak jak zalecane. Co do efektu peelingującego, to jest on średni... Mam wrażenie, że w kosmetyku mogłoby być więcej drobinek. Pasta jest bardziej miziakiem niż mocnym peelingiem mechanicznym. Mam wrażenie, że można ją stosować codziennie, bo raczej krzywdy nie zrobi. Nie wiem, czy kupię ponownie. Dla mnie ta pasta jest dziwaczna... Nie jest to na pewno zły kosmetyk, ale chyba jednak to nie to, czego szukałam w danym momencie (peeling). Daję 4* za skład i bycie eko. Kosmetyk kupiłam w Rossmannie na promocji, wiec cena też jest ok.

Pasta daje super uczucie nawilżenia i wygładzenia ,ale co z tego jak z 2 razy trzeba zużyć żel ,żeby to w ogóle zmyć. Dla mnie tragedia , nie kupię tego więcej.