Byredo Parfums Oud Immortel EDP 

Długo szukałąm oudu, który nie byłby przytłaczający i płaski. Udało się go znaleźć u Byredo. Nie są to najtańsze perfumy, jednak jak dla mnie zdecydowanie warte swojej ceny i po kilku podejściach nabyłam pełnowymiarowe opakowanie. Byredo uwielbiam za filozofię budowaną wokół marki, niepowtarzalne zapachy i przepiękne opakowania, które sprawdzają się we wszystkich minimalistycznych łazienkach - aż żal je chować do szafy ;) Opiz z fragnantica: Nutami głowy są Limoncello, Kadzidło i Kardamon; nutami serca są Agar (oud), Paczula, Papirus i Brazylijskie drzewo różane; nutami bazy są Mech dębowy i Tytoń. Oud Immortel to niezwykłe połączenie oudu z kadzidłem i trochę jakby... wilgocią? Pachnie trochę starą katedrą, w której ktoś rozpalił kadzidło. Nie jest to zapach dla każdego, raczej dla pewnej siebie kobiety i mężczyzny (mój mąż też go uwielbia). Mocno świdrują w nosie i nie da się obok nich przejść obojętnie. Zapach zdecydowanie jesienno - zimowy. Nieziemska trwałość. Moje drugie ukochane perfumy z Byredo - niestety o włos przegrywają z zapachem Slow Dance ;) Jeśli szukacie wyjątkowego zapachu, którego nie będzie nosić nikt inny w Waszym otoczeniu, postawcie na ten. Jest naprawdę niezwykły i niezapomniany.

Zapach dość mroczny i trwały. Ale czego to ludzie nie wymyślą! Oud Immortel nie zawiera oudu! Jest w zapachu wyczuwalny, owszem- ale zbudowany z innych składników. Zapach zdecydowanie drzewny, dymny. W otwarciu przeokrutnie przeszkadza mi słodko-cytrynowa nuta(a feee, wszędzie wyczuję, nienawidzę cytryny w każdej postaci, nie znoszę zapachu, smaku, a nawet widoku!). Mamy palone drewno, słodycz oudu(którego nie ma tak naprawdę), kardamon, paczulę, gdzieś w międzyczasie uderza mnie zapach kurzu(?), mech i tytoń w podstawie sprawiają, że otoczenie odbiera je raczej jako męskie, ja i tak czuję się w nich dobrze, uwielbiam mech, uwielbiam tytoń- nic nie poradzę(męskich zapachów też zdarza mi się używać- podkradam mojemu tż czasem hehe, więc raczej męskich nut się nie boję). Ogólnie nie jest źle, ale nie jest to też zapach w którym się zakochałam, być może dlatego że jest dość bliskoskórny, no i to nieszczęsne limoncello!