Avon Attraction One Intense EDP 

Zużyłam kilka próbek tego zapachu. Nie jestem fanką unisexów i chyba nieprędko nią zostanę. W pierwszym momencie uderza mnie nieprzyjemna woń spirytusu. Później nie jest lepiej. Jedyne, z czym kojarzy mi się początkowa faza zapachu to jakiś alkoholowy syrop, trochę ziołowy (chyba właśnie opisałam Flegaminę). Nie wiem, czy chciałabym, żeby jakikolwiek mężczyzna, ani tym bardziej kobieta, w moim otoczeniu pachniał takim... czymś. Ale później robi się bardziej ciekawie. Na mojej skórze niemal całkiem znikają te nieprzyjemne nuty, a zaczyna wybijać się coś przyjemniejszego, kawowego albo kakaowego. Zapach uważam za całkiem trwały, na nadgarstkach wyczuwam go dobre 6 godzin, oczywiście z czasem łagodnieje. Pasuje na chłodniejszą porę roku, dla mnie zupełnie nie nadaje się na cieplejsze dni. Podsumowując, ogólnie jestem na "nie". Nie przemawia do mnie początkowa faza zapachu, która mnie trochę odrzuca. Na próbkach się skończyło.

Kiedy tylko zobaczyłam zapachy unisex w Avon, szybko skusiłam się na jeden z nich. Nuty zapachowe jakie są tutaj czyli, kardamon, akord The One, kawa - nie każdemu przypadną do gustu. Jest to zapach mocny, ciężki i idealny na zimowe dni lub wieczorne wyjście. Na mnie utrzymuje się dosyć długo, znalazłam go na promocyjnej cenie, więc też jest przystępny. Mam wrażenie, że na każdym pachnie inaczej. Niemniej jednak, będę do niego wracać. Na minus jedynie flakonik, który lubi się brudzić.

Flakonik, w którym zamknięto zapach, jest koloru czarnego. Wykonany z matowego materiału, bardzo szykowny i elegancki. Na przodzie znajduje się napis z nazwą perfum. Co ciekawe, warto zwrócić uwagę na czcionkę, jaką zastosowano przy nazwie produktu. Przykuwająca wzrok i ciekawa. Pojemność flakonika wynosi 50 ml. Nie możemy zobaczyć, ile mililitrów zapachu nam zostało, ze względu na ciemną buteleczkę. Jest ona dość ciężka, więc trudno będzie to ocenić. Zapach jest dość ciepły, głęboki i ciężki. Jak dla mnie, to niestety niezbyt uwodzicielki. Uważam, że nie pachnie kobieco, ale i nie typowo, jak męskie zapachy. Jest to zatem coś pośrodku, jednak totalnie nie w moim guście. Osobiście korzystam z perfum orientalnych, ciężkich i mocnych, typowo kobiecych. Jeśli chodzi o mój gust w strefie męskich zapachów, to również stawiam na podobne akordy. Tutaj ogromnym minusem jest dla mnie mocno wyczuwalny pieprz. Biorąc pod uwagę, że są to zapachy unisex, uważam, że kobieta, która będzie używała tych perfum, musi być bardzo odważna i mieć sporo pewności siebie, ponieważ pachnie on po prostu męsko. Nie nadaje się on dla kobiet. Zapach totalnie nie w moim guście i z całą pewnością sama bym go nie nosiła, nie mówiąc już o tym, że chciałabym go czuć u swojego partnera. Nutami zapachowymi tego produktu są: kardamon, akord The One oraz kawa. Nuty głowy: bergamotka, kardamon, różowy pieprz Nuty serca: akord The One, Transluzone, kwiat pomarańczy Nuty bazy: kawa, wanilia, drewno sandałowe Koszt tych perfum w aktualnym katalogu to 69,99 zł.

Zapach jest bardzo ciepły, intensywny i męski przy pierwszym wrażeniu, chociaż u mnie na skórze po chwili się zmienia i dopiero wtedy można go określić jako unisex. Staje się bardziej słodki, intrygujący, otulający, dodaje mi trochę pewności siebie i poprawia nastrój, przez co lubię nosić nawet na co dzień. :) Flakon jest dość elegancki, ale matowy i lubi się brudzić. Trwałość mogłaby być trochę lepsza, bo u mnie jest to około 5 godzin. Zdecydowanie nie jest to zapach dla każdego, bo na niektórych układa się bardzo męsko i może męczyć, jednak u mnie szybko stał się niezastąpionym hitem.

Ten zapach nie spodoba się każdemu. Jest mocny, męski, intensywny. Bardzo pikantny, kardamonowy. dość jednostajny, cały czas tak samo intensywny. Dla niektórych będzie za ostry, dla innych w sam raz. Dla mnie jest cudowny, otulający, seksowny, zmysłowy, genialnie poprawia mi humor! Ma piękny matowy flakonik. I trwałość, u mnie 8 godzin.

Chyba najgorszy zapach jakiego używałam. Przypomina mi olejek od kataru, który kiedyś używałam o nazwie Kim. Potwornie drażniący zapach. Na szczęście u mnie nie utrzymuje się zbyt długo.

Jeśli nie znacie zapachu Girl od Williama Pharrela to polecam cofnąć się do recenzji tego zapachu (nie koniecznie mojej). Flakon miał być ładny, ale jest niedopracowany. Nakrętka skrzypi, w dotyku jest dziwny, nie podoba mi się. Zacznijmy od tego jaką kampanię reklamową przyjął Avon. Seria one to dwa zapachy przeznaczone i dla kobiet i dla mężczyzn, ten z zamysłu miał być seksowny, intrygujący, troszkę nieokiełznany. W opisie widnieją nuty kardamonu, kawy i "akord the one". Dla mnie ten zapach jest od początku do końca taki sam, na sam koniec może odrobinę się wysładza, ale to tyle. Od pierwszego wąchnięcia zasadził mi w głowie wizję kolorowej buteleczki Girl, ale ubranej w powyciągany sweter i uszatkę. Jest w tym monotematycznym, korzennym zapachu coś co sprawia, że mimo uwielbienia dla kardamonu, nie mam ochoty go nosić. Tak jak w zapachu Pharella od początku do końca czułam pieprz i odrobinę lekkiej bazy, tutaj czuję sam kardamon, ale w takim połączeniu, że skojarzenia z Girl nie mogę wykorzenić. Jest tam jakaś słodka waniliowa nuta która chyba miała nadać wersji Intense miano unisex, natomiast efekt jest taki jak w Girl - potrzeba dużo pewności siebie aby będąc kobietą nosić ten zapach i nie poczuć się męsko. W pieprzno-kwiatowym wydaniu widziałam młodą kobietę w luźnych jeansach, tu widzę 40'stkę z marynarką męża na ramionach, która o 23.30 dopija wino przed telewizorem kiedy reszta rodziny dawno odpoczywa. Obraz kobiety która nosi spodnie, bo musi. Popracuję jeszcze nad tym zapachem. Jest prosty składem, trudny przekazem i nie wiem jeszcze czy to zapach tak kiepski, że nie ma co rozgryzać, czy tak dobry, że nie umiem tego zrobić. Jak zawsze polecam najpierw przetestować na sobie ;)

Zacznę od opakowania, które prezentuje się nieziemsko i elegancko. Ciężki, szklany pięknie wyprofilowany, matowy flakon na prawdę cieszy oko. Jeśli chodzi o zapach to tutaj już nie jest tak kolorowy. Producent rekomenduje unisex. Natomiast ja nie wyobrażam sobie "wyjść" w tym zapachu. Według mnie nadaje się typowo dla mężczyzny i to raczej już bardzo dojrzałego. Zapach zupełnie nie w moim guście i nie chciałabym go czuć na swoim partnerze. Woń kardamonu,aż dusi i to chyba właśnie ten kardamon niszczy woń tonki, którą ja osobiście lubię. W składzie pojawia się też bergamotka,limonka, wanilia i drzewo sandałowe - wszystko to co moje zmysły uwielbiają. Przy komponowaniu tego zapachu ewidentnie coś poszło nie tak, bo te perfumy dla mnie są nie do zaakceptowania. Są mocne, ostre , duszące i wręcz kadzidełkowate.

Pierwszy raz spotkałam się z taką wodą perfumowaną - unisex. Gdy zobaczyłam w katalogu, postanowiłam kupić czarny - bardziej mi się spodobał po potarciu kartki. Muszę powiedzieć, że zapach jest bardzo uwodzicielski i intensywny. Ma w sobie kardamon, akord The One oraz kawę (kawy akurat nie czuję). Woda toaletowa jest dość trwała i wyczuwalna na skórze cały dzień. Dla mnie nie jest to zapach kobiecy, bardziej męski... Dlatego oddałam go w dobre ręce. :) Cała seria Attraction The One (Intense i Fresh) ma po 50 ml pojemności i matowe flakoniki (czarny i biały). Z jednej strony całkiem ładnie to wygląda, lecz z drugiej łatwo je pobrudzić.... U mnie już zostały jakieś ślady, których nie idzie usunąć, są to np. ślady palców czy małe ryski. Dodatkowo nie widać ile zostało jeszcze wody w środku...