L'Oreal Paris Colorista, Permanent Gel (Trwała żelowa farba do włosów) 

Kartonik w osłonce z nową szatą graficzną kupiłam w drogerii Hebe w okresie jesiennym, chciałam ochłodzić i odświeżyć kolor włosów, które po lecie miały ciepłe barwy. Zadziwiające było to, że jedno opakowanie wystarczyło na pokrycie włosów sięgających wtedy za łopatki. Zapach nie powodował duszności jak w przypadku niektórych farb lub rozjaśniaczy, od których aż boli głowa, bardziej przypominał mi woń lekkiej farby z dodatkiem vanisha do prania odzieży. Nie należał jednak do woni uwielbianych przeze mnie. Kolor po zmieszaniu w miseczce miał barwę mokrej gliny, szary z wyraźnym metalicznym akcentem. Barwi jeśli zbyt długo, czyli powyżej 10 minut, pozostaje na skórze i pozostawia lekki osad na skalpie, jednak można szybko usunąć go peelingiem trychologicznym. Konsystencja emulsyjna łatwo rozprowadzalna na włosach, nie spływa z nich. Kosmyki po farbowaniu mają kolor identyczny do tego z kartonika, są szarosrebrne z połyskiem metalicznym, jeśli jednak miało się wcześniej pasma w tonacji pomarańczowej o ciepłych refleksach to w tym miejscach włosy zyskują zielonkawą poświatę. Łatwo pozbyć się tego efektu używając mocno rozwodnionej różowej płukanki. Dołączona odżywka nawilżyła i zmiękczyła moje suche i matowe włosy. Ogólnie kolor w przypadku moich często rozjaśnianych, kręconych i suchych włosów był zadowalający, wyglądał niezmiennie dobrze przez 3 tygodnie, później zaczynał się subtelnie wypłukiwać, przez kolejne 4 tygodnie delikatnie wytracał swoją intensywność, lecz kosmyki nadal wyglądały na zadbane poprzez utrzymujące się wygładzenie i połysk. Najjaśniejsze końcówki najszybciej wytraciły kolor, było to 9 tygodni od aplikacji, nie nabrały zielonkawej ani brudnej tonacji.

Jest to najlepsza farbka jaką miałam. Używam odcieniu violet lub cherry purple i uzyskuję kolor identyczny jak na obrazku. Farba tą mnie nie uczula, nie powoduje swędzenia głowy, a ponadto nie niszczy mi włosów. Dopóki tą farbę produkują, dopóty będę ją kupować

Byłam wierna tej farbie ładnych parę lat, dopóki nie odkryłam w zeszłym roku innej tańszej. Jednak dalej od czasu do czasu zdecyduję się na jej zakup, ponieważ jak dotąd nie trafiłam na ładniejszy odcień rudego niż Copper :) Moje włosy, z natury bardzo ciemnobrązowe, z trudem przyjmują farbę, nawet fryzjerki mają z tym problem. Dlatego wolę samodzielnie farbować włosy, a z kolekcji L'oreal Paris Colorista wypróbowałam Copper, Violet, Bright Red i Dark Purple. Farba colorista może wydawać się droga (chyba że trafi się na przecenę), ale porównując efekty samodzielnego farbowania z tym w salonie fryzjerskim, to i tak wychodzi tanio. Jeżeli mam zapłacić za ufarbowanie włosów od 100 do 200 zł, nawet 400 zł (tak, raz mi się zdarzyło i już nigdy więcej!), to wolę zrobić to sama za ułamek tej kwoty, a efekt będzie ten sam. Samo farbowanie jest łatwe dzięki aplikatorowi i konsystencji kosmetyku. Bez trudu zmywa się, w razie zabrudzenia, z czoła, szyi itp., gorzej już z płytek i dywanika ;) Minus to zapach, niby jakaś owocowa nuta, ale słabo kamufluje drażniącą nos i oczy chemię. Dołączona odżywka jest ok, ale dla moich włosów za słaba po farbowaniu, używam jej później, przed myciem włosów jako pierwsze O w OMO. Włosy po farbowaniu mają piękny odcień, jak z obrazka. Problem w tym, że kolor u mnie szybko płowieje, a podczas kolejnych myć włosów, przy niektórych odcieniach, tych ciemnych jak Violet i Dark Purple, barwi wodę, może też barwić ubranie lub poszewkę od poduszki. I jeszcze jeden, poważny minus - po farbowaniu bardzo mocno wypadają włosy i są przesuszone, dołączona odżywka nie da rady, jest potrzebna silnie nawilżająca lub odżywcza maska.

Zamarzyłam sobie taki kolor. Kolor jest świetny, szybko łapie włosy, ale równie szybko granatowy odcień się wymywa (3-4 mycia). O ile potem ze skóry dało się bardzo łatwo usunąć drobne pozostałości to wanna po "wypłukiwaniu" farby z włosów nadawała się do gruntownego potraktowania mleczkiem czyszczącym - sama woda i gąbka nie poradziła sobie z kolorem na białej emalii. Nie da się też osiągnąć czystej wody po zmyciu farby tak jak jest zalecane w ulotce i prawie do płaczu doprowadziło mnie to, że przez kolejne 6-7 myć woda była nadal zabarwiona na fioletowo.

Oceniam kolor cherry red. Wrzuciłam coloristę do koszyka jako odskocznię od Schwarzkopf Live, ale mocno się zawiodłam. Kolor - owszem, po farbowaniu ładny. Szkoda, że po tygodniu, czyli po ok. trzech myciach, żywa czerwień jest jedynie u nasady, a reszta włosów wygląda na spraną. Kondycja włosów też trochę ucierpiała. Jestem na nie.

Bardzo fajny pomysł z żelową konsystencją bo lepiej trzyma się podczas nakłania włosów i głowy. Bardzo łatwa aplikacja i prosty w użyciu. Kolor po 30 minutach wyszedł bardzo intensywny i bardzo długo się utrzymuje. Włosy nie są zniszczone, a wyglądają na odżywione. Jedyne co bardzo mi nie pasowało w użytkowaniu tej farby to jej bardzo intensywny zapach, trzeba to robić w mocno wentylowanym pomieszczeniu bo bardzo łatwo o ból głowy. Całe opakowanie starczyło mi na długie włosy aż po talię przy średnio gęstych włosów.

Oceniam kolor rosegold. Dramat. Włosy farbowałam (blond, dodatkowo specjalnie rozjaśniony do bardzo jasnego) w sobotę, w czwartek kolor (mocno sprany) był już tylko przy samej skórze głowy. Colorista washout (ta do 14 myć) trzymała dłużej ( przy codziennym myciu głowy róż do miesiąca). Farba bardzo śmierdzi, co mi dość przrszkadzało. Na plus konsystencja oraz ilość, która starczyła na całe włosy (mam do połowy pleców, sporo za łopatki). Żałuję zakupu. Na szczęście była w promocji, więc wyrzuciłam w błoto jedynie 18 złotych.

Nie polubiliśmy się. Zdecydowanie. Farba obiecuje kolor jasnej czerwieni, dlatego też trafiła do mojego koszyka. Pierwszym rozczarowaniem był zapach.mocny,bardzo duszący i śmierdzący,aż się zakrztusiłam. Drugi minus to konsystencja. Albo miałam pecha,albo to w ogóle nie przypomina żelu. Już prędzej papkę. Farbuję włosy od lat i żadna farba nie spływała mi aż tak z włosów.Wszystko było w czerwonej farbie,bo po chwili od nałożenia zaczęła wręcz kapać.Kolejny minus to to,co ta farba zrobiła z moimi włosami. Mimo trzymania krócej niż jest na ulotce włosy są spalone na końcach. Przez lata,koloryzując wlosy nie zdarzyło mi się,żeby farba aż tak mi je spaliła.Nawet rozjasniaczem nie zrobiłam sobie takiej krzywdy. Następny minus to kolor końcowy. Na opakowaniu jest wyraźnie napisane i pokazane,że powinien wyjść czerwony. Cóż,jednak wyszedł rudy. I to raczej marchewka,niż czerwień.Po umyciu głowy następnym razem kolor zrobił się jeszcze bardziej rudy.Odzywka niestety też nie pomogła i jedyne co tak naprawdę robi,to bardzo ładnie pachnie.Cenowo,jak na taką firmę nie jest źle,ale przy takiej jakości produktu... niestety za dużo kosztuje.Jedyne więc zauważone przeze mnie plusy to opakowanie, które wpada w oko, piękny zapach odżywki,jej wielkość i sposób aplikacji farby.Co do działania i całej reszty,to największy bubel,z jakim się spotkałam.

Pierwsze wrażenie - rewelacja, w końcu rudy który nie wychodzi na początku czerwony jak marchewa i wygląda tak jak na opakowaniu. Jestem tydzień po farbowaniu, najpiękniejszy moment niestety już się spłukał, ale kolor dalej się trzyma pomimo mycia co 1-2 dni także za to duży plus :) włosy pięknie się błyszczą, nie są bardzo zniszczone, myślę że tak standardowo jak po każdej farbie. Ostatnio farbowałam się rok temu i bez wcześniejszego rozjaśniania nałożyłam farbę na całe włosy, mimo tego kolor rozłożył się równomiernie (naturalnie mam bardzo ciemny blond, odrosty były po wczesniejszych rudych czyli właściwie jasny rudawy blond), Jeśli ktoś chcę zaszaleć z kolorem ale boi się efektu to gorąco polecam, niby rudy ale bardzo stonowany i wygląda niemal naturalnie :) mowa oczywiście o odcieniu copper, nie o czerwieni z głównego zdjęcia :D