Nuxe Creme Fraiche de Beaute, Creme Riche Hydratante 48h Anti-pollution Krem nawilżający `48h ochrona przed zanieczyszczeniami`

Opakowanie: Biała tubka z niebieską nakrętką, wizualnie prezentuje się mało atrakcyjnie, medycznie i neutralnie Konsystencja: Dość gęsta oraz zbita, dobrze się rozprowadza na twarzy i szybko wchłania, trochę przypomina kremy od Nivei Wydajność: Stosunkowo wysoka dzięki gęstej konsystencji Zapach: Cytrusowo-drzewny, dość intensywny, nie jest zły, ale też nie należy do moich ulubionych Działanie: Krem dobrze nawilża skórę, wygładza ją i pielęgnuje, jego działanie jest poprawne, choć to nawilżenie nie trwa 48 godzin, lecz porównywalnie do innych kremów, co do ochrony przed zanieczyszczeniami to raczej ciężko to zweryfikować, generalnie niewiele się różni od innych kremów Podsumowanie: Krem dobrej jakości, który ma gęstą konsystencję oraz zapewnia przyzwoite nawilżenie. Jest też odpowiedni do wrażliwej skóry i nie zapycha jej. Nie bardzo podoba mi się szata graficzna, która wygląda dość ubogo i medycznie. Ogólnie ciężko jest znaleźć wystarczające uzasadnienie dla stosunkowo wysokiej ceny, lecz krem sam w sobie jest w porządku.

Krem ten był częścią zestawu, który otrzymałam jako prezent. Ucieszyłam się, bo lubię testować produkty z tej kategorii. Mazideł nigdy zbyt wiele, choć łatwo się na nich przejechać, kiedy posiada się taką cerę, jak moja :D. Więcej info poniżej :). Mam cerę mieszaną, wrażliwą i trądzikową. Twarz przetłuszcza się na strefie T, a boki bywają na zmianę normalne i suche. Wiem jedno - rzadko jakiś krem zapycha mi pory, co oczywiście cieszy. Były już takie gagatki, ale zaliczały się do zdecydowanej mniejszości. Obawa przed użyciem kremu o bogatszej konsystencji nadal jest, lecz zawsze staram się myśleć pozytywnie. Takim bogatszym okazał się być kremik od Nuxe. Co prawda skierowany jest do cer normalnych, ale sprawdził się na mojej mieszanej i myślę, że polubią go również skóry suche. Używany był przeze mnie wyłącznie na noc, bo na dzień pod makijaż wolę lekkie konsystencje. To, co robił, to przede wszystkim dobrze nawilżał. Pozostawiał na skórze ochronny film, ale nie gruby i tłusty, tylko cienki i zaskakująco lekki. Przy codziennym stosowaniu nie zapchał moich porów, więc dołączył do klubu kremów cięższych, acz bezpiecznych :D. Każdego ranka budziłam się z odżywioną skórą, pełną blasku. Robił swoje przez całą noc. Chwalę go, bo rzeczywiście działał, ale czy to coś nadzwyczajnego? Nie. Są też tańsze propozycje o takim samym działaniu. Trzeba tylko dobrze poszukać. Wiem, że już na pewno do niego nie wrócę. Fajny był, ale ja jednak potrzebuję czegoś innego. Zapach ma intensywny, cytrusowo-kwiatowy. Czuję w nim jakby cytrynę pomieszaną z konwalią lub bzem, ciężko stwierdzić (znawczynią kwiatowych zapachów nie jestem :D). Istna świeżość i aromaterapia. Jeśli nie lubicie zapachowych kremów, to ten musicie koniecznie ominąć. Naprawdę jego woń ma moc. Opakowanie to zgrabna, mała, biała tubka z niebieską zakrętką od dołu. Podoba mi się, bo jest minimalistyczna, utrzymana w stylistyce marki Nuxe. Całość jest świetnej jakości, nie ma mowy o pękaniu czegokolwiek lub zgniataniu. Pojemność mojej wersji to 30ml. Dostępna jest też podstawowa 50ml.

Produkt nawilża i nawadnia skórę. Niestety z dłuższym czasem stosowania zaczął zapychać. Uważam również, że można znaleźć podobne produkty, a nawet o lepszym działaniu w dużo niższej cenie.

Jest to prawdopodobnie najbardziej neutralny krem z jakim miałam do czynienia. I ta jego pasywność sprawia, że nie jest wart zakupu. Tańszych zamienników na rynku jest mnóstwo. Nie zmienił absolutnie nic w kondycji mojej skóry po miesiącach stosowania, a wspomnianej ochrony przed zanieczyszczeniami nijak sprawdzić. Nie podrażnia, ale i nie koi kiedy zaczerwienienia/podrażnienia na skórze się pojawiają. Nie zapycha. Pod makijażem pracuje, i efekt jest niby w porządku, ale zauważyłam zwiększone wydzielanie sebum w strefie T. Tutaj pragnę podkreślić, że moja skóra jest sucha/normalna/minimalnie wrażliwa. Jego wydatność również jest zastanawiająca, na pokrycie twarzy zużywam go więcej niż innych kremów nawilżających; przy codziennym stosowaniu kremu wystarczyło na ok.1.5 miesiąca. Z tubki łatwo go wydobyć. Zapach kremu dla niektórych może wydać się irytujący, ze względu na swoją słodkawą nutę.