Sprawdził się, ale żebym wiedziała czemu??? Zatem pokrótce: włosy rzedły mi i gęstniały na przemian odkąd sięgam pamięcią, trochę się bardziej wzmocniły, gdy brałam tabletki antykoncepcyjne przez 7 lat, ale 2 lata temu je odstawiłam. Od tego momentu zaczęły mi słabnąć, apogeum "rzednięcia" przypadło na moje osiedlenie się we Włoszech. Bez ubezpieczenia zdrowotnego - prywatnego - mogłam zapomnieć o kompleksowych badaniach. Podejrzewałam łysienie androgenowe - wciąż podejrzewam, za chwilę zacznę serię badań, żeby to wykluczyć/potwierdzić. Zaczęłam się w końcu "kurować" na własną rękę. Picie skrzypokrzywy, oleju z pestek dyni, płukanki z octu jabłkowego, witaminy, wcierka na bazie skrzypokrzywy i kozieradki, oczyszczanie skalpu "peelingiem z kwasu salicylowego", czyli szamponem KERIUM do ŁZS :-) Efekt się pojawił, ale niezbyt spektakularny. Latem wydawało się jednak, że sytuację mam pod kontrolą. Przyszła jednak jesień, spadek estrogenu i....znów obserwuję rzednięcie moich włosów....Jako że skończył mi się ostatnio Kerium do ŁZS (swoją drogą - najlepszy peeling skalpu, jaki możecie sobie zafundować ;-) ), postanowiłam kupić - tak na próbę - Kerium Anti-Chute, nie wierząc, że coś zdziała, ale mając nadzieję, że mnie nie podrażni i ładnie mi domyje skalp :-) Jakie więc było moje zdziwienie, gdy po kilku mintuach trzymania szamponu na głowie i jego spłukaniu, wypadło mi tak mało włosów, że aż na głos powiedziałam: Ale jaja!!! W ciągu dnia, po jego zastosowaniu, i to po pierwszym razie, wypadło mi tak na oko 30-40 % mniej włosów. Jak dla mnie to duża różnica! I to jeszcze w okresie jesiennym, kiedy przez spadek estrogenu zawsze gubię więcej włosów :-) Przerobiłam szampony: Dermena, Vichy i inne marki przeciw wypadaniu włosów, bez efektów. Dlatego też przestałam wierzyć, że jakiś szampon może coś zmienić. Aż do teraz! Na moją głowę zadziałał, może i na Twoją też pomoże :-) Ps. Zamierzam dokupić spray i czekać cierpliwie na zgęstnienie czupryny. W międzyczasie zamierzam łykać taurynę (główna składowa takich hitów jak Inneov Gęstość Włosów i hitu nr 1 na świecie: Profolan dla kobiet, oba hity są bardzo drogie, warto więc skomponować sobie zestaw tańszych zamienników) i ....saw palmetto, ale w rozsądnych dawkach. Nawet jak nie wyrośnie mi po nim busz na głowie, to przynajmniej - mam nadzieję - piersi trochę się powiększą :-P
Plusy:
-w moim przypadku - działa!
-delikatny, nie podrażnia skalpu, nie wysusza włosów (tylko że moje są na długości zdrowe i błyszczące, więc weźcie na to poprawkę)
-bardzo wydajny
-pięknie pachnie
-ładnie unosi włosy u nasady, ogólnie wydają się gęstniejsze, pewnie przez SLS
-włosy spłukuję wodą z octem jabłkowym, który jest witaminową bombą, wypłukuje resztki szamponu, przywraca prawidłowe ph skórze głowy i domyka łuski - nie mam więc próblemów z rozczesaniem włosów po użyciu tego czy też innego szamponu, ale moje włosy z natury są niskoporowate. Ktoś inny pewnie będzie potrzebował normalnej odżywki - zresztą powinno się ją stosować zawsze i to niezależnie od użytego szamponu :-)
Minusy: na razie brak :-)
Używam tego produktu od: 1 tygodna
Ilość zużytych opakowań: w trakcie