Christian Dior, Addict Lip Glow, Color Reviever Balm (Koloryzujący balsam do ust z filtrem SPF 10)

Balsam sprawdza się wyśmienicie w sytuacji kiedy mogę usta wołają o pomoc. Nawilża je i wyglądają od razu 100 razy lepiej. Będę już zawsze po niego sięgać. Nie znalazłam jego odpowiednika.

Mam w kolorze Cherry i jest to jedna z moich ulubionych pomadek! Dzięki niej usta nabierają lekkiego czerwonego koloru i zyskują blask. Dużym plusem jest zapach, delikatny i świeży. Bardzo podoba mi się opakowanie produktu :)

Produkt jest niesamowicie drogi, ale warto w niego zainwestować.

- kolory są PRZECUDNE. Duży wybór, piękne odcienie, wyraziste. Świetnie podkreślają kolor ust, nadając im subtelny odcień

- balsam posiada filtr 10, co bardzo cenię w tego typu produktach

- produkt nawilża długotrwałe usta, nie jest tak, że nawilżenie znika wraz ze starciem produktu z ust. Faktycznie działa, nawilża i odżywia na długo

- balsam jest bardzo trwały, trzyma się na ustach, nie wymaga poprawek w ciągu dnia.

Jak dla mnie produkt bez wad, kontrowersyjna jest tylko jego cena.

Jest świetny w działaniu aczkolwiek dość dogi. . Mimo to bardzo go lubię i systematycznie do niego wracam.

Tych balsamów zużyłam kilka, pierwszy zakupiłam na bezcłówce, wiadomo w dużo niższej cenie niż regularna i tak mi spasował że nie mogłam sobie odmówić jego powtórnego posiadania.
Dotychczas miałam dwie wersje kolorystyczne 001 Pink i 011 Rose Gold ale w przyszłości mam zamiar sięgnąć po inne odcienie.

Opakowanie niby proste ale niezwykle eleganckie w dodatku trwałe, nic nie pęka nie rysuje się a napisy się nie ścierają. Sztyft osadzony jest w srebrnej obudowie zakończonej charakterystyczna kulką zabezpieczony transparentną jasnoróżową zatyczką z logo producenta i nazwą kosmetyku, na jej podstawie jest niewielka naklejka z oznaczeniem odcienia kolorystycznego. Mechanizm wsuwania i wysuwania działa bez zarzutu przez cały czas stosowania balsamu. Nowy produkt posiada niewielki kartonik ochronny,

Konsystencja sztyftu jest zbita ale dość lekka i delikatnie tłustawa. Odporna na zmiany temperatury, cały czas trzyma swoja formę.
Zapach bardzo delikatny taka słodka mięta połączona z mlecznymi nutami wanilii,
Balsam zawiera 97% składników pochodzenia naturalnego w tym
olejek wiśniowy, wosk słonecznikowy, i masło shea, , witaminę E, estry jojoby, wosk kandelila, wosk ryżowy, witaminę C, ekstrakt z alg, filtry przeciwsłoneczne, zapach, barwniki i delikatne konserwanty.

Addict Lip Glow lekko sunie po ustach pokrywając je równomierną warstwą, początkowo brak jakiegokolwiek koloru ale po kilku minutach pojawia si delikatny odcień w zależności od wariantu kolorystycznego. Usta są ładnie nabłyszczone, wyglądają na zadbane i optycznie delikatnie powiększone. Bardzo dobrze nawilża, regeneruje , niweluje suche skórki i w szybkim tempie przywraca ustom zdrowy naturalny blask. Uwielbiam go na ustach czuje się jakbym zaaplikowała olejek który nie ma tłustości niby jest mocno wyczuwalna warstwa ale jest bardzo przyjemna i komfortowa w noszeniu. Ta warstwa po aplikacji utrzymuje się kilka godzin i stanowi dobre zabezpieczenie przed niekorzystnym wpływem warunków atmosferycznych.

Podsumowując bardzo lubię ten balsam, choć uważam że cena jest delikatnie przesadzona i wliczona jest w nią również renoma firmy. Nie mniej jednak kosmetyk jest świetnej jakości, obecnie producent zmienił skład na bardziej naturalny i pozbawiony agresywnych dodatków, konsystencja jest świetna, noszenie go na ustach to sama przyjemność, a działanie bez zastrzeżeń. Ja już rozglądam się za promocją bo mój egzemplarz jest na wykończeniu. Polecam wypróbować :)

Niech pierwsza rzuci kamieniem ta, której do zakupu chociaż częściowo nie przekonało śliczne opakowanie lub marka.

Obiecywane przez producenta 24 godzinne nawilżenie to jakiś żart - u mnie uczucie nawilżenia utrzymuje się przez godzinę. Kolor też utrzymuje się dość krótko, ale to balsam, a nie pomadka. Mam odcienie pink, raspberry i rosewood - rosewood wygląda przepięknie, ale pink jest u mnie praktycznie niewidoczny, a raspberry wygląda bardzo nienaturalnie. Pachnie delikatnie, jakby pastą do zębów. Opakowanie jest piękne i bardzo wygodne w użyciu. Podsumowując - balsam jest dobry, ale nie za tą cenę.

Nie oglądam tiktoka, więc dopiero po kilku miesiącach używania balsamu dowiedziałam się, że jest bardzo modny na "estetycznych" profilach na tiktoku czy instagramie (jeszcze bardziej, niż inne produkty diora). Jeśli nie chce się być kojarzonym z pewną grupą użytkowniczek, które go sobie upodobały, radzę poszukać innych pomadek, a jeśli chce się posiadać modny produkt - jest warty rozważenia.

Dostałam w prezencie od przyjaciółki na urodziny, odcień "Berry". Gdy byłyśmy razem w Sephorze, to akurat sięgnęłam po nią i pomalowałam usta i obydwie z przyjaciółką stwierdziłyśmy, że do twarzy mi w tym kolorze. Za rok otrzymałam od niej dokładnie tę pomadkę w prezencie! I od tamtego czasu jest moim ukochanym produktem do ust - doskonale nawilża, pielęgnuje i otula usta, nie lepi się, jest długotrwała, mimo, że nie zasycha. Tyle, ile zbieram komplementów nosząc tę pomadkę, to szok! Do tego ma piękne opakowanie, a ja jestem sroczka, więc wszystko się zgadza :)
Tak, w regularnej sprzedaży ma zaporową cenę. Ale dla mnie to jest produkt doskonały i nie mam w związku z tym wyrzutów sumienia żeby od czasu do czasu rozpieścić siebie pomadką Dior'a :) Szczególnie, że nie znalazłam godnego zastępcy wśród tańszych zamienników.
Na prezent - IDEALNIE :)

(gdy skończyłam pierwsze opakowanie, to aplikatorem do błyszczyka wydłubywałam resztę, żal mi było wyrzucać tak dobry produkt...)

Widzę na Wizażu, że inne produkty do ust Dior'a również mają wysokie oceny, więc chyba skuszę się na dalsze testowanie ;)

Dostałam próbkę tego produktu, która wystarczyła mi na 4 użycia. Powiem szczerze, że nadzieje były wielkie, ale nie spodziewałam się za dużo - zwykłego błyszczyka za fortunę. Jednak bardzo pozytywnie się zaskoczyłam. To nie zwykły błyszczyk - to balsam. Świetnie nawilża i wygładza usta nadając im lekko różową poświatę. Długo pozostaje na ustach i długo zostawia je nawilżone, bez suchych skórek. Zauważyłam, że im więcej produktu nakładamy tym kolor staje się bardziej intensywny, więc możemy sobie dozować produkt wedle własnych upodobań. Cena trochę przeraża, ale skończywszy próbkę nie wykluczam, że kupię pełnowymiarowe opakowanie, no produkt naprawdę wart jest każdych pieniędzy.

Szukałam czegoś do malowania ust. Jestem totalnie „nie szminkowa” i po prostu nie umiem malować ust ani „nosić” czegoś na nich. Pomyślałam, że wrócę do błyszczyka( choć pamietam, że usta kłębiły mi się po nim jak posmarowane miodem…). I wpadłam na to cudo z Diora. Przyznam, że cena nie jest dla mnie problemem - mieszkam w UK więc cena ta sama co w Polsce a zarobki ciut jednak inne…
Wracając do sedna czyli produktu. Rewelacja. Po pierwsze: usta się nie kleją. Nabierają ślicznego koloru( mimo, że miałam obawy co do koloru ultra pink), kolor utrzymuje się dość długo( nawet po umyciu zębów). Usta są przyjemne w dotyku, delikatne jak po dobrej odżywczej szmince( balsamów). I do tego ten kolor - rewelacja jak dla mnie bo nie sposób wyjść poza kontur ust a kolor jednak jest na wargach. Coś dla takich ludzi jak jak ja którzy całe życie maja problem z make up’em. Polecam - zdecydowanie warte swojej ceny.

Pomadka/balsam w idealnym kolorze podkreśla usta, uwypukla je. Jest niesamowicie nawilżająca. Daje połysk. Nie jest jakoś trwała. Zwykła pomadka w pięknym opakowaniu. Jako zamiennika stosuje Golden Rose, bo zawiera SPF

Kupiłam ten balsam-pomadek z myślą o zinie kiedy nie mogę nakładać zwykłych pomadek na usta bo mam później usta zbyt przesuszone i popękane uważałam że będzie to złoty środek i nie myliłam się kolor jest przepiękny, zapach cudowny, opakowanie stylowe, usta są po nim gładkie i nawilżone jednak uważam że za tak mały produkt cena jest dość wygurowana chociaż rozumiem że jest to podyktowane marka kosmetyku

W sumie ciężko powiedzieć mi czy lubię ten produkt czy nie. Zaczynajac od pozytywów: piękne opakowanie. Wyglada bardzo porządnie, wręcz luksusowo. Bardzo ładne połączenie różowego, pół transparentnego plastiku ze srebrnym metalem. Co do działania: balsam średnio nawilża, ale tez nie wysusza. Pozostawia na ustach ładny różowy tint. Kolor wyglada naturalnie ( nie jest przesadnie i tandetnie różowy) ale jest widoczny. Efekt długo się utrzymuje ( bez jedzenia i picia nawet przez kilka godzin). Co do minusów: mimo, ze produkt jest całkiem ok, efekt nie jest spektakularny. Powiedziałabym, ze podobny można osiągnąć kosmetykami za zdecydowanie mniejsze pieniądze. Nie pozostawia po sobie ani jakiegoś cudownego nawilżenia, ani niepowtarzalnego koloru. Moim zdaniem jeśli komuś zależy na firmowym produkcie, który ładnie prezentuje się w torebce, to jest to odpowiedni produkt. Jeśli jednak spodziewa się efektu wow ( bo to Dior i niemała cena) to może się rozczarować, bo na ustach nie różni się wiele od dużo tańszych zamienników.

Poprostu kocham ten balsam... Nadaje ustom delikatny kolor, utrzymuje się na ustach około 3/4h wiec jak na balsam może bez szału ale jest bardzo wydajny wiec nie powinno się tym martwić. Warty swojej ceny ! Poszukiwałam w drogerii jego tańszych zamienników lecz niestety nic podobnego nie znalazłam.