Ralph Lauren Polo Modern Reserve EDT 

Mam mieszane uczucia co do tego zapachu, ale po kolei. Zacznę od tego, że Polo jest dla mnie zapachem kompletnym, dziełem skończonym, jednym z kamieni milowych współczesnego perfumiarstwa. Mało tego, nie uważam go w żadnym wypadku za zapach "dziadkowy", czy też z poprzedniej epoki. Modern Reserve jest zapachem wyjątkowo trudno dostępnym - wąchałem go raz na lotnisku parę lat temu, a potem nie mogłem go znaleźć nigdzie, pomimo tego, że szukałem jakiś czas. W końcu w moje posiadanie weszło całe 10 ml, dzięki wymianie z użytkownikiem forum. Czuć wspólne elementy z klasykiem, ale dla mnie Modern Reserve jest zupełnie inny. Czuję w nim gęsty, lepki sok owocowy, zmieszany z żywicami (podobne efekty mam na skórze, gdy noszę Dior Eau Sauvage Parfum, a zatem to "sprawka" mirry) i sosną - jedyny składnik, który łączy flanker z pierwowzorem. Pierwsza faza jest niezwykle przyjemna, ale drugiej szczerze nienawidzę. Jaśmin, jaśmin i jeszcze trochę jaśminu, pachnie po prostu jak kobiece perfumy. Ostatnia faza to mocne uderzenie - czuję silną nutę zakurzonej, trochę pleśniowej paczuli - od razu przypomniał mi się Givenchy Gentleman. Trwałość na mojej skórze wynosi ok. 8-10 h, projekcja jest dobra przez ok. 5 h. Pierwsze wrażenie było bardzo złe, nie ukrywam tego. Teraz zaczynam się do Polo Modern Reserve powoli przekonywać. Używam tego produktu od: Prawie 3 tygodnie Ilość zużytych opakowań: W trakcie odlewki 10 ml

Ileż ja się go naszukałem….I…..!!!? Dałbym mu Jedynkę, ale jest z …Rodziny Polo, więc nie wypada bezlitośnie besztać szlachetności (choć niestety tylko w nazwie). Zapach jest niespójny – spod nuty ulubionego, starego Polo (nuta serca) stara się wydostać woń jaśminu podanego w sposób charakterystyczny dla zapachów damskich…Mało tego – nuty nie współgrają, tworząc kakofonię taką, jaką otrzymujemy po chlapnięciu wykwintnej męskiej wody toaletowej na kałużę damskiej wody kwiatowej. Nie wspomnę …zaznaczam – nie wspomnę (bo, gdy wspominam, to szlag mnie trafia) o okrojeniu nowego tworu z cudownego, genialnego otwarcia staruszka Polo. Pomyślmy o jakiejś kobiecie – niech będzie np. A. Jolie (lub młoda Beata Tyszkiewicz)…W umyśle faceta może kroić się randka (nieważne, czy to realne) lub jakiś wypad na kolację lub rekonstrukcję Bitwy nad Bzurą :) A teraz wyobraźmy sobie np. Bruce’a Willisa lub Charlesa Bronsona (żywego)…W tym przypadku myślimy raczej o jakiejś zdecydowanie męskiej rozrywce (nie tamborek, ale np. wędka, piwo ..itp)… Ale cóż zrobić, gdy obiekt ma nogi Angeliny, a tors i gębę Bronsona ? Taki jest dla mnie Modern Reserve… I na dodatek ma czelność noszenia nazwy Wielkiego Poprzednika… Dla mnie woda toaletowa powinna być kompozycją, a nie luźnym zestawieniem nut zapachowych…I to w moim nosie dyskwalifikuje PMR. Zapach prawie niedostępny…W XXI w. na ogół ogranicza się dostęp do wybitnych pachnideł, aby marketingowo pozytywne dyrdymałki miały miejsce na półce…W tym przypadku ograniczono dostęp do …freaka… Sprzedawany teraz Polo Green jest cieniem Polo z 1978. Polo Modern Reserve jest popłuczyną po sprzedawanym teraz Polo….Naprawdę przemysł (bo już nie sztuka olfaktoryczna) perfumeryjny od roku 2003 (powstanie Gucci pour homme – już wycofanego) schodzi na psy (przepraszam wszystkie czworonogi)…

wspaniały nietuzinkowy zapach , otoczony tajemniczością i elegancją . Nie jest to zapach sztampowy oferowany dla bardziej dojrzałej osoby wiek raczej określiłbym po 30-tce .Swym potencjałem przypomina ziolonego Polo ale jest od niego o wiele bardziej nowoczesny . POlecam Używam tego produktu od: tygodnia Ilość zużytych opakowań: 118ml

Nie ukrywam, że jestem zagorzałym fanem zielonego Polo. Jest to dla mnie jeden z kamieni milowych męskich zapachów. Parę lat temu, w 2008 roku Ralph Laurent z okazji trzydziestolecia premiery zielonego Polo wypuścił na rynek limitowaną wersję pod nazwą Modern Reserve. Trzy lata zabrało mi dopchanie się do tego zapachu, aż w końcu zagościł na mojej półce. Jaki jest? Nie spodziewałem się, że aż tak dobry. Z przykrością muszę stwierdzić, że lepszy, niż jego tata. Nie stracił cudnego charakteru wilgotnego lasu, tyle, że ten las jest znacznie ciekawszy. Bardziej mroczny, złożony, tajemniczy i mech jakby bardziej aromatyczny, a na dodatek, nieśmiało, ale wyczuwalnie pojawiają się nuty kwiatowe. Czuć też zapach leśnej ziemi, a zamiast dość nachalnej skóry pojawił się delikatny zamsz. Dzięki temu, tradycyjnej "Polowskiej" męskości dodano bardzo seksowną męską pupę. Kapitalnie zbalansowany. Na szczęście na całej tej zmianie nie ucierpiał tradycyjny charakter Polo. Został jedynie unowocześniony, ale czuć, że zrobiono to w pięknym stylu. Lekko cofnięto początkową, mocno ofensywną "falę sosnowo skórzaną", za to dodano papryczkę, jaśmin i wyczuwam jakiś pięknie pachnący tytoń fajkowy. Otwarcie bardzo przypomina starego Polo, ale potem ich drogi mocno się rozjeżdżają. To jest prawdziwa orgia zmysłu powonienia. Nie potrafię tego sprecyzować, ale to czysty,wielokrotny orgazm dla mojego nosa. To jest... Łał. Elegancja, seks, zmysłowość. A las, jest w tej fazie tylko muślinowym parawanem. Gdzieś, nie pamiętam na jakiej stronie, choć było to parę dni temu, przeczytałem, że przy komponowaniu MR użyto jedynie naturalnych składników. W każdym razie, jeśli jest to Polo po reformulacji, to ja kocham takie reformulacje i proszę o więcej. Trwałość około 9 godzin, projekcja nie gorsza niż Polo. Flakon identyczny, jak w Polo, oprócz dyskretnego napisu MR. Spray działa identycznie jak "ojca" - idealna, obfita mgiełka. Kocham ten zapach, a opisując moje wrażenia co chwilę dochodzą do mnie nieziemskie aromaty Polo Modern Reserve. Seks i elegancja. Nie da się w tym czuć inaczej, jak wyłącznie za***... Konkluzja - Jeśli lubisz charakter tradycyjnego Polo, to na kolana... Bo MR trzeba mieć. Polujcie, a znajdziecie. Obok Narciso Rodriguez, Polo Modern Reserve to moje najlepsze zakupy roku 2011... Aktualnie mam już trzy flakony tej ambrozji... Używam tego produktu od: Pół roku Ilość zużytych opakowań: 0,5

Zapach zakwalifikowany do grupy drzewnych. Otóż zaraz po otwarciu czuję zielone ziółka nie wiem moze to bazylia chociaz raczej nie bardzo. Po dłuższym pobycie na skórze, zapach staje sie taki typowo świeży leśny-mi kojarzy sie z lasem iglastym-na początku nie wiedziałem z czym mam tą woń skojarzyć-ale po dłuższym testowaniem -EUREKA ;)-odświeżacz powietrza o "smaku" lasu iglastego, tudzież "leśny". I z tym aromatem trwa dośc długo by potem przejsc w kwiatowy zapach (chyba woń jasminu). PMR to zapach bardzo delikatny, dość trwały, odświeżający i mało wyrazisty. Może sie niektórym skojarzyć własnie z toaletą. Smiało mógłby uchodzić za unisex-chociaz nie wyobrazam sobie pani noszącej na sobie zapachu odświeżacza powietrza.Dośc trawały, ale nei męczący pozbawiony słodkich akordów zapaszek.Ostrzegam przed zakupem w ciemno-trzeba przetestować. Butelka bez rewelacji.Używam tego produktu od:test Ilość zużytych opakowań:1,2ml