Abercrombie & Fitch First Instinct Sheer EDP 

Abercrombie & Fitch był dla mnie wyłącznie producentem ubrań po paru nieudanych kontaktach z ich wyrobami perfumeryjnymi. Ale przeczytałam na pewnym blogu bardzo entuzjastyczną recenzję i stwierdziłam, że muszę, po prostu muszę i najwyżej będę sprzedawać ledwo otwarty flakon. Popsikałam nadgarstki, rozpoczęłam testy i zakochałam się. Jest bajeczny. Nie do końca zgodzę się, że kwiat pomarańczy dominuje. Jest słoneczny, ciepły, jest bez wątpienia nutą prowadzącą cały zapach, ale do godziny po aplikacji tony ,,morskie" usiłują wypchnąć się na pierwszy plan, a po godzinie na równi z z nim za nos wodzi ciepła, rozkoszna i lekko słodka baza. Baza, której w życiu nie rozbiłabym na czynniki pierwsze, która miękko zlewa się wszystkimi składnikami z sobą i z kwiatem pomarańczy. Nie powiedziałabym, że zapach ma retro charakter. Sądzę, że ze swoją autentycznością i brakiem skomplikowania może pociągać ludzi w różnym wieku. Odbieram First Instinct Sheer jak prosty, ale nie w złym znaczeniu, raczej bezpretensjonalny i taki, przy którym można odpocząć. Jako opowieść, kojarzy mi się z błogością, wolnym umysłem, czasem, kiedy człowiek żyje tym, co kocha i nie gonią go chwilowo w głowie konsekwencje złych wyborów. Bardzo doceniam, że ta opowieść ma delikatny i dobry finisz i znika ze skóry stopniowo bez niespodzianek w bazie. A z suchych faktów trzeba dodać, że zapach jest raczej bliskoskórny i średnio trwały.

Niesamowity zapach zbliżony do S.Lutens Fleurs d'Oranger daje poczucie czystości, orzeźwia, elegancki mimo, że na lato, przejrzysty, piękny... Trwały i wydajny, cena nie jest wygórowana. Skromny minimalistyczny flakon. Wg mnie zapach dla Pań z klasą niezależnie od wieku (ma trochę wydżwięk retro co może zniechęcać młodzież - ale jej strata). Nuty to: kwiat pomarańczy, bergamotka, konwalia, ambrette, różowy pieprz, akordy drzewne, akordy ambrowe, akord piżmowy.