Biochemia Urody Hydrolat z róży damasceńskiej bez konserwantów 

Zamówiłam duże 300ml opakowanie. Ku mojemu zdziwieniu jest to plastikowa butelka z szerokim otworem. Bardzo fajny hydrolat, który koi moją skórę. Stosuję jako tonik i rano i wieczorem. Jest to produkt bardzo wydajny i wart ponownego zakupu. Jeśli się kocha róże, to w sumie nie ma się nad czym zastanawiać, bo to sama dobroć dla skóry.

Mam bardzo mieszane uczucia co do tego Hydrolatu, jeszcze do niedawna wydawało mi się, że jest on bardzo neutralny, ani nie poprawił kondycji mojej skóry ani jej nie pogorszył, ale kończąc butelkę zauważyłam, że wszystkie przebarwienia, blizny stały się mniej widoczne i pojawia mi się znacznie mniej krost więc chyba jednak działa. Dodatkowo Hydrolat jest bardzo wydajny, ma delikatny zapach. Po czasie widzę, że poprawił kondycję mojej skóry, a więc zdecydowanie przekonał mnie do siebie i na pewno zamówię kolejną butelkę.

Mnie także dziwią niskie oceny hydrolatu, dla mnie jest jednym z lepszych dostępnych w polskich sklepach :) Hydrolaty stosuję od ponad 8 lat codziennie w swojej rutynie: rano, po oczyszczeniu skóry glinką oraz wieczorem, zaraz po demakijażu. Hydrolat BU z róży to dla mnie hit, moja skóra go uwielbia :) Jeśli ktoś szuka alternatywy dla toniku i pragnie stosować naturalne składniki: koniecznie zapoznaj się z tym produktem. Hydrolat z róży damascena polecany jest dla cery suchej, naczynkowej, dojrzałej, wiotkiej, podrażnionej zabiegami dermatologicznymi lub po peelingach. Daje efekt ukojonej i promiennej cery. Nie zostawia żadnej brudnej warstwy na skórze, przynajmniej ja czegoś takiego nie zauważyłam. Obłędny zapach! Uwaga: polecam używać sprayu i tak aplikować hydrolat na skórę. Idealny także do maseczek, ja zawsze rozdrabniam nim glinki lub algi :)

Jestem zdziwiona tak niską oceną tego produktu, no ale tym więcej go dla mnie. Testowałam różne hydrolaty różane: ZSK, Make me bio, beaute marrakesh... Moim zdaniem ten z BU jest bezkonkurencyjny. Choć ZSK był w najniższej cenie/100 ml, robił najmniej i nie byłam z niego zadowolona. Pozostałe były przyzwoite, miały lepsze opakowania, a działanie takie same jak BU w dwa razy większej objętości w tej cenie ;). Dla mnie więc sytuacja jest prosta. Mało kiedy używam czystych hydrolatów, zwykle mieszam z nimi składniki na esencję z BU i inne surowce, które mam pod ręką. Hydrolat różany z BU zagościł na stałe w mojej kosmetyczce, pięknie pachnie różami (bardzo podobnie do tego z make me bio), łagodzi i nawilża, nie boli w kieszeń, nigdy nie zawodzi. Zdziwiły mnie te opinie o "brudnej" skórze po użyciu tego hydrolatu, ja takiego efektu nie zauważyłam. Nawet efekt odwrotny, cera robi się mniej szara i bardziej promienna. Hydrolatu nie używam do maseczek, natomiast aplikuję go wyłącznie z użyciem sprayu ( ten z BU jest do bani, nie ma co kupować) pomiędzy każdą warstwą nakładanych produktów (mam cerę tłustą i odnoszę wrażenie, że to "rozwadnianie" kolejnych warstw mi służy). Cera dobrze na niego reaguje. Nie wiem, czy to sprawka tego hydrolatu, bo całą moją pielęgnację mam stworzoną pod wyrównanie kolorytu (tj. przebarwienia, naczynka, łagodzenie, leczenie stanów zapalnych). W tej chwili problem naczynek praktycznie mnie nie dotyczy, a cera nie jest zaczerwieniona. Jeszcze tylko pozbyć się przebarwień potrądzikowych i wychodzę bez podkładu, yay!

Kupiłam go z myślą, że będzie to tańszy zamiennik hydrolatu z Ministerstwa Dobrego Mydła. Nie jest. Między tymi produktami jest ogromna przepaść... Zacznę od tego, że nie tonizuje skóry. Zostawia na niej dziwną warstwę, która sprawia, że czuję się tak, jakby skóra była brudna. Myślałam, że tak ma być... Niestety to, co zrobił z moją skórą, to istna masakra. Przesuszył ją potwornie i sprawił, że nabrała szarawego koloru. Bubel roku.

Kupiłam ten hydrolat skuszona pozytywnymi opiniami o firmie Biochemia Urody. Wcześniej używałam hydrolatu innej marki i byłam zadowolona. Niestety hydrolat z Biochemii Urody sprawił, że moja skóra wyglądała na szarą, brudną, jakbym przez miesiąc piła tylko kawę i paliła papierosy.

Jest to najlepszy hydrolat z róży jaki miałam okazję stosować. Pięknie pachnie, odświeża i tonizuje twarz. Po dłuższym stosowaniu (2xdziennie) zauważyłam wzmocnienie naczynek i zdecydowanie mniej zaczerwienień na twarzy. Niestety efekt utrzymuje się tylko w czasie stosowania hydrolatu i nie utrzymuje się jeśli nie używamy toniku różanego.

Lubię hydrolaty, z powodzeniem od lat zastępują mi toniki. Staram się zawsze wybierać te łagodne, a w różanym zakochałam się będąc w Bułgarii. Ten oferowany przez Biochemię Urody jest dobrej jakości i chętnie do niego wracam. OPAKOWANIE: Standardowe dla Biochemii: butelka z dziurką (dozownik) wykonana z ciemnego plastiku z plastikową zakrętką. Poręczna zarówno w łazience, jak i w podróży. Pachnie delikatnie różą,nie wyczuwam tam sztucznych aromatów, a właśnie różaną woń. Jest ona specyficzna, to prawda, trochę babcina, ale ja ją lubię, umila mi czas po demakijażu jak i po porannym oczyszczaniu. JAK STOSUJĘ: Używam go na czystą skórę przed nałożeniem kremu lub serum. Wylewam odrobinę w zagłębienie dłoni, rozprowadzam hydrolat między nimi i delikatnym ruchem wklepuję w twarz, szyję i dekolt. Czasami (głównie zimą) nakładam 3-4 warstwy hydrolatu, jedna po drugiej. Od razu czuć ukojenie i lepsze nawilżenie cery. Sprawdza się u mnie w roli okładów na powieki i skórę pod oczami: waciki obficie oblewam wodą różaną i przykładam pod oczy na kilka - kilkanaście minut. Na koniec zwykle odwracam płatki kosmetyczne i kładę na zamknięte oczy. Taki okład ładnie ściąga opuchliznę (zwłaszcza, gdy hydrolat spędzi trochę czasu w lodówce) i łagodzi podrażnienia. Rozrabiam też nim maseczki z glinki lub alg. Maski działają skutecznie, ale łagodniej. Spryskuję też nim twarz, aby glinki nie zaschła. Polecam ten hydrolat, jest niedrogi, przyjemny w stosowaniu i skuteczny. Poza tym jest bardzo uniwersalny - można go wykorzystywać na wiele różnych sposobów, zależnych tylko od potrzeb.

Plusy: - cena - zapch całkiem ok - tonizowanie - wydajność - skład Minusy: - dostępność - niestety nie widzę żadnych specjalnych właściwości tego prduktu - jak tysiące innych produktów

No więc tak. Sam hydrolat (w sensie bez żadnych dodatków) to łagodny tonik. Nie działa cudów, tylko dobrze tonizuje, lekko nawilża, nie podrażnia nawet bardzo uszkodzonej skóry. Koi jakieś mniejsze zaczerwienienia, ale nie nadaje się do leczenia ropiejących ran i złamań otwartych. To jasne. Polecam, jeżeli nie potrzebujecie od toników niczego więcej. Natomiast doskonale nadaje się jako składnik kombinowanych kosmetyków. Można go mieszać z innymi hydrolatami, są wtedy delikatniejsze w działaniu. Bardziej nawilżające. Można na nim kręcić maseczki oczyszczające. Dzięki niemu nie podrażniają. Zwolenniczkom kombinowania, polecam serdecznie w każdych ilościach. Świetnie sprawdził się w upały jako mgiełka. To wtedy zauważyłam, że regularnie stosowany zupełnie dobrze nawilża. No i zapach. Pachnie jak róże, nie jak kosmetyki różane. Moim zdaniem bardzo ładnie. Trochę jak dobra konfitura z róży (albo pączek z taką konfiturą). Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: trzy

kosmetyki z BU uwielbiam za proste składy, bez zbędnych konserwantów czy ulepszaczy toników jakoś za specjalnie nie używałam jednak poczytałam o zbawiennym działaniu róży i oczywiście zajrzałam na stronę BU po czym zamówiłam ten hydrolat. Dwa składniki, a tak super działanie czego chcieć więcej. Hydrolat spełnia swoje zadanie. Idealnie tonizuje, odświeża, napina skórę, lekko ją nawilża, łagodzi zaczerwienienia,koi, wygładza. W moim przypadku sprawdził się znakomicie. Używam tego produktu od: dwóch miesięcy Ilość zużytych opakowań: jedno przy codziennym używaniu

Wszystko ładnie pięknie tylko niestety w połączeniu z glinką czy peelingiem enzymatycznym na skórze pojawia się podrażnienie (uczulenie). Buźka jest cała czerwona, piecze oczywiście po godzince nie ma śladu. Choć solo na twarz sprawdza się dobrze, odświeża, delikatnie łagodzi to w połączeniu z innym składnikiem powoduje uczulenie. Podczas stosowania tego hydrolatu zauważyłam, że skóra twarzy jest bardziej wrażliwa na wszelkiego rodzaju czynniki zewnętrzne (np. zmianę temperatur). Co do zapachu nie mam uwag, pachnie intensywnie różami, a w smaku jest lekko słodka. Podsumowując: BU w swojej ofercie ma zdecydowanie lepsze hydrolaty, ten chyba będzie dla mnie jednorazową przygodą :) Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: zużyte jedno

używam go w połączeniu z zestawem na tonik pielęgnacyjny na bazie hydrolatu( też z BU) i jestem zachwycona mam 40+ ,ale skórę nie jakąś "zoraną życiem" , ten hydrolat ( w połączeniu ) lekko napina, baaardzo odświeża , przyjemnie pachnie ( ale na zapach raczej nie patrzę w kosmetykach- kosmetyk MUSI poprostu działać,nie ważne jak pachnie i w jakim opakowaniu jest!) wycisza skórę Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: 4 opakowania

Bardzo delikatny, nie uczulił mojej skłonnej do rumienia cery. Dobrze oczyszcza i tonizuje. Nadaje się jako samodzielny tonik, albo baza to stworzenia własnej receptury. Fantastycznie nawilża i dodaje skórze sprężystości. Ma nieco babciny zapach, ale mi się on akurat przyjemnie kojarzy. Podczas używania wypełnia aromatem całą łazienkę, ale na skórze nie trzyma się wcale długo i nie przeszkadza. Jeden z moich ulubionych hydrolatów. Używam tego produktu od: 3 lat Ilość zużytych opakowań: kilka

nie lubię tego produktu, nie jest jakiś fatalny, ale i tak go nie lubię, bo jak na produkt naturalny ma podejrzanie intensywny zapach, kwiaty róży nie pachną tak intensywnie, a poza tym jest to całkiem odmienny zapach, ten hydrolat nie ma ładnego zapachu, jest wręcz nie miły, jeśli chodzi o działanie to też nie jest rewelacyjne, jak dla mnie to średniej jakości tonik o dziwnym zapachu Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 1 opakowanie

Moim zdaniem hydrolat bardzo przyjemny, zapach mi nie przeszkadza, aczkolwiek jest dość intensywny. Używam jak tonik, tylko rano. Efekt buzia gładka i nawilżona. Dodam tylko, że mam skórę problematyczną, mieszaną, ze skłonnością do wyprysków, a ten produkt nie spowodował u mnie żadnych, niemiłych niespodzianek ;) PS. na stronie biochemii urody jest napisane, że ten hyrdrolat można trzymać w temp. pokojowej lub jeśli komuś pasuje w lodówce ;]

Jak w temacie - zapach kompletnie mnie odrzucił. Przetrwam masło shea, przetrwam nawet hydrolat z neroli, który zużyłam w całości, ale tego nie dałam rady. Zużyłam, męcząc się 1/4 butelki, ale ponieważ w działaniu niczym się nie wyróżniał, oddałam koleżance. Dodam, że uwielbiam zapach róży. Ten jednak jest jakiś inny, lepki, duszący, nie dla mnie. Z powodzeniem natomiast używam hydrolatu tej samej formy z róży stulistnej. Używam tego produktu od: używałam ok. 3 tygodni Ilość zużytych opakowań: niepełne jedno

Uwielbiam róże i każdy kosmetyk, który ma z nimi coś wspólnego jest dla mnie wart zainteresowania. Szczególnie jeśli mają jakiś zwiazek z różą bułgarską. Niestety ten hydrolat, mimo pięknego zapachu, został zużyty w moim wypadku na zwilżanie nóg przed nałożeniem olejku. Na twarzy spowodował istną masakrę. Moja skóra go nie chciała tolerowac, uczulił mnie i spowodował wysyp niespodzianek. Rozczarowałam się i mimo miłości do róż już do niego nie wrócę. Używam tego produktu od: przez dwa tygodnie na twarz, resztę zużyłam na nogi. Ilość zużytych opakowań: Jedno.