Jak na pierwszy szampon w kostce jestem pozytywnie zaskoczona, ale nie dogadał się z moją skórą głowy
Szampony w kostce mają obecnie swoje 5 minut. Muszę przyznać, że dużo czasu musiało upłynąć, żebym w końcu i ja ich spróbowała. Jakoś czułam opory, bałam się o poziom piany czy wydajność. Mam włosy średniej długości, naturalnie proste i błyszczące, nigdy nie farbowane. Raczej rzadko je stylizuję. Są cienkie, końcówki bardzo podatne na przesuszenie i rozdwajanie. Skóra głowy ekspresowo mi się przetłuszcza, jest też wrażliwa. Od lat borykam się z łupieżem, który lubi nawracać. Tak sobie teraz to czytam dochodzę do wniosku, że niezłe combo wylosowałam w genetycznej ruletce :D Niemniej jednak bardzo je lubię.
To, co jest chyba największych plusem szamponów w kostce bezsprzecznie – przynajmniej dla mnie – jest opakowanie. To po prostu zwykły kartonik. I dodatkowy plus za brak zbędnych folijek. W kartoniku, z przodu producent zamieścił niewielką dziurkę, przez którą poznamy zapach czy kolor. Dla mnie fantastyczne rozwiązanie, czapki z głów. Karton pochodzi w co najmniej w 90% z makulatury. To moim zdaniem prawdziwie eko rozwiązanie.
Kostka jest niewielka, ma 60 gramów. Ma obły kształt i białą barwę. Nie pęka ani nie rozmięka. Jak dla mnie praktycznie nie pachnie, tym samym nie pozostawia żadnej woni na włosach. Jedną z moich obaw był poziom piany. Spieszę donieść, że jest jej aż nadto. Czasem spieniałam ją w dłoniach, czasem pocierając o skalp. W obu przypadkach piana pojawia się bardzo szybko. Wypłukuje się z włosów bezproblemowo. Jak już wspominałam, myślałam, że takie szampony kończą się bardzo szybko. Specjalnie zapisałam sobie odkąd go używałam i było to ponad 2 miesiące mycia średnio co 2 dni, co uważam za dobry wynik. Bardzo podoba mi się naturalny skład i fakt, że jest to produkt odpowiedni dla wegan. Dostępność świetna i wiadoma, drogerie Rossmann.
Od razu mówię, że żadna ze mnie włosomaniaczka. Włosy myję dwukrotnie, do tego zawsze odżywka, czasem maska, później jeszcze na wilgotne włosy olejek i tyle. Producent obiecuje, że szampon intensywnie oczyszcza, to fakt. Jednak jak dla mnie jest to oczyszczenie też trochę agresywne. Włosy bywały po nim szorstkie i matowe. Szczególnie na końcach, które mam na to podatne. Były takie pozbawione życia. Zdarzało się też, że je plątał, częściej miałam taki problem, niż przy użyciu standardowych szamponów. Pomagało wyczesanie wilgotnych włosów na odżywce bądź masce. To jednak jeszcze były drobnostki. Nie mogę mu jednak wybaczyć, co zrobił z moja skórą głowy. Jest ona wrażliwa, tak jak pisałam na wstępie, to fakt. Spowodował nawrót okropnego łupieżu, pojawiły się swędzące ranki. To dziwne, bo nie ma w składzie agresywnych substancji oczyszczających. Najpewniej coś mnie po prostu uczuliło. Pomimo tego zużyłam całą kostkę, chcąc go dokładnie przetestować. Na pewno nie zniechęcił mnie, a wręcz zachęcił do dalszych testów szamponów w kostce, za to mu dziękuję i za to podnoszę ocenę do 3.
Zalety:
- dokładnie domywa
- dobrze się pieni
- wydajny
- naturalny skład
- eko opakowanie (tylko niewielki kartonik)
Wady:
- wysusza
- bardzo podrażnia mi skórę głowy, wywołał ogromny łupież, swędzenie
- odrobinę bardziej niż tradycyjne szampony plącze włosy
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie