Schmidt's Natural Deodorant Stick Rose + Vanilla Naturalny dezodorant w sztyfcie `Róża + wanilia`

Świetny dezodorant, przede wszystkim o przecudownym zapachu, naturalnym, nie za mocnym, w działaniu również spisał się na medal, nie czułam ani raz zapachu potu podczas jego stosowania, nie wystąpiły również mokre i widoczne plamy. Uważam, że receptura produktu stoi na bardzo wysokim poziomie, jest przemyślana w prawie każdej kwestii, również na początku wydawało mi się, że deo może brudzić ubrania, ponieważ ma różowy kolor i nie wchłania się całkowicie w skórę, lecz pozostawia warstwę ochronną, jednak nie zauważyłam żadnych plam, ani zniszczeń na odzieży. Dezodorantowi przyznałabym pełną ocenę, gdyby nie kilka drobnych, lecz istotnych szczegółów, które zaważyły na odjęciu gwiazdki. Po pierwsze opakowanie sztyftu jest dość duże i wykonane z plastiku, mamy tu dużo plastiku, wydawałoby się, że taka forma deo jest idealna na wyjazdy, jednak nic bardziej mylnego, od kilku lat używam naturalnych dezodorantów, które są zwykle w kremie w słoiczkach, mają często dużą pojemność, np. moi ulubieńcy La-Le mają 120-150g pojemności, więc sporo, mimo to sztyft Schmidts jest od nich 2 razy większy, a zawartości w środku jest 2, a nawet 3 razy mniej, a cena jest dwukrotnie wyższa. To deo starczyło mi na 4-5 miesięcy, podczas gdy dezodoranty w słoiczkach starczają na ponad rok i nie brakuje wśród nich naprawdę porządnych produktów, które dorównują temu jakością, ponadto można je przełożyć na wyjazd do mniejszego pudełeczka na kilka porcji, czego w przypadku sztyftu raczej nie powinno się robić, chociaż w sumie można. Generalnie chodzi o to, że dużo łatwiej kontrolować zużycie produktu na bieżąco, niż w przypadku sztyftu, co do którego nie ma punktu odniesienia i zawartość jest zakryta. Kolejna sprawa z tym sztyftem jest taka, że wydaje się on o wiele wygodniejszy w stosowaniu od takiej formuły w słoiczku, jednak tutaj nie ma prawie żadnej różnicy, ponieważ po nałożeniu na skórę, produkt i tak trzeba wmasować jeszcze palcami, dla mnie tutaj żadna kolosalna zmiana nie wystąpiła, bo i tak miałam ubabrane palce, które każdorazowo musiałam umyć po aplikacji deo. Następna wada, bardzo ciężko wydobyć resztki produktu, osadzają się we wgłębieniach tłoczka i to w sporej ilości, spokojnie na kilka kolejnych aplikacji, można wygrzebać jedynie jakimś patyczkiem. Podsumowując, z pewnością skuszę się ponownie na dezodorant tej marki, o ile spotkam ją w jakiejś fajnej promocji, a 5* przyznałabym wersji w kremie w prostym słoiczku, którą można lepiej kontrolować pod względem zużycia i która jest o wiele bardziej poręczna i przyjazna w podróży.

Nie, ten dezodorant nie zapobiega poceniu się. To nie jest antyperspirant z aluminium. Ten dezodorant powoduje tylko, że pot staje się przyjemny do zniesienia. Do tego mam wrażenie, że pocę się mniej. Zapach róż nie każdemu przypadnie do gustu, bo jest bardzo mocny, najmocniejszy z jakim się do tej pory spotkałam w kosmetykach naturalnych. Zapach ten utrzymuje się cały dzień. Sztyft ma kolor beżowy i nie powoduje brudzenia ubrań. Jeden z lepszych dezodorantów, które do tej pory przez 5 lat przygody z naturalnymi kosmetykami stosowałam.