Z lekkim, precyzyjnym gestem fotografujesz otaczającą rzeczywistość, a delikatne „klik” aparatu potwierdza uchwycenie momentu. Wtedy to, co jest Twoje, staje się widoczne od razu. Zarówno użytkowanie perfum, jak i robienie autoportretów są intymnymi czynnościami, które dzielą ten sam cel – wyrażenie swojej unikalności oraz wysunięcie się na pierwszy plan. Podobieństwo między tymi działaniami kryje się w podkreślaniu obecności oraz osobistych cech, z pewnością też pierwsze wrażenie, które często zależy od wyczutej esencji zapachu, rzuca światło na indywidualny nastrój, charakterystykę i autentyzm osoby.
W przypływie inspiracji dzisiejszą kulturą selfie, Olfactive Studio kreuje Selfie, aromat, który oddaje hołd tej zjawiskowej formie samowiedzy XXI wieku. Ta woda perfumowana unisex wyróżnia się nie tylko nietypowym sposobem prezentacji i własnym lusterkiem na opakowaniu, które zamiast cudzej twórczości, odbija naszą własną tożsamość, ale również za sprawą swej niepowtarzalnej mieszanki zapachowej.
Zespolenie niuansów takich jak elemi, imbir, anyż gwiaździsty, kadzidło oraz piołun w nutach głowy, które rozwijają się przez serce aromatu tworzone przez słodycz syropu klonowego, cynamon, lilie, drewno cabreuva, aż po bazytaną i bogatą bazę akordu zamszu, styraksu, labdanum, mchu dębowego, paczuli, bób tonka oraz sandałowiec, tworzą niezwykłą opowieść olfaktoryczną.
Selfie wyróżnia się jako zawikłany, jednak niezwykle fascynujący aromat, emanujący odwagą, wyrachowaniem i niezależnością. Pokryte zwierzęcymi akordami, mieszanką przypraw, żywic, delikatną słodyczą i ekskluzywnymi akcentami drewna, te perfumy odważnie domagają się uwagi, niezapominając przy tym o pasji i autentyczności pulsu życia każdego, kto zdecyduje się na ich używanie.
Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.
Przyznam sie szczerze, że zapach ten namierzyłam dopiero w tym roku (premiera była w 2015 roku) - zaintrygowały mnie liczne recenzje na Fragrantice w stylu kochaj albo rzuć. Zapach wzbudza skrajne emocje, niektórzy odsuwają się ze wstrętem, a niektórzy wielbią! Muszę aż przytoczyć jedną z recenzji - zapach totalnie miejski, dla bohemy (bohemian) lub też raczej boho-chic, artystyczny, a nawet intelektualny. Nadaje się dla muzyka jazzowego lub pianisty w berecie, golfie, ubranego na czarno, palącego papierosy, w stylu Eltona Johna. Paczula nie jest tutaj ziołowa, ale konopna. Bardzo liberalny. To jest zapach do klubu nocnego na wabia i dla zachowania tajemniczości, jak również do galerii sztuki i muzeum. Bardzo wyszukany i ekscytujący.
Napaliłam się jak szczerbaty na suchary, bo takiego jazzowego zapachu szukałam całe życie.
Jak więc pachnie Selfie? Pierwszy niuch i się załamałam, bo to smrodliwy rosół z jakimiś ziołami. Idealna zupa z saganka czarownicy, parujący, tłusty rosołek zdjęty z paleniska nad którym wisi stare zielsko. Za doznania te odpowiedzialne jest elemi - żywica z drzewa kanarecznika stosowana m.in. w produkcji farb i lakierów. Czuć również nuty ziołowego absyntu - anyż, dzięgiel (to dlatego Selfie zapachem dla bohemy jest).
Rosół na terpentynie znika po kilku minutach i pojawia się przepiękna nuta syropu klonowego - zapach staje się przyjazny i śniadaniowy (naleśniki z syropem i cynamonem), następnie zaczynają przeplatać się nuty skórzane ze słodyczą. Zapach staje się powoli zamszowy i tak sobie trwa, trwa i trwa przez kilka godzin. Mocne jest tutaj tak naprawdę otwarcie, a generalna projekcja jest bliskoskórna.
Selfie to olfaktoryczna przygoda, zaspokojenie egoistycznego dążenia do zostawienia po sobie śladu - zapach ten jest tak ‚wyczesany’ i inny niż wszystkie, że twórcy udało się spełnić swój cel.
Polecam indywidualistom, artystom, ludziom idącym pod prąd i oczywiście lubiącym testować nietuzinkowe zapachy.
Flacha piękna, prosta, idealnie mieści się w dłoni.
Unisex idealny - dla artystycznych, niespokojnych dusz.
Niestety zapach ma zostać wycofany z produkcji.