Natura Siberica Organic Certified Soothing Cleansing Jelly Organiczna certyfikowana łagodząca galaretka do oczyszczania twarzy do skóry wrażliwej z hydrolatem z różeńca górskiego

No, z tej galaretki to jest niezła indywidualistka. Nie dość, że ma oryginalną konsystencję, to jeszcze ciekawy i nieoczywisty skład… chyba nie dla każdej cery wrażliwej :) Ale nie uprzedzajmy faktów! Po naciśnięciu tubki na łapce ląduje przejrzysty glutek – w ogóle nie lepki, ale za to śliski jak pingwin. Faktycznie trzeba zachować czujność, bo skubaniec lubi uciekać z rąk. Na szczęście w kontakcie z wodą i skórą zmienia się w bezproblemową piankę o miłym, świeżym zapachu. W składzie, co zaskakujące, znajdujemy SCS – detergent dużo mniej drażniący niż niesławne SLS i SLES, ale również dość mocny. Towarzyszą mu łagodniejsze środki myjące, gliceryna, kwas hialuronowy i przebogata kompozycja roślinnych ekstraktów działających przeciwzapalnie, przeciwbakteryjnie, gojąco, antyoksydacyjnie i zwężająco na naczynia krwionośne, m.in. z mydlnicy lekarskiej (ten dodatkowo ułatwia przenikanie składników aktywnych, czyli wzmacnia ich działanie), szałwii, aloesu, arcydzięgla, pięciornika, jarzębiny, cytryńca chińskiego, nostrzyka żółtego, krwawnika azjatyckiego, nagietka, różeńca górskiego. Kropkę nad „i” stawia antyseptyczny olejek cedrowy. Skład mamy więc dopasowany raczej do cery wymagającej z niedoskonałościami, która potrzebuje zarówno ukojenia, jak i silnego oczyszczenia. No i dobrze toleruje silniejsze detergenty – galaretka, choć w teorii delikatniejsza niż tradycyjne żele, moim zdaniem oczyszcza zaprawdę mocarnie. Dawno żaden naturalny specyfik nie dawał mi takiego uczucia świeżości! Poza tym, odkąd ją stosuję, na mojej mieszanej buźce (tłuste czoło + normalna reszta) faktycznie mniej jest stanów zapalnych, a te, które się pojawiają, ewakuują się szybciej niż zazwyczaj i są mniej dotkliwe. Muszę jednak przyznać, że najfajniej używało mi się tej galaretki raz dziennie – kiedy zaczęłam stosować ją rano i wieczorem, dopadło mnie uczucie lekkiego ściągnięcia skóry.

Galaretka ma piękny zapach, ale niestety zbyt zbitą konsystencję, której więcej ląduje w odpływie niż na twarzy, więc trzeba ostrożnie się takim produktem posługiwać. Skład jest dla mnie wzorowy, nie ma silnego SLS, ale mimo to po myciu czuć, że skóra jest lekko ściągnięta, ale użycie kolejnych kosmetyków to niweluje dość szybko. Produkt bardzo dobrze zmywa resztki po wodzie micelarnej, odpowiednio się pieni oraz łatwo spłukuje. Tubka jest wygodna i nie wypada z rąk. Jedyny minus to ta konsystencja, ale idzie przeżyć.

Łagodząca galaretka do oczyszczania twarzy do skóry wrażliwej z hydrolitem z różeńca górskiego to produkt, który ma bardzo dobry skład, nie zawiera chemii. Galaretka zamknięta jest w miękką tubkę o pojemności 140 ml, bardzo sporo, a do tego ma ciekawą fioletowo-białą- srebrną szatę graficzną. Produkt ma ciekawą konsystencję, bo z tubki wyciskamy przezroczystą galaretkę, która w kontakcie z wodą daje nam delikatną piankę na twarzy. Kosmetyk ma bardzo przyjemny zapach, który gdyby nie był kosmetykiem śmiało można byłoby powiedzieć, że to galaretka. Przechodząc do samego produktu, to galaretka ładnie oczyszcza cerę, dając jej uczucie świeżości i nawilżenia. Produkt nie podrażnia cery, lecz daje jej ochronę a także koi ją. Jeden z fajniejszych produktów, jakie do tej pory miałam okazję przetestować tej marki.