La-Le Dezodorant SOS `Grapefruit rozmaryn` 

Miałam już w życiu wiele dezodorantów w kremie, a także tradycyjnych - ale bez aluminium. Jeszcze nie trafiłam na idealny w działaniu dezodorant, który miałby dobry skład... aż do teraz. Jest to zdecydowanie najlepszy dezodorant, jakiego kiedykolwiek w życiu używałam. Ma naturalny skład i wspaniale chroni przed przykrymi zapachami. Ma piękny, świeży zapach i wygodne, zakręcane opakowanie (obecnie plastikowe). Konsystencja jest kremowa, ze zdecydowanie wyczuwalnymi drobinkami. Nie podrażnia skóry, co również jest fenomenem jak na dezodorant z sodą. Łatwo się rozprowadza i zmywa z dłoni. Nie tworzy plam na ubraniach. Ideał!

Używam od ponad 2 lat i nie zamienię go na inny. Jest skuteczniejszy niż najsilniejszy antyperspirant a ma naturalny skład. Ma same zalety: owocowo-ziołowe zapachy (jest kilka wersji), zapach szybko się ulatnia więc jeśli ktoś nie toleruje nie będzie problemu; działa w najbardziej ekstremalnych sytuacjach (daje radę w upały i w czasie uprawiania sportów); jest niesamowicie wydajny (jeden słoiczek wystarcza na pół roku). Ma konsystencję dość zbitej pasty, najlepiej wyjmować szpatułką i wcierać niewielką ilość, dość szybko wysycha. Moja rada: wystarcza porcja wielkości ziarna grochu na jedną aplikację, zbyt duża ilość pobrudzi ubranie i trzeba będzie prać ręcznie (w pralce przy 40 stopniach C może się nie doprać). Już po krótkim czasie użytkowania zauważyłam, że pielęgnuje skórę, nie ma suchości jak po zwykłym dezodorancie czy antyperspirancie. No i na koniec: nie podrażnia skóry. Ten produkt po prostu nie ma wad.

To juz mój 3 dezodorant w kremie z naturalnym składem tej firmy. Z pierwszych kwestii to jego zakup, dostępny tylko przez Internet i jest dość drogi, dodatkowo trzeba zapłacić za przesyłkę co podwyższa cenę o około 20 %. Zazwyczaj czekam na ich obniżkę na stronie producenta lub drogerii Pigment o około 20% i to trochę równoważy koszty przesyłki. Zapach z początku nie przypadl mi do gustu, skojarzył mi się z maścią rozgrzewającą, Teraz jestem już pod koniec słoiczka i to mój faworyt w tym aspekcie spośród pozostałych, które do tej pory miałam (zielona herbata i czarne winogrono). Bardzo polubiłam się z wyraźnie wyczuwalnym rozmarynem, już nie przypomina mi aptecznej maści, subtelnie docierają do moich nozdrzy również aromaty grejfruta, zdecydowanie ten wariant nie zmęczy nosa. Z tym, że zapach pochodzi ze sztucznych aromatów/dodatków i to uważam za wadę tzw. naturalnego dezondorantu. Sprawdził mi się w codziennym użytkowaniu, jeśli nie miałam jakiejś bardzo stresującej sytuacji i nie byłam mega podenerwowana, nie pojawiał się nie przyjemny zapach potu. Zdarzyło się to może ze 2 razy. Konsystencja nie jest gładka. Jest chyba najbardziej grudkowaty ze wszystkich, które używałam. Ogólnie muszę przyznać, że zachwyca mnie skuteczność, acz stosuje dezondoranty la le od jesieni i te najcięższe próby wytrzymałości tego produktu są przede mną. Na dziś to, mimo wad, to mój HIT. WADY: Opakowaniu po upadku na kafelki zbija się, głównie nakrętka.