La Rive, Destinee EDP

Zacznę od tego, że jestem fanką „starych” perfum i projektów YSL. I kiedy usłyszałam peany na cześć Libre pobiegłam do perfumerii poznać je od razu po premierze. I lipa. Nie rozumiem zachwytu. A po przeczytaniu recenzji zapachu od La Rive postanowiłam z ciekawości poznać się z nim w lokalnym Rossmannie. Powiem szczerze: zauroczył mnie tak szybko i bardzo, że kilkanaście sekund później wylądował w koszyku. 27 zł ? Warte grzechu. Coś wspólnego z YSL mają, ale tamte nie porwały mnie ani trochę, a te bardzo. W życiu nie powiedziałabym, że to zapach tak tani. Na mojej skórze najpierw czuć najpierw kwiat pomarańczy z lawendą, potem lawendę z porzeczką aż w końcu wanilię z lawendą. Pierwszy raz w kompozycji czuję tak wyraźnie nuty, a zazwyczaj kupuję tzw. perfumy premium (Dior, Tom Ford, Hermes czy właśnie YSL). Zapach trzyma się na skórze kilka h, jest bardzo elegancki. Wg mnie nie czuć w nim nic z tanich zapachów. Nie wiem czy jeszcze do niego wrócę, bo średnio raz w miesiącu zmieniam perfumy, zbyt łatwo ulegam olfaktorycznym zauroczeniom. Podsumowując: zakup udany, zapach ciekawy i jako jeden z nielicznych „tanich” ewoluuje na mojej skórze. Godny uwagi.

Do niedawna nie kupowałam tanich perfum i zamienników. Jednak szybująca inflacja i namowy koleżanki skłoniły mnie do poszukiwań alternatywy oryginalnych drogich zapachów. I tak przetestowałam kilka zapachów perfum on line. Zamawiając kilka flakoników odpowiedników moich ulubionych znanych perfum zamówiłam też "libre" które w oryginale znam i uwielbiam a miniaturkę noszę zawsze w torebce. I wiecie co? zanim paczka doszła zapomniałam co zamówiłam. O ile pozostałe zapachy poznałam bo były podobne to odpowiednik libre nie, gdybym nie przeczytała na stronce producenta co to miało być to bym nie poznała.
Ale do brzegu!
Destinee pachnie na mój nos identycznie. I do tego kosztuje grosze! Można w nim czuć się luksusowo nie tracąc kilku stów na flakonik.
Dlaczego ten zapach mi się podoba? Jest bardzo trwały. Słodki lecz nie mdły. Bogaty. Elegancki. Dla babeczek świadomych swojej siły.
Ostatnio używam masełka lawendowego i mam wrażenie, że tu też czuję ten składnik co podbija zapach na skórze.
Butelka szklana, prosta, dobrze lezy w ręce. Atomizer działa bez zarzutu. Ja nie szukam już dalej. Ten mi odpowiada!

Do zakupu tych perfum skusiły mnie pozytywne opinie w social mediach oraz polecajka przez Wizaż. Postanowiłam więc sprawdzić ten zapach na własnej skórze. Jestem fanką oryginały z YSL (często używam tych perfum jesienią i zimą). Muszę przyznać, że La Rive "Destinee" są bardzo podobne jeśli chodzi o nuty zapachowe. Mamy tutaj:
Nuty głowy: mandarynka, czarna porzeczka, petitgrain
Nuty serca: lawenda, jaśmin i kwiat pomarańczy
Baza: wanilia, ambra, cedr i piżmo
Nie ukrywam, że produkt ten zaskoczył mnie swoją trwałością. Na skórze utrzymuje się spokojnie 5-6 godzin, co za tak niską cenę jest świetnym wynikiem :). Nie żałuję zakupu, ponieważ zapach jest extra, trwałość także, więc czego chcieć więcej?

La Rive Destinee ma być odpowiednikiem znanych Yves Saint Laurent. Jako, że na YSL nie wszyscy możemy sobie pozwolić to warto rozważyć tańszą alternatywę.
Zacznijmy od nut jakie mamy dostać w perfumach Destinee.
Nuty głowy: Mandarynka, Lawenda, Czarna porzeczka, Petitgrain
Nuty serca: Jaśmin, Lawenda, Kwiat pomarańczy
Nuty bazy: Wanilia, Cedr, Ambra, Piżmo
Zapach jest przyjemny, jednak nie dla każdego. Personalnie po chwili zaczynam czuć dość mydlany aromat, który jednak z czasem ustępuje bardziej orientalno-kwiatowym nutom. Uważam, że zapach sprawdzi się raczej na dzień niż na noc. Flakon 90 ml wygląda ładnie, nie będzie wstydem postawić go na półce. Co ważne, stoi stabilnie, nie wypada z rąk. Zapach na skórze utrzymuje się u mnie koło 4/5 h, jednak to zależy od zaaplikowanej ilości. Uważam, że jak na perfumy, które rzeczywiście pachną bardzo podobnie do YSL oraz kosztują ułamek ich ceny (ok 25-28zł w standardowej cenie) są godne polecenia.

Nie wąchałam oryginału, ale wieść niesie, że to zamiennik Libre YSL. Jestem beznadziejna w opisywaniu zapachów, więc pozwólcie, że pominę rozkładanie poszczególnych nut na czynniki pierwsze...
Te perfumy kojarzą mi się z taką czystą, trzydziestoletnią kobietą sukcesu :D Myślę, że jeszcze kilka lat temu nie zwróciłabym na nie uwagi, bo akceptowałam jedynie owocowe, świeże zapachy a tu mamy takie ładne, wiosenne kwiatki, z których po czasie wychodzi jeszcze baza waniliowa. Myślę, że po prostu dorosłam i dobijam do 30, więc zmienia mi się nieco gust ;)
Pierwszy raz powąchałam je w Rossmannie i w sumie bez większych nadzei prysnęłam nadgarstek. W drodze do domu okazało się, że to naprawdę ładny, nienachalny zapach. Bardzo polecam sprawdzić jak będziecie w drogerii. Zapach jest dość intensywny a trwałość powiedziałabym, że standardowa dla La Rive czyli kilka godzin, ale biorąc pod uwagę cenę i pojemność, można się w nich dosłownie kąpać :D Flakonik wygląda imho bardzo luksusowo i gdyby nie nazwa producenta myślałabym, że to zapach z Sephory.