Paco Rabanne Olympea Blossom EDP 

Zupełnie nie znałam tych perfum do czasu, kiedy jedna z obserwowanych przeze mnie osób na portalu społecznościowym zdradziła, jakie perfumy są jej ulubionymi. Zaczęłam szukać próbek, sprawdzać kompozycję konkretnych wersji i że lubię świeże kwiatowe zapachy, zdecydowałam się na Blossom. Mimo wszystko bardzo się ich bałam, bo mają w składzie wanilię, której nie znoszę, przyprawia mnie o mdłości i nawet czasami lęki. Ale zapewne zależy to od jej ilości, proporcji względem pozostałym składników. No i cóż-zakochałam się. Nie znam pozostałych wersji, więc nie jestem w stanie porównać, ale ta jest zdecydowanie MOJA :). Zapach nietuzinkowy, inny niż zalew takich samych kompozycji na sklepowych półkach i na ulicach... :/ Jest lekko słodki, delikatny, otulający ale w żadnym wypadku nie męczący. Optymistyczny, od razu poprawia mi się humor :). Bardzo wydajny, rozpyla dość dużą mgiełką trzeba uważać, bo można łatwo przesadzić :). Na mnie pozostaje praktycznie cały dzień (ok 8 godzin). Oczywiście po psiknięciu lekko się zmienia, staje się mniej ostry, ale na szczęście żadna wanilia się nie wybija na pierwszy plan a jedynie świeżość i delikatne kwiaty. Uważam (i tak używam), że zapach jest i na dzień i na wieczór. Na każdą porę roku chociaż ja akurat w lecie wolę bardziej świeże zapachy. Mnie się flakonik bardzo podoba. Jest nowoczesny, kobiecy. Fakt, może te "złote" plastikowe skrzydła z boku są lekko kiczowate ale samemu zapachowi to przecież nie ujmuje :). Mój wybredny nos bardzo poleca ten zapach!

Kupiłam z voucheru i nie żałuję! Piękny , intensywny. Fajny i długotrwały. Piękne opakowanie. Nie mam żadnych minusów! Opakowanie klasyczne , ponadczasowe tak samo jak zapach. Lekko kwiatowy , cytrusowy. Nie drażniący

Przyznam, że byłam sceptycznie nastawiona, czytając o serii perfum Olympea od Paco Rabanne, tym bardziej, że opinie potrafiły być skrajne - pełne zachwytu, a z drugiej strony równie dużo opinii pełnych niechęci. Próbkę perfum Olympea Blossom otrzymałam wraz z zamówieniem innych zapachów w znanej drogerii internetowej - i przepadłam. Perfumy te to niezwykle lekka i radosna w moim odczuciu kompozycja, która świetnie wpisuje się w klimat ciepłych i gorących dni. W otwarciu czuć zmysłową różę i wyjątkowo przystępną , lekką i soczystą gruszkę. Nie umiem niestety rozpoznać nut pieprzu, gdzieś tam w tym wszystkim majaczy po chwili czarna porzeczka, jednak w sposób bardzo delikatny. Po chwili dołącza lekki i słodki sorbet, w towarzystwie wanilii - też leciutkiej jak piórko. oraz nuta soli. Paczulę czuję również w późniejszych nutach, jednak również w bardzo lekkiej i przystępnej formie, oraz tylko momentami. Przez większość czasu perfumy te pachną jak lekkie lody waniliowe przy nadmorskiej plaży To bardzo lekki i nieprzytłaczający zapach, kojarzący się z letnim entuzjazmem i wakacyjnym optymizmem. Projekcja raczej średnia. z biegiem czasu spada, jeśli więc lubicie pachnieć intensywniej - warto się dopryskać w ciągu dnia. Trwałość dobra -minimum 6/7 godzin przy średniej projekcji i jeszcze kilka przy małej, i na ubraniach pozostaje leciutki zapach do następnego dnia. Perfumy te są też dość wydajne, użyłam ich 2-3 razy i jeszcze zostało mi pół fiolki 1,5 ml. Osobiście jestem urzeczona tym zapachem i na pewno kupię te perfumy w przyszłości. Polecam wypróbować, szczególnie latem.

Owocowo-kwiatowa Olympea z wyczuwalną nutą wanilii i róży. Zupełnie inna od poprzedniczek. Bardzo klasyczna- może spodobać się kobietom w różnym wieku. Zapach trwały, ciepły, raczej na wiosnę i lato. Ma słodki flakon, na wzór poprzednich.

Perfumy Olympea Blossom 30 ml dostalam w prezencie, każdy kto mnie zna wie, że kocham wszystkie zapach w których znajduje się wanilia. Flakonik bardzo ładny i zgrabny przypominający poprzednie wersje jednakże ten ma wygrawerowane czarne kwiaty. Zapach jest przepiękny inny niż poprzednie Olympea, zmysłowy, orzeźwiający, dominują w nim kwiatiwo - owocowe akordy- róży, czerwonego pieprzu, gruszki, czarnej porzeczki soli, wanilii, paczuli, sorbetu i drzewa kaszmirowego. Zapach idealny na letnie dni, bardzo długo utrzymuje się na ubraniach, trochę krócej na skórze. Od poprzednich wersjii nie plami ubrań.

Na Portalu Wizaż zamieściłam opinię zarówno o klasycznej Olympei, oceniając ją jako ciekawą kompozycję opartą na nutach słonego karmelu dla młodziutkich Dziewczyn, natomiast wersję Intense – opartą na zaledwie trzech nutach: wanilii, bursztynu i soli – jako ekstremalne perfumy w typie gourmand – właściwie jedynie dla bardzo śmiałych, i niekoniecznie aż tak młodych Odbiorczyń, natomiast kolejna wersja Olympei – Blossom, jest w rzeczywistości najbardziej – klasyczna. Słodka, owocowo-różana, waniliowa i lekko korzenna, również z nutami słonego karmelu w tle, ale – obsypanego różami i owocami – przede wszystkim nutami gruszki i czarnej porzeczki. Z różowym pieprzem, którego w perfumach nie lubię, choć w tej kompozycji akurat – raczej niewyczuwalnym. Powstał w ten sposób piękny, także zmysłowy, natomiast bardzo wyważony, bez wątpienia elegancki zapach, który może jak najbardziej trafić w gust różnych Użytkowniczek – również lubiących klasyczne, kwiatowe aromaty, choć Olympea Blossom to wciąż... Olympea – i charakterystyczne dla niej słonawo-karmelowe nuty. I perfumy otrzymały od Projektantów przepiękną buteleczkę – najładniejszą w serii, choć mi akurat niezbyt pasowała ich stylistyka. To również przejrzysta amfora – o zawartości w ciepłym odcieniu pudrowego różu, ale cudownie przyozdobiona – klasycznie kwiatowymi wzorami na szkle. Polecam szczerze – nie tylko Fankom wcześniejszych wersji. Można być – tak, jak ja – miło zaskoczoną.