Żel ten kupiłam jako drugi z trzech do przetestowania z linii Wood. Wcześniej miałam do czynienia tylko z wersją Drzewo Gwajakowe, która była przecudowna i wiem, że na pewno do niej niejednokrotnie wrócę <3. Czy wersja Drzewo Sandałowe również mnie zachwyciła? O tym poniżej. Kosztował mnie kilkanaście złotych na promocji w drogerii Rossmann.
Wybierając żele pod prysznic kieruję się zapachem. Na drugim miejscu stawiam skład, bo jestem osobą, która najchętniej kupuje kosmetyki naturalne, choć wiadomo, że nie pogardzę praktycznie wszystkimi. Zapach jest najważniejszy, ponieważ mam bardzo wyczulony zmysł węchu, uwielbiam otaczać się cudownymi aromatami dla lepszego samopoczucia, a te nieprzyjemne potrafią ekspresowo popsuć mi humor. Na szczęście zapach recenzowanego w tym miejscu żelu Yope należy do tej pierwszej kategorii przyjemniaczków. Producent pisze o drzewie sandałowym, szafranie i patchouli. Drzewo sandałowe wraz z szafranem są praktycznie nie do odróżnienia, bo perfekcyjnie ze sobą współgrają, mając podobny wydźwięk. A jaki? Drzewny, suchy, orientalny, wręcz korzenny z nutką pieprzu. Jednak dochodzi do tego patchouli, czyli zapach zimny, niekiedy wilgotny, piwniczny. Przez tę nutę całość staje się dość mroczna, ale nie ciężka. Jakimś cudem jest to kompozycja lekka w odbiorze. Nie należy do typowo kobiecych - obiektywnie jest męska. Jednak ja nie chcę szufladkować zapachów i subiektywnie nazwę go uniwersalnym. Co prawda nie nosiłabym takich perfum, bo lubię stereotypowe kobiece aromaty, ale jeśli chodzi o mycie i pielęgnację ciała, to się nie ograniczam. Mimo tak teoretycznie intensywnych nut, zapach nie pozostaje na ciele, a przynajmniej nie na tyle, żebym go czuła bez przykładania nosa do skóry. Ale to nie wada i nie mam mu za złe. Najważniejsze, że otula mnie podczas kąpieli i sprawia, że wewnętrznie czuję się lepiej. Jeśli natomiast chodzi o działanie, to jak na Yope przystało jest niezmiennie dobre. Świetnie się pieni na gąbce, dokładnie oczyszcza skórę i nie przesusza (ale też nie nawilża). Wszystko to, czego oczekuję od żeli. Więcej mi nie potrzeba. Zapachowo wciąż wygrywa wersja Drzewo Gwajakowe, ale Drzewo Sandałowe to również cudowna opcja dla fanów aromaterapeutycznych kompozycji.
Opakowanie to obła, niebieska, plastikowa butelka z zakręcaną pompką. Szata graficzna jak zwykle jest super pomysłowa, urocza, ciekawa. W tym przypadku mamy jakiegoś zwierzaka, być może jest to niedźwiedź, z gałązką w łapce. Uwielbiam te rysunkowe stworzenia :D. Całość ma dobrą jakość, wraz z bezproblemową pompką. Pojemność to 400ml.
Zalety:
- 97% składników pochodzenia naturalnego
- Dobrze oczyszcza, nie wysuszając skóry
- Mocno się pieni (przynajmniej na gąbce)
- Idealna konsystencja
- Aromaterapeutyczny zapach
- Ładne i dobrej jakości opakowanie
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie