Dax Sun Mineralny krem ochronny do twarzy i ciała SPF 50 

filtr kompletnie się nie nadaje do użytku... W OGÓLE się nie wchłania. nieważne ile produktu nałożę, skóra jest cała biała, próbowałam nawet godzinę go trzymać w nadziei że się wchłonie - nic to nie dało a w dodatku jest tak gęsty i tłusty że wszystko się do mnie klei i bardzo ciężko się go zmywa.

Mam bardzo wrażliwą skórę i wszystkie filtry niemineralne mnie uczulają więc postanowiłam szarpnąć się na ten, niestety strasznie bieli twarz, nie da się go rozsmarować na tyle aby nie zostawił białego filtru, ani po paru godzinach nie wchłania się, jedyny plus jest taki że mnie nie uczulił, ale za to strasznie wysuszył.

Duże nadzieje wiązałam z tym kremem, gdyż używam tylko kremów mineralnych z ochroną SPF50, natomiast ciężko znaleźć takie bez silikonów, bez masła shea i oleju kokosowego, które mnie zapychają. Ten wydawał się idealny, w dodatku polskiej firmy. Niestety, już pierwsze nałożenie mnie rozczarowało z racji okropnego bielenia. Postanowiłam dać mu kolejne szanse i nakładałam minimalną ilość (tylko jaki to ma sens, skoro aby ochrona była pełna, ilość kremu musi być odpowiednia), ale nawet to nie uchroniło mnie od cery jak u zombie/klauna/arlekina. Jeśli więc ktoś potrzebuje mieć białą twarz na bal przebierańców to polecam. W innym wypadku lepiej po nałożeniu zostać w domu (tylko po co wtedy tak wysoki filtr?), bo nawet makijaż tego nie zniweluje, a krem się nie wchłania ani nie rozsmarowuje zbyt dobrze. Wielka szkoda, znów muszę szukać kolejnego kremu, który będzie dla mnie odpowiedni, a pieniądze wyrzucone w błoto i nawet nie mam pomysłu, jak spożytkować tą prawie pełną tubkę kremu :( Tego typu kremy koreańskie jakoś radzą sobie z problemem bielenia (a raczej jego brakiem) i są to kremy w 100 % mineralne, więc czemu firma z takim doświadczeniem, jak Dax sobie nie poradził? A mogło być prawie idealnie...

Krem jest straszny. Zdecydowanie nie polecam osobom o słabych nerwach i wątłej cierpliwości. Przy pierwszym zastosowywaniu użyłam ilości takiej jak się powinno (czyli okoła 2mg na twarz i szyję). Pierwsza reakcja? Zawał serca, myślę że biała farba do twarzy jest mniej kryjąca. Producent zaleca nakładać go minimum 20 minut przed wyjściem. Jeśli planujecie nakładać na niego makijaż zalecałabym minimum 40 minut przed rozpoczęciem malowania. Mam karnację bardzo jasną, ponieważ mam alergię na słońce, zazwyczaj bielenie nie jest dla mnie problemem, a wręcz przeciwnie. Krem jest gęsty jak diabli, strasznie nieprzyjemnie się rozprowadza, rozmazuje się, nie daje się wklepać i nie wchłania się w ciągu 20 minut(nawet jeśli próbujemy nakładać go warstwowo w mniejszych porcjach). Nakładanie go oznacza ubrudzenie absolutnie wszystkiego dookoła. Dla pań z długimi paznokciami kolejna przestroga: wydobycie resztek spod paznokci graniczy z cudem.

Moje relacje z tym kremem to istny love hate relationship. Produkty z filtrem są dla mnie ważne przez cały rok, ale latem najchętniej sięgam po te mineralne. Mam cerę mieszaną, a one idealnie matują moją skórę i z nimi czuję się komfortowo. Polscy producenci wyjątkowo hojnie w tym roku obsypali nas SPF'ami, więc jest w czym przebierać. Ten krem jest jednym z moich tegorocznych wyborów. W składzie znajdziemy Titanium Dioxide, jako jednym filtr w tym produkcie. Trochę to zastanawiające, czy aby na pewno zapewnia on ochronę zarówno przed UVB, jak i UVA. Może to kwestia fosmulacji całego produktu i dlatego właśnie ten składnik, znajduje się na samym początku listy... I właśnie z racji składu, krem jest dosyć tłusty, ciężki i bielący. Trzeba się dobrze namachać, aby go nałożyć, na pewno nie jest to produkt dla żyjących w biegu. Krem na początku bardzo bieli, ale po kilku minutach pięknie wchłania się w skórę. Twarz jest lekko rozjaśniona, ale nie jest to efekt gejszy. Krem dobrze niweluje również zaczerwienienia i widoczność porów. Moja tłustą strefą T jest matowa przez bardzo długi czas. Nawet po południu jest to taki satynowy efekt. Warto jednak zwrócić uwagę na linię włosów, ponieważ krem szybko zastyga i może być trudno go rozprowadzić w tak problematycznym miejscu. Polecam aplikować go partiami i cienka warstwą. Lepiej później dołożyć więcej, niż za pierwszym razem się zrazić. Reaplikavja tego filtra jest dużo przyjemniejsza, niż pierwsza aplikacja. Kilka kropeczek łatwo wklepać palcami lub gąbeczką, nie powoduje to efektu maski, ani o ciążenia skóry. Krem jest bezzapachowy, nie podrażnia skóry, nie zwiększa przetłuszczania, nie zwiększa powstawania niedoskonałości, a wręcz pomaga łagodzić stany zapalne i trądzik. Jedyny malutki minus, to to, że jednak nieco przesusza, więc warto nałożyć pod niego coś nawilżającego. O zmyciu SPF'u wacikiem i płynem mineralnym możemy zapomniec. Krem dobrze trzyma się skóry przez cały dzień, jest odporny na wodę, pot i tarcie. Zmyć możemy go jedynie przy pomocy olejku. Nie wiem, czy ta recenzja będzie dla kogoś zachętą do kupna tego kremu, ale mam nadzieję, że chociaż trochę pomoże w wyborze. Ja tak, czy siak daje 5.