Pharmaceris S, Spectrum Protect, Krem o szerokopasmowej ochronie dla dorosłych i dzieci SPF 50+ 

Wróciłam z urlopu , z kraju , gdzie temperatura sięgała nawet 35C w kwietniu, i byłam pod solidną ochroną tego kremu. Mam bardzo wrażliwą skórę atopowa i bez tej tuby nie wyruszam na wakacje. Cenię ten krem za wysoką ochronę 50 SPF, ale również za to,że czuję się bezpiecznie nawet w krajach tropikalnych, gdzie słońce jest bardzo aktywne przez cały dzień. Stosuje krem na twarz , łatwo się aplikuje, dość szybko się wchłania. Konsystencja jest gęsta i na początku wydawało mi się ,że zbyt gęsta. Ale po zużyciu pierwszego opakowania ponad rok temu, ruszyłam po kolejny i kolejny krem. Wydajny 50 ml. Polecam krem nawet osobom o bardzo jasnej karnacji ze skóra atopową.

Bardzo fajny krem, nie jest moim ulubionym, ale na co dzień jak najbardziej mi się sprawdza. Trzeba nim dość długo pracować, lepiej wsmarowywać w skórę małe porcje i dokładać. Gdy przesadzimy lub nie rozsmarujemy, zostawia białe smugi. Trzeba uważać z nim na włosy - skleja i zostawia białe ślady, które ciężko rozsmarować czy usunąć np. spomiędzy brwi. Bezzapachowy, jest lekko żółty, twarz po użyciu jest stonowana, rozjaśniona, ale nie biała (ja mam ciepłe, żółte tony w skórze więc dla mnie ok). Szkoda, że nie jest wodoodporny, kiedy się człowiek spoci to niestety zjeżdża ze skóry zostawiając ślady - dlatego nie używam go w ekstremalne upały, a tak do maks 25 stopni. No i dla mnie najważniejsze: nie tłuści skóry bardziej, niż jestem w stanie to zaakceptować. Z kremami zawsze jest kłopot wyświecania, tłuszczenia, ciężkości... Osoby z tłustą skórą wiedzą, o co chodzi. O ile nad wodą jestem w stanie to znieść, pływam, opalam się, wyleguję się - tak w ciągu dnia w pracy czy na uczelni można się wściec. Ten jest fajny, skóra jest ujednolicona, dość matowa, bo ten krem tak jakby zasycha na skórze. Z dodatkiem pudru bambusowego to już w ogóle nie mam na co narzekać. Kupiłam za 40 zł już z przesyłką w popularnym serwisie sprzedażowym, a widziałam nawet w niższej cenie. Jakość w stosunku do ceny jest bardzo zadowalająca. Polecam! Dałabym piątkę, gdyby był wodoodporny, ale myślę, że producent poświęcił jego wodoodporność kosztem komfortu noszenia go na skórze. A na co dzień jest po prostu wygodny i wystarczający.

Kiedy zobaczyłam, że ten spf posiada szerokopasmową ochronę i szczególnie ochronę przed IR, musiałam go kupić, bo mam cerę naczynkową, która jest bardzo wrażliwa na słońce i inne temperatury. Warto zaznaczyć, że ma wysokie PPD. Jest zapakowany w kartonowe opakowanie a po wypakowaniu, jest on w tubce o pojemności 50 ml. Posiada ciekawy skład. Nie należy on do tanich bo na Hebe kosztował około 50 zł. Ma lekką konsystencję, ale trzeba uważać by nie ściekł w inne miejsce, bo wtedy się marnuje, a kremy spf nie są wydajne. Niestety przy rozprowadzaniu, bieli i trzeba długo z nim pracować by nie wyglądać blado, ale później się to wchłonie, lecz wyświeca. Nie szczypie w oczy i nie zapycha. Nie wiem czy jest wodoodporny. Nie wiem czy kupię ponownie, bo jest średni i będę musiała się zastanowić, cena też gra tu dużą rolę.

Kupiłam go bo szukałam czegoś dla wrażliwców, co nie będzie mnie szczypać w oczy, nie będzie zbyt ciężkie oraz najlepiej jakby miało też ochronę przed HEV i IR. Używałam go tuż po mineralnym od Dermedic, który był dość ciężki, więc byłam zachwycona lekkością i wykończeniem. Ma biały kolor z lekką żółtawą poświatą, ale jest to niewidoczne na skórze. Ładnie się wpracowuje w skórę i nie robi smug. Bez żadnego problemu można go nakładać także na okolice oczu, bo nie podrażnia i nie szczypie w oczy. Jego wykończenie ma lekki błysk, ale wygląda bardzo naturalnie, więc nie trzeba go przykrywać pudrem. U mnie się rzadko roluje, jeśli już to robi to przeważnie na jednym kremie nawilżającym do twarzy, więc zazwyczaj wybieram inny. Świetnie się sprawdza na cieplejsze dni. Trzeba go zużyć w ciągu 1,5 roku po otwarciu. Minusem jest to, że pod koniec już trudno się go wyciska. Obecnie musiałam go rozciąć, a w środku była jeszcze przeogromna ilość kremu.

Krem zużyłam do samego końca i muszę przyznać że im mniej mi go zostawało tym bardziej się z nim polubiłam. Krem daje bardzo dobrą ochronę przed słońcem. Fajnie się rozciera, nie jest ciężki ale też nie super lekki. Dla mnie zachowuje się jak krem do twarzy. Nie bieli i nie zostawia smug ale uwaga trzeba używać z umiarem. Jeśli czujemy że dałyśmy za mało lepiej dołożyć niż od razu dać za dużo. Nadmiar który się nie wchłonie, zostaje na twarzy w postaci białych, zaschniętych plam. Bardzo dobrze się nadaje pod makijaż. Pod żadnym podkładem mi się nie rolował. Krem dobrze się trzyma twarzy, nie spływa ani daje gorzkiego posmaku w ustach. Jedynym minusem, jest tubka w ktorej zostaje sporo produktu. Oczywiście można rozciąć ale to ma sens jak ktoś używa kosmetyku tylko w domu. Na plaży czy w torebce rozcięta tubka nie ma żadnego sensu.

Krem Pharmaceris Spectrum Protect kupiłam ze względu na wysoką ochronę przed UVA (PPD 30) i ochronę przed HEV. Jeśli chodzi o skład to wolałabym żeby nie było w nim Octocrylenu, ale w sumie i tak nie wydaje się najgorszy. Największą zaletą kremu jest to, że nie jest zbyt ciężki i pomimo lekkiego świecenia, po przypudrowaniu jest niewidoczny na skórze. Nałożony w zbyt dużej ilości delikatnie bieli i niestety nie widać tego od razu, tylko dopiero po kilku minutach, gdy zastygnie. Wtedy jest już za późno żeby go rozsmarować bo zaczyna się rolować, dlatego zazwyczaj nakładam go z użyciem gąbki do podkładu . Mimo to jest to jeden z mniej widocznych filtrów jaki miałam. Edycja 09.04.2022: Krem zmienił opakowanie i na nowym nie ma już informacji o wysokim PPD. Napisałam do producenta z pytaniem, czy współczynnik PPD się zmienił, natomiast nie dostałam żadnej odpowiedzi zwrotnej. Z tego powodu zakładam że krem nie ma już tak wysokiej ochrony przed UVA i więcej po niego nie sięgnę.

Krem ten świetnie wnika w skórę, nie roluje się, pozostawia skórę delikatnie matową i nadaje idealnie pod makijaż. Wysoka ochrona przeciwsłoneczna to jego ogromny atut. Nie powoduje żadnych problemów skórnych dzięki dobremu składowi.

Posiadam cerę mieszaną i ten krem sprawdził się u mnie idealnie. Swoją konsystencją przypomina bardziej emulsję, niż krem. Szybko można go rozprowadzić, pięknie scala się ze skórą i nie bieli. Początkowo widać nawilżenie i efekt glow/wysmarowania się kremem, jednak po kilku minutach ten efekt znika i krem staje się satynowy. Jest to pierwszy krem z filtrem, którego nie muszę przypudrowywać, kiedy nakładam go solo. Krem idealnie współgra z moimi produktami do makijażu, a testowałam różne kombinacje i nic dziwnego się nie zadziało. Makijaż nie spływa, a utrzymuje się tak samo dobrze. Zapach jest niewyczuwalny. Dla mnie najlepsza alternatywna dla osób, które nie chcą wydawać milionów monet na krem z filtrem, a chcą mieć zapewnioną kompleksową i pełną ochronę. Na chwilę obecną nie mam zamiaru sprawdzać innych produktów, a to chyba najlepsza pozytywna rekomendacja. Polecam.

może i ten krem taką super ochronę zapewnia, ale jego wykończenie jest zdecydowanie nie dla mojej mieszanej cery, dobry składowo, bezpieczny, nie wywołuje żadnych podrażnień (a mam do tego skłonność), nie zapycha, nie przegrzewa cery naczynkowej, ale to jak bieli, jak źle wygląda na mojej oliwkowej karnacji, do tego tłusta strefa T już w momencie aplikacji sprawia wrażenie przeciążonej, tak jakby krem ją oblepiał i nie "wtapiał" się w skórę, dyskwalifikuje ten krem jako codzienny ochronny filtr, może na plaże, na ostre słońce (choć już nie wodę, bo nie jest wodoodporny, o czym przekonała się moja córka po wejściu pod kurtynę wodną krem nieestetycznie spłynął białą wodą), oddałam małej, ona sobie chwali, ale jej cera jest alabastrowa i bezproblemowa (szczęściara), podsumowując nie jest to zły filtr, ale nie dla każdego

Krem Pharmaceris,S to to jeden niewielu, który zapewnia szerokopasmową ochronę przed słońcem .Stosowałam go na twarz, szyję i dekolt w trakcie urlopu, jak również po powrocie, kiedy mogłam przetestować go jako produkt pod makijaż. Recenzowany produkt to lekki ,biały krem o delikatnym,niemal niewyczuwalnym zapachu. Krem z łatwością rozsmarowuje się na skórze dość szybko wchłania. Skóra po aplikacji nie jest lepka , tłusta i biała, a nawilżona i odżywiona , wyraźnie gładka i przyjemna w dotyku. Jedynym mankamentem jest lekkie świecenie, co na wakacjach , nie sprawia problemu , a po powrocie w przypadku mojej mieszane cery da się ukryć pod makijażem. Krem dobrze współgra z lekkim kremem BB, nie roluje się , a makijaż wygląda nienagannie przez kilka godzin i nie wymaga poprawek. W trakcie używania moja skóra była cudownie chroniona, nie doświadczyła podrażnienia, przesuszenia, poparzeń i innych przykrych niespodzianek. To bardzo dobry produkt do codziennej pielęgnacji skóry nie tylko na wakacje dla całej rodziny.

Dobry krem z filtrem. Sprawdza się dobrze do cery wrażliwej, nie wywowojuje podrażnień. Krem jest lekki, ma satynowe wykończenie. Przez ochronę przed IR będzie dobry dla cery naczynkowej

Jeden z moich ulubieńców. Bardzo wysoka ochrona przeciwsłoneczna, dzięki szerokopasmowym filtrom. Kremu używam codziennie pod makijaż. Produkt bardzo szybko i dobrze się wchłania, nie bieli skóry. Nie jest tłusty. Idealnie nadaję się również dla skóry mieszanej i trądzikowej. Nie powoduje powstawania zaskórników, przynajmniej u mnie nic takiego nie wystąpiło. Polecam!

Produkt zabezpiecza przed wszystkimi rodzajami promieniowania. Kupiłam go przez przypadek, bo docelowo chciałam kupić wersję hydrolipidową. Produkt sprawdził się super! Nie lepi się, dobrze sprawdza się pod makijażem, szybko się wchłania. Nie pozostawia białego, tłustego filmu, nie zatyka porów. Ma przyjemny zapach. Nie podrażnia skóry, wręcz skóra po nim jest miękka, dobrze nawilżona. Polecam!

Krem był trochę za tłusty i lekko bielił, jednak po dobrym rozsmarowaniu można było spokojnie nałożyć na niego makijaż. Starczył mi na dość długo, opakowanie też bez zastrzeżeń.

Podobnie jak moja poprzedniczka krem kupiłam w wyniku własnej pomyłki bo poszłam po wersję hydrolipidową. Chwyciłam od razu dwie tubki. Dla mnie nie różni się on zbytnio od tego hydrolipidowego akurat. Szybciutko się wchłania, nie bieli, nie uczula i święcę się po nim jak latarnia morska. Produktu używam pod kolagen z elastyną. Mój podkład akurat lubi się w tym filtrem i bez problemu mogę nałożyć na niego makijaż.

Krem nabyłam w zasadzie przez pomyłkę. Udałam się do apteki po lubianą przeze mnie wersję hydrolipidową i bez wczytywania się w nazwę, sięgnęłam po ten. SPF 50? SPF 50, biere. Oh well. Jakież było moje rozczarowanie, gdy tylko wycisnęłam porcję na dłoń. Tłuste to, pachnące, hm, mało sympatycznie i jakieś takie maziste. Po nałożeniu na twarz świeciłam się jak latarnia, czułam, że twarz mam jakąś oklejoną, w sinawym kolorze(okropnie bieli). Po ok. 30 minutach, gdy zaczęłam aplikować podkład gąbką, zaczął mi się rolować, schodzić plackami i całą facjatę miałam w białych „okruszkach”. Jeśli chodzi o ochronę przed słońcem - chronił. Ale to w sumie jedyna jego zaleta. Za taką cenę spodziewałam się naprawdę dobrego produktu, bardziej komfortowego w użytkowaniu. Z trudem wymęczyłam tubę do końca. Never again.

Moja skóra nie lubi słońca. Ja zresztą też nie przepadam. W związku z tym sezon letni to dla mnie sezon zaopatrywania się w produkty przeciwsłoneczne o jak najwyższej ochronie. W tym roku wpadł mi do koszyka również ten krem. Opakowanie jest dość proste, tubka miękka, łatwo wycisnąć produkt. Pokrywka dość solidna, krem nosiłam w torbie i nie zdarzyło się, by cokolwiek pobrudził lub się wylał. Większość kremów z wysokim filtrem wspominam niesteyty jako okrutnie lepkie. Ten na szczęście taki nie jest. Owszem, świeci się, jest tłustawy, ale po wchłonięciu lepi się tylko trochę - spodziewałam się, że będzie znacznie gorzej. Dobrze chroni przed słońcem - z bardzo aktywnie spędzonego urlopu w górach wróciłam włąściwie bez opalenizny i bez jakichkolwiek podrażnień. Pachnie dość delikatnie, dla mnie bardzo przyjemnie. Trochę typowo dla kremów z filtrem, ale jakby ładniej ;) Minusem jest jak dla mnie cena. Biorąc pod uwagę, że kremu używa się dość dużo, jest ona dość wysoka jak na produkt, który trzeba kupić kilka razy w sezonie. Mimo to nie wykluczam, że do niego wrócę.