Biała saszetka z okienkiem, które lekko przesłania grafika kulistych kropel w różowym odcieniu i kontrastującymi do mleczno przezroczystego i matowym wykończeniu opakowania różowymi napisami.
Opakowanie łatwo otworzyć poprzez boczne nacięcia, a maseczka jest zanurzona w dużej ilości esencji, której duża ilość pozostaje w saszetce.
Zapach ledwo wyczuwalny, identyczny jak w przypadku maseczki w płachcie nawadniającej z tej samej serii, tak samo delikatny i bardzo świeży.
Płachta jest inaczej skrojona niż w przypadku maski z grafiką błękitnych kostek lodu, wydaje się być węższa ale mimo nacięć ciężko było mi ją dopasować, musiałam robić zakładki na policzkach w kierunku żuchwy, mam wrażenie, że mam do niej zbyt małą lub zbyt owalną twarz, a otwory na oczy są zbyt małe, żeby lepiej ją wyrównać musiałam maksymalnie naciągnąć ją w tym obszarze, dlatego odstawała między oczami i pod nosem, a sam nos przykrywała w 2/3 długości. Płachta jest dobrze nawilżona, nie rwie się w trakcie nakładania, nie spływa z twarzy, na dłoniach po aplikacji jej na twarz miałam masę esencji na dłoniach, wmasowałam ją w szyję i dekolt.
Przyjemnie chłodzący efekt przez cały czas noszenia (pewnie dlatego, że czekała na mnie w lodówce od dwóch tygodni razem ze swoimi koleżankami), jednak było to znacznie dłużej niż zaleca producent, mianowicie 80 minut, bo płachta nadal była tak samo mokra jak w momencie aplikacji, wycisnęłam jeszcze sporo esencji na dłonie po ściągnięciu i wsmarowałam. Nic nie piekło ani nie szczypało na twarzy, szyi, dekolcie oraz na dłoniach.
Po zdjęciu maski skóra powleczona była lepkim filmem, na którym dobrze rozprowadzało sie krem pod oczy i na noc, żeby je nałożyć musiałam odczekać jeszcze 30 minut, ponieważ skóra była tak mokra, że nie przyjęłaby chyba już nic na siebie; cera była mocno nawilżona i wygładzona, nawet policzki i okolice pod oczami, które mają tendencję do przesuszeń były nawodnione; zmarszczki na czole i w zęwnętrzych kącikach oczu oraz bruzdy nosowo-wargowe mocno zredukowane, prawie całkowicie niewidocznie.
Esencja nie zapchała mojej mieszanej cery, nie wystąpiły żadne podrażnienia ani niespodzianki, wszystkie zmiany skórne uspokojone. Dłonie były mocno nawilżone, suche skórki wokół paznokci i na kostkach odżywione, nic nie odstawało nawet następnego dnia, skóra wyglądała tak jak normalnie chwilę po nałożeniu bogatego odżywczego kremu do rąk.
Cera na kolejnego dnia była mocno odżywiona, napięta i wygładzona, zadziwiająco miękka - zazwyczaj taki efekt występuje kilka minut po zmyciu kremowych odżywczych maseczek, kiedy widoczne jest lekkie glow zdrowej skóry, a nie na drugi dzień po użyciu maseczki w płachcie.
Stwierdzam, że jej działanie nie jest poprawą stanu na kilka minut ani do rana po wieczornej aplikacji, a znacznie wydajniejsze.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie