Ostatnie lata to były dla mnie czasami eksperymentów oraz testów przeróżnych balsamów oraz pomadek do ust. Ostatecznie doszłam do wniosku, że zaliczałam bubla/mocno przeciętny produkt za bublem/mocno przeciętnym produktem i postanowiłam wrócić do dawnych hitów-kremu Nivea na noc, Blistexu w tubce na trudne przypadki, a na co dzień Bebe niebieska oraz klasyczna Nivea.
Te dwie ostatnie przeszły w ostatnich latach zmiany-opakowania, składu, formuły. I jak się okazało-wszystkie te zmiany wyszły na gorsze.
Granatowa Nivea kiedyś była treściwa, odżywcza oraz przyjemna w noszeniu. Dzisiaj jest śliska, tłusta i zbita jednocześnie-na ustach zostawia zbyt lekką warstwę, która łatwo się ściera, nie daje dobrej ochronny oraz opatulenia przed niekorzystnymi warunkami(pomadkę testowałam w ciągu kilkunastu miesięcy, zarówno latem jak i zimą, zużywając dwa opakowania), a najgorsze jest to, że jak już produkt zejdzie to usta są wręcz w gorszym stanie niż przed aplikacją-napięte, suche, z nową porcją suchych skórek. Ta pomadka sprawdza się jedynie latem, jedynie przy nawilżonych oraz zadbanych ustach, jedynie gdy nie ma żadnych złych warunków zewnętrznych. Z założenia miała być lekką i bezbarwną pomadką do kieszeni fartucha, abym mogła na szybko użyć jej w pracy(suche i klimatyzowane powietrze, dużo mówienia-to sprawia, że zawsze muszę na ustach mieć coś ochronnego przed wysuszaniem) i w tej roli w ogóle się nie sprawdziła.
Może bym była mniej czepliwa(ponieważ pomadka jest deklarowana jako ochronna, więc głównie zabezpieczająca usta przed wysuszaniem), ale pamiętam klasyczną pomadkę Nivei jako produkt, który aplikowałam nawet na noc i wargi miałam rano jak nowe. Nawet miałam myśl, że z wiekiem mi się naskórek warg zmienił ( :D ), ale moim zdaniem to jednak zmiana formuły oraz składu-stara wersja była miękka oraz otulająca, aż czuło się takie zmiękczające odżywienie. Obecnie granatowa Nivejka jedynie lekko natłuszcza.
Chociaż uczciwie przyznam, że nie jest najgorsza, spotkałam jeszcze gorsze produkty do ust(które wręcz masakrowały delikatny naskórek), więc tu uczciwie daję 2 gwiazdki.
Zmianie uległ także zapach-kiedyś przyjemny, jak cytrynowy olejek do ciasta, obecnie mdły i nijaki. Troszkę szkoda, lubię jak produkty do ust ładnie pachną umilając użytkowanie :)
Jedynie opakowanie nadal świetne-trwałe, porządne, może podróżować luzem w torebce i nic się samo nie otworzy, nie niszczy oraz nie ściera/rysuje. Mechanizm wysuwania/zasuwania także bez zarzutu.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie