Nanga Olejek z drzewa herbacianego 

Mimo dosyć niepraktycznego dużego otworu w tej buteleczce (liczę na jakiś dozownik w przyszłości :D) I niezbyt przyjemnego zapachu (ale może akurat niektórym się spodoba, kto wie) to zakup oleju był dla mnie jednym z trafniejszych w ostatnim czasie. Na pewno kupię ponownie, bo rzadko który produkt nawilżył mi twarz tak jak ten olej I rozjaśnił przebarwienia po krostkach w zaledwie kilka dni.

Dziś już nie wyobrażam sobie wyposażenia mojej domowej apteczki i kosmetyczki bez tego niepozornego, ale naprawdę skutecznego, australijskiego specyfiku. Olejek z drzewa herbacianego to –obok olejku z neem- mój ulubiony naturalny specyfik o naprawdę wszechstronnym zastosowaniu. Olejek z drzewa herbacianego Nanga ma ostry, kamforowo-apteczny, niezbyt przyjemny zapach i specyficzna- olejkowo-wodną konsystencję. Jest niezastąpiony w różnych problemach skórnych: wypryskach (błyskawicznie goi i wysusza), opryszczce(naprawdę pomaga!), gojeniu zadrapań, uczuleń skórnych, drobnych ranek, infekcjach jamy ustnej. Dodany do kąpieli odkaża, działa antyseptycznie, przeciwgrzybiczno i przeciwbakteryjnie. Dodatek olejku do szamponu pomaga w walce z łupieżem i podrażnieniami skalpu. Jako kropelki do inhalacji nie tylko bardzo pomaga w walce z infekcjami, ale też oczyszcza powietrze i pomaga alergikom. Niewielki specyfik Nanga otrzymujemy w 10 ml, ciemnej buteleczce z prostą etykietą. Lepszym sposobem podania byłaby buteleczka z pipetką, ponieważ czasem trudno wydobyć preparat z opakowania. Podczas aplikacji należy bardzo uważać, by preparat nie dostał się do oczu- może mocno je podrażnić. Olejek Nangi ma w pełni naturalny skład i tylko po specyfiki z 100% zawartością olejku z drzewa herbacianego należy sięgać. Jedyny minus produktu to słaba dostępność stacjonarna oraz to, że w codziennych domowych potrzebach błyskawicznie się kończy;-).Niepozorny, australijski skarb, który warto mieć pod ręką.