Avon Artistique, The Monet Collection Nymphea Lumiere EDP 

Nymphea to nienachalny, świeży oraz pastelowy w przyjemny sposób, ale nie przesadnie mdły aromat z piwoniami na czele. Bardzo lekki i delikatny z serii: „miły zapach na co dzień”. Bukiet prezentuje subtelne, wodne kwiaty. Lotos nie dominuje, jest drugoplanowy i miękko muska ciało, a piwonia nienachalnie daje pokaz wiosenno-letniej bryzy. W tle co jakiś czas przewija się dyskretny, kwaskowaty niuans magnolii. Baza dodatkowo schładza całość dając kosmetyczny efekt (czyżby czaiło się piżmo?..) niczym powiew delikatnych płatków pokrytych rosą. I to tyle. Kompozycja co prawda należy do linearnych, lecz nie uważam tego za wadę, mimo że pachnie od początku do końca tak samo. Taki typ. Ponadto nie ma tu „nuty avonowej” co dla mnie jest ogromnym plusem, a perfumy pachną bardzo poprawnie. jeśli szukacie czegoś niezobowiązującego na na ciepły, słoneczny okres to turkusowy Avon Artistique Nymphea Lumiere spełni swoją rolę. Minus - trwałość, a raczej jej brak

Buteleczka jasno niebieska z kwiatowym grawerem o pojemności 50 ml. Zapach bardo przypadł mi do gustu. Jest to kompozycja kwiatowo - wodna. Po spryskaniu wyczuwam w pierwszej kolejności cytrusową woń. W następnej kolejności czuć piwonię i kwiat lotosu. Perfumy są bardzo oryginalne, delikatne i odświeżające. Idealnie sprawdzą się na letnie wieczory. Są bardzo kobiece, eleganckie i zmysłowe. Niestety minus za trwałość, po pewnym czasie ich nie czuje.

To mój kolejny perfum z serii Artustique. Lekki , nie mylący ale przyjemny kwiatowy zapach dla mnie zdecydowanie idelany na codzień -do pracy. Zapach Długo się utrzymuje koleżanki często w pracy pytają jakich perfum używam i są bardzo zdziwione jak odpowiadam ze to Avon.

Ten zapach to subtelne piękno, które zapada w pamięci na długo. Kompozycja zdecydowanie kwiatowa, delikatna, nienachalna, ale jakże wyrazista. Mnie tutaj powaliła woń kwiatu lotosu, która jest bardzo mocno wyczuwalna. Zapach ten nie ma nic wspólnego z jego poprzednikami jakimi są Oud Grandeur i Ambre Ardent, które są mocno korzenne, wręcz duszące. Nymphea Lumiere to bardzo bezpieczny i piękny zapach, który nadaje się na wiele okazji i na pewno się spodoba kobietom o róznych charakterach i temperamencie. Gorąco polecam!

Jak na moje nozdrza jest to zdecydowanie wiosennno- letnia ,zapachowa propozycja, która sprawdzi się również świetnie w pracy . O ile Wisteria z najnowszej kolekcji Monet'a ,nie za specjalnie przypadła mi do gustu, tak już Nymphea czeka sobie spokojnie na pierwsze promienie wiosennego słońca...:) Dla mnie to typowy, świeży, kwiatowy aromat. Otwarcie jest dość ostre, cytrusowe, ale szybko łagodnieje przeobrażając się w naprawdę przyjemne kwiatowe pachnidło, z wyraźnie wyczuwalnymi nutami drzewnymi pobrzmiewającymi gdzieś w tle, które przełamują nieco ten lekko mdławy aromat kwiaciarni swym drewnianym charakterem ;P Błoga, kobieca, może nieco nudna woń gdyż na mojej skórze nie rozwija się jakoś szczególnie, ale ja lubię czasem "ubrać" (a ostatnio nawet dość często) tego typu "bezpieczne " perfumy, które nie robią krzywdy ani mi ani otoczeniu :) Słodycz jest tu delikatna , idealnie wyważona, więc fani modnych ostatnio ulepòw ,nie mają czego szukać w butelce z obrazem Moneta :) Wraz z dość specyficznym Oud Grandeur ,który jest totalną sprzecznością recenzowanej wody, ta stoi na drugim miejscu, tuż za nim jeśli chodzi o moje ulubione wypusty z całej kolekcji Artistique.

Dawno nie miałam tak pięknego zapachu. Na początku czuć owoce cytrusowe, po chwili zakrada się słodycz i ciepło jakby wanilii i karmelu wiem że nie ma ich w nutach zapachowych ale to czuje mój nos, na koniec zostaje otulający zapach ciepłego drewna w kwiatowej oprawie. Zapach jest bardzo trwały, zostawia po sobie ogon zbierając komplementy otoczenia. Rozwija się z każdą chwilą jakby przybywała mu inna nuta zapachowa. Do tego flakonik w moim ulubionym niebieskim kolorze .