Perfum podarowałam mojemu tacie w prezencie. I nie powiem, zapach ten okazał się być strzałem w dziesiątkę. Zarówno tato jak i ja uważamy, że jest fenomenalny, a dodać trzeba, że nosy mamy wybredne.
Perfum zapakowany jest w flakon, który przywodzi mi na myśl sztabkę złota, w końcu nazwa One Million zobowiązuje. Na zdjęciu może wydawać się nieco kiczowaty, plastikowy, tandetny, ale na żywo prezentuje się naprawdę elegancko, solidnie i okazale. Jest też taki ciężki koedy się go trzyma więc nie jest to jakiś tani plastik połączony ze szkłem. Atomizer chodzi bez zarzutu.
Jeśli chodzi o zapach to powiem tak - jest świetny, i myślę, że zarówno mężczyźni dojrzali jak i ci młodsi będą z niego zadowoleni. Jest to zapach ambrowy, skórzany choć dla mnie początkowo odrobinę słodkawy, (nieco nawet orientalny?), ale nie ulepny. Mi na pierwszy rzut uwalniają się białe kwiaty, mocno wyczuwalne, intensywne, piękne. Ja sama je w perfumach uwielbiam bo mają w sobie naprawdę coś intrygującego, pociągającego, po prostu pięknego. Do tego dochodzi tuberoza, ambra i drzewne akordy igliwia, gdzie ten ostatni składnik to coś nowego, coś co w moich damskich perfumach się nie zdarzyło, a które to składniki w połączeniu dodają lekkiego pazura całości. Wraz z rozwijaniem się zapachu woń przechodzi z tej lekkiej słodyczy w orzeźwiającą, słoną nutę, która naprawdę dobrze rozwija się na męskiej skórze. Nuta ta jest lżejsza niż na początku, bardziej świeża, łagodnieje po mocnym wstępie. Warto nadmienić, że można tu wyczuć także olei monoi i labdanum. Dla mnie oryginalne składniki, zwłaszcza ten drugi. Nie mniej uważam, że to całościowe połączenie jest rewelacyjne. Nie jest to zapach monotonny, płaski, oklepany czy nudny. Myślę, że doda nie tylko pewności siebie niejednemu mężczyźnie, ale też odwagi czy energii. Zapach podoba się przede wszystkim mojemu tacie, ale także mi, a ja perfumy uwielbiam, bez podziału na męskie i damskie. Owszem, sporo zależy od gustu i preferencji, a nawet od pH skóry, dlatego zawsze powtarzam, że warto sprawdzić na sobie przed zakupem i oswoić się w ciągu dnia z tym jak zapach się rozwija, a nie kierować się blotterami czy tym jak pachnie on u kogoś. To co jest ogromnie ważne to trwałość- jest niesamowita, czuje się go przez wiele, wiele godzin, jak nie dni (na ubraniach). Jeśli mowa o projekcji to jest tak ogromna, że potrafię wyczuć ten zapach z innego, oddalonego pokoju. Jeśli ktoś chce znaleźć perfum o mocnych, intensywnych, trwałych parametrach to ten jest idealny, a przynajmniej warty rozważenia. W mojej ocenie zapach jest bardziej odpowiedni na nieco chłodniejsze dni, ale ma w sobie tyle uroku, że można nosić go cały rok. Ja sama perfumy mam z jednej z dwóch znanych perfumerii bo jednak muszę zawsze sprawdzić jak zapach zachowuje się na żywo, a też nigdy nie zawiodłam się na jakości.
Perfum nie spowodował u mojego taty żadnych problemów skórnych, ja sama też się nim psikaałm by zobaczyć czy zapach na mojej skórze inaczej się zachowuje i też nie zadziało się nic złego.
Wydajność jest bardzo duża bo i trwałość czy intensywność jest spora, wystarczy go niewiele nałożyć na skórę by pięknie pachnieć.
Cena w perfumeriach jest nieco wyższa niż zwykle, ale ja akurat na perfumach staram się nie oszczędzać. Uważam, że jest to zapach warty swojej ceny, bez dwóch zdań.