Perfumy te powąchałam kiedyś podczas zakupów w znanym nam wszystkim dyskoncie - w Biedrze oczywiście :D. Od razu się zakochałam, ale nie kupiłam. Zapomniałam o nich i dopiero po pewnym czasie przyszła do mnie mama z dwoma perfumami, żebym sobie jeden z nich wybrała, bo trafiła na promocję typu ''weź dwa i zapłać mniej''. Ucieszyłam się, gdy zobaczyłam ten różowy flakon z pamiętną kompozycją w środku :).
W swojej kolekcji mam zarówno perfumy z wysokiej półki, średniej półki, jak i niskiej półki. Nie wstydzę się używać tych najtańszych. Jeśli takowy zapach trafia idealnie w mój gust, to jestem skłonna nazwać go nawet moim ulubionym, nieważne ile kosztował. Cieszą mnie udane inspiracje drogimi kompozycjami i tak jest w tym przypadku. Toż to cudowny zamiennik dla La Vie Est Belle od Lancome :). Co prawda oryginału nigdy nie miałam, ale raz udało mi się niuchnąć go na blotterze. To dla mnie naprawdę pamiętny zapach, którego nie potrafię pomylić z żadnym innym. Wpisuje się on w kategorię kwiatowo-owocowo-gourmand, czyli jedną z moich ulubionych. Pozwólcie, że będę sugerować się piramidą zapachową oryginału, a ewentualne różnice, które czuję, to opiszę :). Tak więc na początku jest oczywiście głowa kompozycji - czarna porzeczka i gruszka. Coś, co najbardziej zaskoczyło mnie w tym tanim odpowiedniku, to fakt, iż nie uderza on w nas dużą ilością alkoholu. Nie czuć go prawie wcale, co uważam już za ogromny sukces. Czuję za to uderzenie intensywnych, słodkich i subtelnie kwaskowatych owoców. Tak, to zdecydowanie gruszka, która ma w sobie ten specyficzny akord, dzięki któremu da się ją łatwo rozpoznać. Ale czarną porzeczkę też czuję. Gra ona sobie jako tło dla gruszki i cudownie z nią współgra. W niecałe 5 minut na mojej skórze wybija się serce kompozycji - irys, jaśmin i kwiat pomarańczy. W tym momencie robi się coraz piękniej. Słodycz staje się jakby puchata, kremowo-pudrowa, spokojna... Kwiat pomarańczy znam z Black Opium, gdzie mocno się on wybija, i w tym zapachu jest bardzo podobny. Lekko duszny i słodki, choć elegancki, ale o pudrowym wydźwięku, który nadał mu irys. Serce szybko przechodzi w bazę i oba te poziomy jakby przez siebie przenikają. Pralina, wanilia, paczula i fasola tonka łączą się z wyżej wymienionymi kwiatami na pewien czas, żeby ostatecznie pozostały po nich tylko pralina i wanilia. Ta cudowna, kremowa końcówka, która utrzymuje się najdłużej, jest jak marzenie. Dużo tu jadalnej słodyczy, zaspokajającej wręcz mój cukrowy głód :D. Nie potrafię określić, czy najmocniej czuję pralinę, czy wanilię. Są dla mnie na jednym poziomie intensywności, tworząc jedną całość. Bardzo słodką, ale nie mdlącą. Coś te perfumy w sobie mają, że nie wyczujemy w nich przesady. Jest zapachem wyważonym dokładnie w taki sposób, w jaki powinien być. Niebywałe, że za tak niską cenę mamy tak wielowymiarową kompozycję. Według mnie pasuje dosłownie na każdą okazję i każdą porę roku. Zarówno latem na plażę, jak i zimą na sanki. Zawsze otula swoją kremowo-pudrową spokojną słodyczą i koi zszargane nerwy. Potęguje to fakt, że długo jest intensywny i długo się utrzymuje. Na skórze 6-7 godzin, a na ubraniach aż do prania. Już wiem, że oryginału nie muszę mieć, bo mam jego odpowiednik za grosze ;). I jestem z tego bardzo zadowolona. Jeśli ktoś Wam mówi, że tanich perfum się nie kupuje, bo są tandetne, to najlepiej zerwijcie kontakt z tą osobą :D.
Flakon ma równie zaskakującą jakość, jak jego zawartość. Jest to smukła, szklana, przezroczysta butelka ze srebrną zatyczką i srebrnym atomizerem. Atomizer rozpyla cudownie drobną mgiełkę, prawie tak satysfakcjonującą, jak atomizer perfum HB The Scent for Her. Czysta przyjemność. Na flakonie mamy efekt ombre różu przechodzącego gładko w nicość :D. Z kolei zatyczka ma u góry perłową ozdobę i solidnie trzyma atomizer w zamknięciu. Nie ma opcji, żeby sama się odczepiła. Niektórzy producenci drogich perfum powinni wziąć przykład z biedronkowej marki ;). Całość ma naprawdę świetną jakość - nic, tylko pogratulować. Pojemność to 75ml (jedyna do wyboru).
Zalety:
- Kosztuje grosze
- Idealny zamiennik dla La Vie Est Belle od Lancome
- Wielowymiarowy
- Praktycznie wcale nie czuć od niego alkoholu
- Bardzo słodka, lecz wyważona kompozycja
- Świetne trwałość i projekcja
- Ładny i dobrej jakości flakon
- Atomizer lepszy od niektórych droższych perfum