Etat Libre d'Orange Experimentum Crucis EDP

Name: Experimentum Crucis EDP
Brand: Etat Libre d'Orange
Rating: 5 (1 reviews)

dodaj swoją opinię i zdjęcia do produktu

5 na 51 opinię

100% kupi ponownie

Opis produktu

Składniki

Opinie użytkowników

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena:

5 na 5

Trwałość:

Zapach:

Flakon:

Kupi ponownie: 100% osób

coccinelle_88
5 / 5
Kupi ponownie:Tak
Używa od:kilka miesięcy
Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
17 lutego 2024 o 22:59
Zapach nienachalnego luksusu
Kupi ponownie:Tak
Używa od:kilka miesięcy
Wykorzystał/a:w trakcie pierwszego opakowania
Są takie dziedziny dbania o siebie, w których nie idę na żadne kompromisy. Jedną z nich są właśnie perfumy. Dla mnie mają pachnieć dobrze, mocno, długo i niespotykanie. Nie lubię pachnieć jak wszyscy, lubię za to (zawsze) wyróżniać się (na plus) z tłumu- z tego co powszednie, szare i zwyczajne. Te perfumy mają być hołdem dla róży i jaśminu, które stanowią bazę zapachu. Ja jednak ich tutaj absolutnie nie wyczuwam. Pamiętam za to, gdy w latach 90- tych biegałam latem po skąpanych w słońcu łąkach, a ich zbocza porastał różnokolorowy, piękny łubin, którym nie umiałam i po dziś dzień nie umiem przestać się zachwycać. Te kwiaty - choć przecież pospolite- spotyka się raczej rzadko; sadzone są niechętnie -przez swoją ekspansywność i stosunkowo krótki czas, w którym cieszą oko. Mają jednak dla mnie coś, co powoduje, że choć wąchałam i widziałam je ostatni raz ponad 30 lat temu, to mimo upływu lat wciąż nie mogę o nich zapomnieć - a chodzi o ich piękny zapach. Zapach ten jest delikatny i świeży, ale jednocześnie elegancki i dostojny a nawet dystyngowany. Experimentum crusis są pierwszymi perfumami, w których wyraźnie czuję właśnie nutę łubinu :) Te perfumy, choć ich cena zwala z nóg- są warte naprawdę każdej wydanej na nie złotówki. Już od pierwszej chwili czujesz, że masz w swoich rękach produkt premium, niesztampowy i niszowy, który zachwyca prostym, subtelnym, ale i solidnym, luksusowym opakowaniem wykonanym z naprawdę porządnego, grubego kartonu zamykanego na magnes, który otwiera przed nami drzwi to pięknego, cudnie pachnącego świata. Cechuje je:
Zalety:
naprawdę nieziemska trwałość- jeden "psik" wystarcza, aby czuć je na sobie i aby były także wyczuwalne dla otoczenia przez cały dzień w pracy, jednocześnie się nie narzucając; 2 "psiki" oznacza już bardzo mocne doznania, dedykowane w mojej ocenie raczej wieczornym wyjściom do teatru, opery czy inną elegancką okazję. Ta trwałość przejawia się też tym, że jeśli lubisz jak ja perfumować włosy, to zapach ten przeniesie się wraz z Tobą na poduszkę, na której śpisz, oraz zostanie z Tobą na włosach nawet po ich umyciu, jeśli używasz delikatnych szamponów bez mocnych detergentów;
przepiękny, solidny i ciężki szklany flakon z dużą solidną złotą zatyczką i złotą ozdobą na boku- prezentuje się na toaletce naprawdę bardzo elegancko,
przepiękna kompozycja zapachu; jest to zapach kwiatowy, co teoretycznie w moich oczach- jako fanki cięższej formy np. angela - powinno go całkowicie dyskwalifikować. Tak się jednak nie dzieje, gdyż zapach ten tworzą kwiaty- jak dla mnie- niespotykane, rzadkie i o takim zapachu, który trzyma kogoś "na dystans". To nie jest zapach, który dedykowany jest masom, i który jest w stanie zachwycić masy. On jest skierowany do kobiet, które znają swoją wartość, które niczego już ani sobie ani innym nie muszą udowadniać i który budzi po prostu respekt. Jak już wspomniałam, ja wąchając go wyczuwam przede wszystkich mój ukochany łubin, ale jednocześnie czuję się jak w ogrodzie królowej, która choć ma w nim wiele gatunków znanych nam kwiatów, to ogród ten tworzą jedynie ich szlachetne, rzadkie i bardzo drogie odmiany. Będąc w środku tego ogrodu, gdzieś w tle daje się wyczuć zapach drzewa, którego kora wilgotna od ulewy właśnie nagrzewa się do gorącego słońca uwalniając swój zapach. Pod drzewem leży owoc dojrzałego już bardzo liczi, a kompozycję domyka ledwo wyczuwalny pieprz, który nie wiemy skąd się tu tak właściwie wziął.
Zapach ten uważam jednak za kobiecy, a nie za unisex.
Niech nie zmyli Was też pierwsze wrażenie gdy powąchacie w perfumerii jego zakrętkę- to pułapka. Na dzień dobry powita Was bowiem zapach różańca z drzewa różanego, trzymanego w dłoniach babci modlącej się w starym, drewnianym kościele, i używającej staromodnych perfumów. Takie jest ich otwarcie i tym sposobem można się do nich łatwo zrazić. One wymagają cierpliwości, czasu i szansy na rozwinięcie skrzydeł. Jeśli ktoś jest cierpliwy, to będzie mu dane doświadczyć naprawdę ciekawych olfaktorycznych doznań..
Dla mnie, kochającej się w mocnych zapachach, te perfumy przeznaczam do użytku codziennego, do pracy, czasem w lecie czy wiosną na wieczorne wyjścia do czarnej sukienki i szpilek. Dla większości osób te perfumy będą pewnie tymi przeznaczanymi na wyjątkowe okazje w porze jesienno - zimowej.
Polecam :)
Szczegóły:
Trwałość
Zapach
Flakon
Produkt kupił/a w
W perfumerii
3 osób uznało tę opinię za pomocną
3 osób uznało tę opinię za pomocną

Artykuły

Te perfumy z różą turecką to mój arabski "eliksir uwodzenia" na jesień

Jak on pięknie pachnie! Zapach marki Montale nie jest znany w Polsce, a szkoda. To istna rozkosz dla miłośniczek słodkich i uwodzących zapachów.

Te perfumy pachną jak Jean Paul Gaultier za 600 zł! Zmysłowa kompozycja przyciąga jak magnes i hipnotyzuje wszystkich w koło

Już od dłuższego czasu poszukiwałam perfum, które przypominałyby te z górnej półki. Przez jakiś czas były niedostępne, dlatego też rozglądałam się za zapachem, który będzie go skutecznie imitował. Znalazłam flakon, który jest strzałem w dziesiątkę.