Cenię twórczość Salvadora Dali. Intryguje mnie jego ekscentryczna i egzotyczna persona, typowa dla nowoczesnych artystów, wciąż nietypowa dla zwykłych zjadaczy chleba (i choć sama mam artystyczną duszę, która raz na jakiś czas daje o sobie znać pod wpływem weny i nastroju twórczego, wciąż uważam, że Dali to człowiek ekstremalny, a przy tym mocno dowcipny).
"Laguna Maravilla" dostarcza nam bardzo przyjemnych doznań, takich wakacyjnych, wczasowych, urlopowych. Skojarzenia, jakie budzi we mnie ten zapach są zarówno dynamiczne, sugerujące daleką podróż, jak i stateczność, którą odnajduję w obserwowaniu wschodów i zachodów słońca nad brzegiem plaży. Czy jest to spokojny rejs statkiem? Tak. Czy może spacer nadmorskim lasem? Również. Pijemy gin z tonikiem, albo malibu, palimy cienkiego mentolowego papierosa, chłoniemy morską bryzę, czujemy pod stopami miękki piasek, w który przy każdym kroku zapadamy się w niego. Ciężko jest iść brzegiem morza, niełatwo też nosić te perfumy, mimo iż są zwiewne i rześkie. Według mnie są przyjemne, lekkie, ale rozumiem z czego może wynikać niechęć... Pamiętajmy, że za zapach odpowiedzialny jest Artysta, który "od maleńkości" żył po swojemu, nie bardzo liczył się ze zdaniem innych, miał swój surrealistyczny świat i w nim czuł się jak ryba w wodzie. Nie spodziewajmy się po jego twórczości przewidywalności, czy tuzinkowości, ale zwróćmy uwagę, że Dali jednak poszedł na rękę swoim klientom, bowiem w "Lagunie" znajduje się jedynie delikatny sznyt obecności artysty, reszta jest spójna i uporządkowana. Uważam, że to powinno być przez nas docenione. Nie przepadam za perfumeryjnymi świeżakami, ale ten mi nawet odpowiada (chyba właśnie przez to, co nie jest ogólnie akceptowalne). Są inne... Ale ta inność nie powinna budzić szczególnych kontrowersji, gdyż nie przekracza granicy dobrego smaku. Jest w nich pewna subtelna słodycz herbaty, która łagodnie rozprasza te owocowo-wodne akcenty (zapewne za to odpowiada bergamotka). Czuję również ananasa i migdały, które sprawiają, że cała kompozycja stoi w rozkroku między świeżością, a słodyczą. Bardzo interesujący zabieg... Konwalia jest tu absolutnym majstersztykiem! Niełatwo jest sporządzić twór, w którym konwalia nie jest syntetyczna i dusząca swoimi toksynami. O ile kwiat konwalii uwielbiam, tak do składnika w perfumach podchodzę z pewną rezerwą... Tutaj jest po prostu perfekcyjnie odwzrowana! Cyklamen tworzy z różą związek idealny i naprawdę można to poczuć w "Lagunie". Świetnie też dogadują się z cytryną i mandarynką. Drzewo sandałowe naprawdę może wyczuć nawet niewprawiony nos. Ten komponent często pojawia się w bazie, ale w większości przypadków nie odnotowuję jego obecności. Marc Buxton najwyraźniej nie bał się nadmiaru sandałowca i śmiało połączył go z wanilią – zauważyłam, że mnóstwo perfumiarzy stara się sensownie ułożyć bazę w oparciu o wanilię i drzewo sandałowe, ale zazwyczaj mają z tym kłopot; Buxton zdecydowanie nie miał! Piękna jest ta baza, mocno fantazyjna, wysublimowana, choć składniki nie są szczególnie oryginalne... Ot, sandałowiec, wanilia, piżmo, bursztyn. Nic ciekawego? Ponoście "Lagunę" od Daliego, a zmienicie zdanie; ta baza jest jedna na milion i cudownie współgra z resztą piramidy.
Jak na tę cenę, to parametry i trwałość oceniam bardzo wysoko. Flakonik w kształcie kobiecych ust, zamykana korkiem-nosem to wyraz inteligentnej kreatywności Salvadora i małe dzieło sztuki. Bardzo efektownie wygląda ten seledyn na toaletce, rzuca się w oczy z daleka.
Naprawdę udane perfumy, warte pochwały i najprostszych choćby testów. Niby nie mój styl, ale chętnie ich używam w upalne dni. Pięknie musują na moim ciele aromatem egzotycznych drinków, soli i bryzy morskiej, igliwia z lasów nadmorskich, prawdziwiej konwalii, cyklamenu, róży, jaśminu, ananasów, migdałów, łagodnej nutki tytoniu z mentolowych papierosów, wanilii, drzewa sandałowego i nieśmiałego piżma. Można lubić bądź nie lubić, ale finezji odmówić nie idzie. No nie idzie!
Miałam kiedyś te perfumy w swojej kolekcji. Właśnie nabyłam miniaturkę i dzięki temu dokładnie przypomniałam sobie ich zapach. Ilość zużytych opakowań: jedno + miniaturka