Max Factor False Lash Effect XXL Mascara Tusz do rzęs

To już kolejny egzemplarz,który testowałam w 2023 i niestety nie przypadł mi do gustu. Tusz Max Factor kupiłam online w jednej z drogerii. Trochę dałam się zwieść wspomnieniom wersji, której używałam lata temu. Tusz ma naprawdę dużą i dość sztywną szczoteczkę,która z założenia ma rozdzielać,pogrubiać i wydłużać nasze rzęsy. Coś chyba jednak poszło nie tak ,gdyż konsystencja mascary niespecjalnie współpracuje z resztą. Choć nie jest to koszmarek jak w przypadku Christian laurent, który oblepił szczoteczkę i wszystko dookoła,mimo wszystko tusz MF mocno przylega do szczoteczki i utrudnia rozczesaniem rzęs. Absolutnie nie ma tu mowy o jakimkolwiek rozdzieleniu, wręcz można się zdziwić,kiedy za szybko zaaplikujemy drugą warstwę rzęsy będą nieestetycznie posklejane. Nie zauważyłam spektakularnego wydłużenia czy choćby pogrubienia (chyba że to są te posklejane rzęsy). Szczoteczka niespecjalnie współpracuje z krótkimi rzęsami (takie aktualnie posiadam), łatwo można zrobić sobie nią krzywdę np wkładając do oka. Jedyny (i jak się okazuje duży) plus to trwałość -faktycznie nie osypuje i nie rozkazuje się w ciągu dnia. Z założenia chciałam tusz, który będzie prosty w obsłudze,nie będzie się obsypywać czy rozmazywać i który choć odrobinę podkreśli spojrzenie. Tutaj trzeba się trochę napracować bądź mieć naprawdę piękne rzęsy w idealnej kondycji,aby zobaczyć pełny efekt. Ja po zużyciu opakowania nie tęsknię i nie wrócę do niego.

Wcześniej używałam zwykłej wersji tuszu, ale postanowiłam przetestować wersję XXL. Bardzo lubię tusze z tej firmy , a najbardziej zależy mi na braku rozmazywania się bo często niestety to występuje w tuszach nawet wodoodpornych. Szczoteczka jest dość gruba, nie podkręcona co akurat wolę. Żeby uzyskać efekt wydłużenia rzęs trzeba pomalować 2 razy rzęsy. Po pierwszym aplikowaniu nie widać różnicy dużej, przy drugim nałożeniu zdecydowanie są podniesione do góry. Nie do końca rozdziela rzęsy, widać lekki efekt zlepienia , ale da się go rozpracować powolnymi ruchami. Jest dość wydajny. Kupiłabym ponownie.

Tusz kupiłam zachęcona promocyjną ceną w drogerii Rossmann. Wcześniej używałam już false Effect i serio gdyby nie to że każdy egzemplarz który miałam bardzo szybko wysychał nie zamieniłabym tego tuszu na żaden inny. Pomyślałam że dlaczego nie spróbować by z wersją XXL – Przecież może być tylko lepiej. Już Podczas zakupów zauważyłam że ma zupełnie inną szczoteczkę niż podstawowa wersja tego tuszu. Mimo to całkiem zachęciło mnie to do zakupu w szach Uwielbiam eksperymentować. W szafie ekspozycyjnej Max Factor tuż przy tuszu wisiał Wobler promocyjny z informacją żeby odczekać 15 minut przed aplikacją. Zupełnie nie wiedziałam jak mam to rozumieć i jedyne co mi przyszło do głowy to to żeby po wyjęciu aplikatora poczekać ten sugerowany czas na lekkie obeschnięcie tuszu. Odczekałam wskazany czas a nawet trochę więcej jednak już po pierwszej aplikacji zauważyłam że Tusz jest bardzo rzadki a przez to nie rozdziela rzęs tak jak wymagałabym tego od niego. Kolejne aplikacje tuszu nie pogrubiły moich rzęs a jedynie lekko je wydłużyły. Warto dodać że moje naturalne rzęsy są dość długie i umiarkowanie zagęszczone. Miałam wrażenie że szczoteczka jest dość agresywna i łatwo podrażnić sobie nią powiekę– miała bardzo ostre i twarde włoski. I tak aplikowałam i aplikowałam ten tusz aż w końcu stwierdziłam że lepiej już nie będzie. Czy jestem zadowolona? Niezupełnie bo od wydłużonych rzęs wolę jednak objętość a ten tusz Raczej jej nie daje. Jestem przekonana że po raz drugi po ten tusz nie sięgnę