Mary & May Houttuynia Cordata +Tea Tree Serum Serum do twarzy kojąco-normalizujące

Jest to bardzo dobry składowo, bezpieczny produkt dla skór tłustych. Jako serum kojące - w moim odczuciu jego działanie pod tym względem jest odpowiednie. Nie piecze, lekko nawilża, a właściwie bardziej nawadnia. Sprzyja temu wąkrotka, jak zwykle świetny składnik, który łagodzi, a nie zapycha. Działanie przeciwtrądzikowe ze względu na olejek herbaciany w składzie - nie zauważyłam. Nie gasi istniejących zmian, nie wpływa na zmniejszenie powstających. Nie wysusza, bardzo delikatnie gasi zaczerwienienie stanów zapalnych. Nie posiada zapachu, co bardzo dobrze wpasowuje się w jego przeznaczenie kojące, bo przy podrażnionej skórze ja zdecydowanie unikam kompozycji zapachowych, które dodatkowo dopiekają mi moje zmiany egzemowe. Ma płynną, bardzo lekką konsystencję z lekkim żelowym polotem, żeby na skórze stworzyć efekt nie takiego wchłonięcia się do niczego, tylko zostawienia lekko błyszczącej, ale nie lepkiej powłoki. Nie tworzy okluzji. Zdecydowanie nie dla skór suchych, które trzeba wygładzić. To serum jest produktem dla osób, które nie lubią czuć na skórze warstw, tak jak ja ze skórą tłustą, nieodwodnioną, która nie toleruje kremów na dzień. W okresie, kiedy moja skóra nie mogła ścierpieć żadnej warstwy nawilżenia pod makijaż, ale też przecież chciałam, żeby podkład wyglądał dobrze, to to serum wpasowało się cud miód malina. Zostawiało efekt lekko napiętej skóry, ale jednocześnie łagodziło plamy egzemowe, nie zaogniało ich i nie tworzyło poślizgu na skórze. Również teraz, kiedy stosuję pierwszy w życiu reitonoid i w związku z tym zaczęłam stosować też codziennie filtr, to to serum leci rano po umyciu, a na to bezpośrednio nawilżający spf i skóra czuje się bardzo dobrze zaopiekowana i nic się nie wysusza. Jest to taki dodatek do pielęgnacji o, prawdę mówiąc, znikomym działaniu, bo nie robi zbyt wiele oprócz leciutkiego nawodnienia skóry. Myślę, że skóry suche stwierdziłyby, że ten produkt to właściwie nic nie robi, skóry mieszane nie byłyby zadowolone ze znikomego działania odżywczego, natomiast skóry tłuste zdecydowanie zachęcam do wypróbowania.

Produkt zakupiłam po zużyciu bezpłatnej próbki, która wylądowała w moim zamówieniu jako gratis. Serum opakowane jest w szklaną buteleczkę z brązowego szkła z pipetką, którą można precyzyjnie je dozować. Nie posiada ono zapachu, kolor zaś jest lekko herbaciany. Wystarczą 3 krople, żeby pokryć nim całą twarz. Nie klei się, nie zostawia tego dziwnego filmu, który można spotkać w wielu serach, co jest dla mnie na plus, bo nie lubię tego efektu. Bardzo szybko się wchłania i faktycznie koi. Od pierwszego użycia widzę, że moja skóra jest mniej spięta i podrażniona. Przy dłuższym okresie stosowania faktycznie zwalcza niedoskonałości. Miałam teraz dość ciężki okres w sferze pielęgnacyjnej, bo moja skóra na wszystko reagowała wysypem i rozszerzonymi porami, natomiast po tym produkcie zaczęło się to stopniowo uspokajać i dzisiaj, pisząc recenzję jestem już pewna, że w ciągu kilku dni wyjdę na prostą, bo z każdym użyciem jest coraz mniej krostek, a pory wyglądają zdecydowanie lepiej niż na samym początku przygody. Serum jest lekkie i nie obciąża skóry, razem z kremem z serii daje dobrą bazę pod makijaż, chociaż cery mocno przesuszone mogą potrzebować więcej nawilżenia i okluzji. Niemniej dla cery tłustych i mieszanych może być na prawdę strzałem w dziesiątkę.