Glam Shop Cień w musie z drobinkami 

To przede wszystkim nie jest cień o konsystencji musu, czyli na logikę on powinien być leciutki, piankowy, łatwo sie rozprowadzajcy. Jest wprost przeciwnie i dlatego żałuję, że go kupiłam, ale lubię czasem machnąć dzienny makijaż nakładając tylko jakiś błyszczący cień na całą powieke, podkreślić lekko dolną, tusz i jazda. No i się przejechałam. Muszę zacząć od konsystencji, bo to kluczowa sprawa. Otóż ten cień jest twardawy, nie nabiera się łatwo ani pędzlem ani palcem i nie, mój egzemplarz nie był otwierany wcześniej, przechowuję go jak należy. Trzeba pojeździć po powierzchni z milion razy, aby cokolwiek nabrać na palec , a i tak ten cień jest zbyt subtelny na powiece, aby było go widać. Niby ma taki szampański odcień, ale naprawdę kiepsko to widać, a i drobinki słabo tu robią robotę. Na inny cień jako topper się nie nadaje,bo jest za twardy i zniszczyłby cień pod spodem. Jaka jest więc jego rola? Nie wiem. Wiem natomiast, że był to nieudany zakup.

Ten cień był w kalendarzu adwentowym, minęło już kilka miesięcy odkąd otworzyłam okienko z jego zawartością i od tej pory lezy w szufladzie, nie wiem co z tym fantem zrobić ;) A mianowicie cień ten nie nadaje się do niczego, sam w sobie koloru nie posiada - przynajmniej ma mojej powiece go nie widac ale nie posiada również krycia - więc pomysł by stanowił bazę pod inne cienie upadł, nałożony na korektor rozpuszcza korektor, nałożony solo i na to cień nie przyczepia cienia. Noo bubel to jest straszny