Golden Rose Nude Look, Pearl Baked Eyeshadow Wypiekany perłowy cień do powiek

Oh no kocham ten cień! To jak pięknie się błyszczy na powiece jest niesamowite. Być może jego trwałość delikatnie zanika w trakcie dnia, ale wybaczam mu to. Długo szukałam takiego cienia w idealnym kolorze <01 ivory>.

Kosmetyk kupiłam w sklepiku stacjonarnym, w jednej z galerii. Marka Golden Rose jest jedną z ciekawszych marek i to w całkiem przyzwoitej cenie. Zdecydowałam się na zakup tego cienia bo potrzebowałam czegoś neutralnego ma codzień, co będzie pasować na każdą okazję. Mam brązowe oczy, włosy, a skóra powiek jest raczej sucha, choć lubi się czasami przetłuszczać. Cień zapakowany jest w plastikowe opakowanie, z przezroczystym zamknięciem. Niestety nie ma tu dodanego żadnego pędzelka. Sam cień dodatkowo mieści się w kartoniku, na którym są różne informacje. Całość wygląda dość estetycznie, prosto, ale nie ma tu jakiegoś designerskiego looku, który wywoływał by efekt wow na swój widok. Ot proste, dość standardowe na taką półkę cenową opakowanie. Cienie mają dość sypką, ale jednocześnie kremową konsystencję, która dobrze trzyma się na skórze powiek i to bez użycia bazy. Nie osypuje się niczym mąka, nie zbiera zbytnio w złamaniach skóry. Można nakładać i pędzelkiem z włosia i gąbeczką. Jak dla mnie zapach jest praktycznie niewyczuwalny, a już na pewno po aplikacji na skórę powiek.  Używam tego uniwersalnego nudziaka na codzień solo lub w połączeniu z innymi cieniami, zależnie jaki efekt chce uzyskać. Gdy używam solo, głównie w ciągu tygodnia, to oko wygląda naprawdę naturalnie, a przy tym jest elegancko podkreślone bo cień daje ładny opalizujący efekt, powieka zyskuje glow, ale w żaden sposób nie jest to tandemty błysk. W połączeniu z tuszem można uzyskać look make up no make up, który sprawia, że buzia wygląda zdrowo, promiennie, jest bardziej wypoczęta, a w moim zawodzie to istotne. Jednocześnie efekt nie jest zbyt ciężki, powieka nie wygląda jakby zaraz miała opasc pod ciężarem koloru i konsystencji. Kosmetyk jest jak dla mnie świetną opcją bo podkreśla to co ma (urodę, spojrzenie), a jednocześnie nie powoduje teatralnie przerysowanego makijażu. Co do trwałości jest naprawdę dobra, kilka godzin wytrzyma, choć czasami, gdy jest cieplej, potrafi zebrać się w złamaniach, ale ja niestety mam też stosunkowo głęboko osadzone oczy. Pigmentacja jest odpowiednia bo już jedna warstwa jest dobrze widoczna na skórze (jestem raczej osobą o dość brzoskwiniowej karnacji). U mnie cień nie powoduje reakcji skórnych, żadnej alergii, pieczenia, krostek. Nie mam problemu z demakijażem. Wydajność będzie bardzo dobra, spokojnie wystarczy na długie miesiące i to codziennego używania. Cena jest niezła widząc jaka jest jakość.

Ten cień daje boski efekt. Ma śliczny kolor, który uniwersalnie wpasuje się w codzienny makijaż, bo jest bardzo delikatny, satynowo-perłowy, z niewielką ilością drobinek. Wszystko byłoby super, ale nie bardzo chce się przyczepiać do powieki. Nawet nałożony na korektor jest bardzo nietrwały. Jak dla mnie, żeby móc się cieszyć tym cieniem chociaż kilka godzin konieczna jest aplikacja bazy, a podczas szybkiego, lekkiego makijażu raczej stawia się na ograniczanie produktów. Niestety dla mnie trochę mija się to z celem.

Ten cień to MUST HAVE dla sroczek, mam, kobietek ciągle w biegu, spóźnialskich, z brakiem umiejętności makijażowych - no dla każdej z nas. 1. Świetny cień - super pigment, brak osypu, delikatne ale widoczne rozświetlenie 2. Rozświetlacz - wygląda lekko, ślicznie ożywia cerę, nie ma drobin Trwałość jest mega. Dodatkowo jest bardzo wydajny. Zajmuje mało miejsca i nie jest drogi.

Jakoś ostatnio nie mam ochoty tracić dużo czasu na makijaż, więc stawiam na pojedyncze cienie, których można użyć samodzielnie i które robią całą robotę. Kilka miesięcy temu kupiłam ten cień do powiek od Golden Rose. Mam go w kolorze 01 Ivory. Jest to bardzo ładny szampański odcień ze złotymi drobinkami. Błysk jest delikatny, nie przesadzony, więc idealny na co dzień. Zawsze nakładam ten cień palcem na bazę, na korektor i trzyma się przez cały dzień, nie osypuje się. A gdy delikatnie zaniknie, to bez problemu można to poprawić. Pracuje się z tym cieniem bardzo łatwo i szybko. Opakowanie jest porządne, nic z nim się nie dzieje. Jest poręczne, zajmuje mało miejsca w kosmetyczce. Ale czasami trudno jest go otworzyć, to chyba jedyny jego minus. Oczywiście wypiekana formuła sprawia, że produkt jest bardzo wydajny. Kilka razy użyłam tego cienia jako rozświetlać do twarzy, wyglądało to pięknie. Więc można uznać, że produkt jest wielofunkcyjny.

Cień ten mam stosunkowo krótko, jednak od pierwszego użycia mnie zauroczył. Sam pigment jest całkiem mocny, kolor 01 ma bardzo ładny szampański odcień. Na co dzień, gdy nie mam czasu lub ochoty na zabawę z cieniowaniem oka, używam właśnie tego cienia na całej powiece. Błysk na oku gwarantowany, w szczególności jeśli zostanie nałożony palcem. Wygląda naturalnie, a jednak błysk jest widoczny. Osobiście przeszkadza mi opakowanie, które kojarzy mi się z kosmetykami dla dzieci. Jednak nie opakowanie, a produkt jest najważniejszy.

Cień kupiłam zaraz po tym jak wyszła seria Nude Look. Zamówiłam na stronie internetowej drogerii, ponieważ był bardzo ciężko dostępny w moim mieście. Bardzo lubię wypiekane cienie i czułam, że ten może być strzałem w 10. Wybrałam odcień 01 Ivory czyli najjaśniejszy. Kolor jest piękny i cudownie się mieni. Używam go prawie codziennie do makijażu od jakiś 3 miesięcy, a zużycie jest minimalnie. Cień pięknie podbija kolor tęczówki oka i rozświetla całą powiekę. Kosmetyk jest bardzo trwały i nie osypuje się w ciągu dnia, ani nie załamuje na powiece. Używam go także jako rozświetlacza. Napewno kupię ponownie.

Zakupiłam cień nr 01 ivory, zachęcona naprawę pięknym kolorem. Jak dla mnie to kolor beżowo-szampański z dosłownie odrobinką różu. Pięknie wygląda na powiece nawet solo, lub jako cień bazowy. Ma idealny kolor pasujący do naprawdę wielu makijaży, wygląda dobrze nawet solo. Cień jest perłowy, ale zostawia takie fajnie, satynowe wykończenie. Wygląda to bardzo świeżo, sprawia, że spojrzenie staje się takie promienne. Cień łatwo się aplikuje i blenduje. Wypiekana formuła sprawia, że kosmetyk się prawie nie osypuje, chociaż oczywiście trzeba na to uważać i odpowiednio starannie go nakładać. Ja stosuje go zawsze na dobrą bazę, zawsze zanim wyschnie na powiece- wtedy delikatnie stempluje nim powiekę, dzięki czemu, pozostaje on tylko tam, gdzie go nałożyłam. Trzeba uważać, aby nie nałożyć zbyt dużej ilości, bo wówczas z pewnością się osypie. Jeśli chodzi o trwałość- jestem tutaj zadowolona, nawet jeśli cień schodzi, to po prostu traci na intensywności, nie robi brzydkich prześwitów. Średnio podoba mi się jedynie opakowanie- szczególnie, że bardzo ciężko się go otwiera :/ zawsze boję się o swoje paznokcie...

Kupiłam cień z nowej kolekcji Golden Rose. Byłam nim oczekiwana, Pearl Baked wydawał mi się idealny. Zmacałam dokładnie tester i za podpowiedzią Pani, kupiłam ten "Rozświetlacz " który okazał się cieniem.. W domu zauważyłam ze nazwa z testera i opakowania się zgadza..ale to co miałam w domu było całkiem inne niż tester!!! Nie ten błysk, nie ten szał, no masakra

Kupiłam go na początku wakacji razem z Caramel Nude . Założenie było takie, że te dwa cienie w razie wyjazdu zrobią całą robotę. I tak, moim ulubieńcem został właśnie ten, 01 IVORY. Cień nakłada się bardzo łatwo. Czasem nakładam go palcami jako jedyny cień na całą powiekę, potem tusz i gotowe. To ciepły, perłowy kolorek, który jest beżowo-różowo-złotawy. Doskonale sprawdza się również jako rozświetlacz policzków, chociaż przyznaję , że w ten sposób używam go sporadycznie. Dobrze się sprawdzał do rozświetlenia ramion i dekoltu. Nie jest to cień o wybitnej trwałości, w ciągu dnia częściowo zanika, ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadza. Czy zakupię ponownie ? Hmm... Zużycie 2,5 g cienia zajmie mi chyba ze dwa lata, a seria jest limitowana , więc nie wiem ;) Zdjęcie: Na zdjęciu produkty używane ponad 3 miesiące, jak widać ubytek minimalny.

Kolor tego wypiekanego cienia jest podobnie jak ten brązowy z kolekcji tak uniwersalny, że można go użyć również jako rozświetlacz na kości policzkowe. Nałożony jako rozświetlenie wewnętrznego kącika oka jak i na całą powiekę nie oślepia ale nadaje bardzo ładny stonowany blask. Jak na wypiekany produkt nie pyli się praktycznie w ogóle, jest delikatnie satynowy, bardzo dobrze się nakłada palcem bądź pędzelkiem i bez problemu się blenduje. Idealny dla wielu karnacji jednak dla osób opalonych bądź o naturalnie ciemnej karnacji może być za chłodny więc warto wziąć to pod uwagę. Jest to typowy chłodny odcień. O tyle jest piękny, że nie jest różowy ale utrzymany w cielistej kolorystyce. Bardzo mi się podoba. A glow produktów rozświetlających z marki Golden rose jest nie do podrobienia.

Posiadam dwa cienie z tej serii. Jaśniejszy nadaje się jako baza na całą powiekę, do rozświetlenia kącika oka, czy też po prostu jako rozświetlacz do twarzy. Ciemniejszy w odcieniu rudości idealny jest do przyciemnienia zawnętrznego kącika oka. Cienie świetnie się blendują oraz utrzymują na powiece cały dzień. Odcienie są bardzo uniwersalne- idealne dla każdej z nas. Pigment tych cieni jest również bardzo duży. Cena także jest niska- dałam za nie 15.90zł.

Mam cień w kolorze brązowo-złotym. Po nałożeniu wygląda naprawdę ładnie, jednak dość szybko się ściera i po dwóch godzinach efekt jest wyraźnie słabszy niż zaraz po nałożeniu. Szkoda, bo cień idealny do szybkiego letniego makijażu.