Soul Blooming to jedna z tych palet, która z jednej strony mnie intrygowała i ciekawiła a z drugiej nie przemawiała do mnie kolorystycznie. Nie przepadam za jasnymi kolorami, a już w ogóle jeśli jest to błękit i jasny róż. Patrząc na tę paletę miałam przed oczami eteryczną blondynkę w kwiecistej sukience, tańczącą na łące, ewentualnie chłodną zimę w czarnym golfie. Ani jeden, anu drugiotyp to nie ja, no ale kupiłam bardziej skupiając się na niezbyt ciepłych brzoskwiniach (brakowało mi takich delikatniejszych).
Używam jej i używam i nadal nie wiem co o niej myśleć. Miłości nie ma - to jest pewne.
Co jej muszę przyznać to to, że kolorami zrobimy neutralny (ani nie za ciepły, ani nie zimny) świeży, dziewczęcy makijaż co nawet ja, gustująca w mocnych, ciepłych makijażach w odcieniach różu, bordo, brązu, zdecydowane fiolety, fioleto-róże, doceniam.
W palecie do wyboru mamy brzoskwinie, róże, niebieskości i brązy, co daje nam duże pole manewru, ale raczej w obrębie makijaży dziennych (o ile ktoś rozdziela na dzienne i wieczorowe). Niby jest tu ciemny brąz i błyszczący granat, ale jak dla mnie to trochę mało jak na efektowny wieczorowy makijaż, dla wielu jednak będą wystarczające (szczególnie jeśli ktoś się nie maluje, lub używa beży i jasnych brązów).
Dobierając odcienie możemy zrobić świeży brzoskwiniowy makijaż, delikatnie brązowy, romantyczny błękitny z fiołkowymi tonami i różowy,.
Jednak dla mnie najciekawiej wygląda połączenie brzoskwini (Gea + Bolero w załamaniu powieki) z błękitem (od wewnątrz matowy Flowery, na środku powieki błękitno-fiołkowy Garden Gate) , granatem w zewnętrznym kąciku górnej powieki z dodatkiem ciemnego brązu i delikatnym brązem na dolnej powiece.
Taki makijaż jest tak "inny" dla mnie, że niemal sama siebie nie poznałam ;) Ale czasem taka odmiana jest potrzebna :D
ALE, żeby nie było tak różowo (różowo-niebiesko ;)). Odcienie najlepiej wyglądają w sztucznym świetle, szczególnie bardzo ciekawy Garden Gate. Garden gate w sztucznym świetle jest migoczącym na fiołkowo kolorem, natomiast w dziennym świetle, przy pochmurnej pogodzie traci błysk i wygląda jak tani błękitny kolor.
Climbing Rose, którego lubię używać w wewętrznym kąciku też ciekawie prezentuje się w oświetlonym pomieszczeniu - nie jest wtedy czystym różem tylko brzoskwiniowym.
Wyobraźcie sobie moje niezbyt miłe zaskoczenie, gdy wsiadając do samochodu kuknęłam na makijaż, który w domu mnie zachwycił (taki, jak opisałam wyżej) No niestety ... Różowo-błękitny, pospolity, nieco tandetny (?). Zniknął gdzieś rozmigotany fiołek, zniknęła brzoskwinia. Szkoda.
Dodam jeszcze, że WSZYSTKIE cienie nakładam na bazę, aktualnie jest to Urban Decay i to jest najlepsza baza jaką używałam! Na niej nawet cienie ABH trzymają się cały dzień (bez bazy to porażka, na kleju NYX trzymaly kilka godzin; trwałość i nasycenie bez bazy absurdalnie kiepskie jak na paletę za takie pieniądze).
Cienie z palety SB ładnie się z nią stapiają, dobrze się blendują, bez plam i prześwitów. Trzymają się cały dzień i nie zlewają w ciągu dnia (na kleju NYX z niektórymi cieniami tak się działo).
Bez bazy cienie są delikatniejsze, szczególnie widać to po granacie, ale nie ma tragedii.
Granatowy cień lekko się osypuje, ale można to zminimalizować wciskając cień w powiekę zamiast rozcierać (wtedy też kolor jest mocniejszy).
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie