Pharmaceris S, Dermopediatric, Mineralny Spray Ochronny SPF 50+ do twarzy i ciała od 1. dnia życia, dla dzieci i dorosłych 

Marka Pharmaceris kojarzy mi się z jakością i świetnymi produktami, dlatego, mimo wysokiej ceny, zdecydowałam się na ten spray ochronny przeciw poparzeniom słonecznym. Wyjechałam na wakacje z rodziną i postanowiliśmy go wspólnie poużywać. I pierwszy problem, jaki napotkaliśmy, to atomizer, który nie rozpyla ładnej chmurki, tylko sika strugą produktu. Być może to mój egzemplarz się taki trafił, ale nie podobało mi się to. Aplikowałam go więc nie bezpośrednio na skórę dziecka, męża czy swoją, ale najpierw na dłoń, a potem na kolejne partie ciała. I tu kolejny nieprzyjemny aspekt - bardzo trudne rozsmarowanie. Produkt ma bardzo tępą konsystencję, która zatrzymuje w miejscu dłoń podczas aplikacji. Nie da się tego zrobić równo, pozostawia się duże obszary bez warstwy ochronnej. Kolejną kwestią jest to beznadziejne bielenie skóry, które wykracza poza akceptowalne normy dla takich kosmetyków. Ten krem zostawia plamy na skórze, smugi i inne nierówności, które wyglądają fatalnie. Zauważyliśmy, że gdy się miało wcześniej już lekko opaloną skórę na różowo, to dzięki kremowi zyskiwało się fioletowy odcień skóry. Nie żartuję, nogi mojego synka były sinofioletowe i wyglądało to koszmarnie. Produkt zostawia na skórze nieprzyjemną warstwę, która zostawia jasne plamy na wszystkim, czego się człowiek dotknie. Dość kłopotliwy kosmetyk. Mąż od razu zaznaczył, że więcej nie chce go używać. Z plusów mogę wymienić natomiast wysoką ochronę przeciwsłoneczną, która naprawdę działa. Po całym dniu wędrówek na pełnym słońcu nikt z nas nie ucierpiał od oparzeń słonecznych, a moja opalenizna, choć zawsze jest czerwona i bolesna, tym razem okazała się bursztynowa. Spray jest dość drogi, więc myślę, że formuła mogłaby być lepiej dopracowana. Ja nie sięgnę po niego po raz drugi.

Na powyższy zakup zdecydowałam się z myślą o moim dziecku, bo filtr który kupiłam mu wcześniej z racji formuły nadawał się wyłącznie do twarzy. Musiałam więc dokupić jakiś do ciała, padło na ten był w promocji zapłaciłam niecałe 50zł w Hebe. Z czasem zaczęłam go używać ja i mąż. Opakowanie wydawało się poręczne i proste, pojemność 100ml. Podczas użytkowania go warunkach domowych, przed wyjściem na podwórko opakowanie zdawało egzamin, stało na półce nikt nie wnikał. Jednak podczas podróży i wakacji okazało się, że zatyczka i sam korek mimo mocnego dokręcenia nie jest szczelny, część produktu po prostu sączyła się spod korka. Dlatego w podróży zawsze musiał być w jakiejś foliówce, która potem i tak była cała brudna od wyciekającego kremu. Atomizer działał okej, dobrze rozpryskiwał produkt, miał taką kremową ale suchą formułę, która w miarę się rozprowadzała, jednak wymagało to czasu. Filtr zostawiał ogromne smugi i białe ślady. Trzeba było go mocniej rozpracowywać na skórze, i biała poświata była najmniejszym problemem, bo on po prostu zostawiał białe plamy i bardzo rozbielał skórę. Jakby no okej rozumiem, że filtry szczególnie mineralne tak mają ale białe plamy były spore i nie tylko o białej poświacie tu mówię ale po prostu o plamach. Filtr zostawia na skórze taką papierowo-suchą powłoczkę, niby to jest spoko bo nic się nie klei ale skóra po całym dniu była spięta. Jeśli chodzi o efekty, chronił dobrze jednak dla bezpieczeństwa, na skórze synka reaplikowałam go co 3-4h bo jednak jego skóra jest bardzo jasna i możliwość poparzeń słonecznych duża. Podczas używania go nie zdarzyło się by synek miał zaczerwienioną skórę. Ja z mężem również podczas wakacji go używaliśmy i o ile rzeczywiście chronił dobrze, to uczucie suchości jakie zostawia na skórze dla mnie było na dłuższą metę nie do wytrzymania. I niestety tutaj pojawia się też spora wada produktu, filtr przesuszał skórę, szczególnie mojego synka. Na początku stosowania tego filtra nie rzuciło mi się to jakoś w oczy, nie widziałam różnicy jednak po regularnym używaniu jego skóra była bardziej nieprzyjemna w dotyku a wszystkie balsamy podczas wieczornego pielęgnacji chłonęła jak szalona. Moją skórę ten filtr też lekko wysuszył jednak ja nie odczuwałam tego jakoś mocno, po prostu towarzyszyło mi wzmożone uczucie spięcia skóry nic więcej, ale skóra mojego synka, która jest wrażliwa i alergiczna wymaga regeneracji. Podsumowując chronił dobrze, jednak jestem rozczarowana że produkt dedykowany dzieciom z atopią, również dla skóry wrażliwej i delikatnej zostawia tak mocno suche wykończenie i w perspektywie regularnego używania po prostu wysusza. Nie wrócimy do niego.