Maison Margiela Replica, By the Fireplace EDT 

Obecnie mój nr 1 wśród wszystkich perfum. Zapach By The Fire Place to mój ukochany zapach tej marki. Zapach jest unisexem, a ja kocham takie perfumy. Na początku mocno wyczuwam zapach palonego drewna. Kiedy "posiedzi" już trochę na skórze, staje się bardziej słodki. Można wyczuć w nim wanilię, aIe bardzo elgancką, nieprzesłodzoną. Długo utrzymuje się na ubraniach. Po spryskaniu nim swetra zapach został aż do następnego prania. Kocham również flakon tych perfum. Minimalistyczny, ale idealnie wpasowuje się w moje gusta. Idealny zapach na jesień i zimę, choć uwielbiam sięgać po niego przez cały rok.

Maison Margiela to jedna z moich ulubionych firm jeśli chodzi o produkty zapachowe - kocham dosłownie każdy proponowany przez tę firmę zapach i bardzo trudno mi wybrać swojego ulubieńca. Swego czasu by the fireplace było moim zapachem popisowym - używałam go tak często, że każdy kojarzył mnie tylko z nim. Później na pewien czas o nim zapomniałam. Niedawno kupiłam ponownie zestaw próbek tej firmy i ponownie stał się moją miłością. Nazwa jest dosłownie trafiona w 10 słodko-drzewny zapach przywodzi na myśl zimowe wieczory spędzone pod kocem przy kominku kiedy wszedzie unosi się woń palonego drewna. Dla mnie jest to zapach wieczorowy, z gatunku tych "cięższych" choć nie duszących. Szczególnie chętnie używam go zimą oraz jesienią. Bardzo długo utrzymuje się na skórze, włosach i ubraniach. Idealnie nadaje się i dla mężczyzn i dla kobiet. Choć obecnie mam jedynie probniki - to co uwielbiam w tej firmie to eleganckie, minimalistyczne flakony, które wyglądają naprawdę reprezentatywnie

Bardzo, ale to bardzo ciekawa propozycja od MMM. Z "by the fireplace" mamy, znowu, idealnie dobraną nazwę i odwzorowanie chwili. Rzeczywiście wąchając skórę otrzymujemy przeniesienie do przydomowego ogniska rozpalonego wieczorową porą, jest miło, przytulnie. W ognisku zamiast kiełbasek są opalane słodkie pianki, które popijane są ciepłym, kremowym napojem w wielkim, ceramicznym kubku. Przez dłuższą chwilę myślałam, że kupię flakon z tym zapachem. Niestety w miarę testów okazuje się być dość nieprzewidywalny. Są momenty kiedy jest otulająco, waniliowo. Czuję odrobinę goździka (jak dla mnie idealnie, bo nie lubię go w nadmiarze), pieprz, kwiat pomarańczy i kasztan. Wszystko podszyte drewnem i jałowcem. Można wyczuć palony cukier. Chociaż nie, to nie są momenty - to otrzymuję zawsze. Za to momentami, ale ciężkimi do przewidzenia - by the fireplace serwuje mi wędzonkę. Nie tyle dym, co właśnie wędzonkę. Czuję ją - ale całość doceniam za złożoność nut. Niestety czuje ją też otoczenie, które nie jest wyrozumiałe dla tej kompozycji. Choć uważam, że perfumy kupuje się dla siebie - to jednak jest różnica w niefajnym odbiorze czegoś kwiatowego (np ktoś nie przepada za tuberozą czy różą), a reakcją na: "o łaaaaa co tak wali wędzonką?!" Co paradoksalnie jest tylko potwierdzeniem, jak dobry jest to zapach ^^. Ale chyba okazuje się być finalnie nie dla mnie i nie dla mojej skóry. Projekcja - na długość ramion, z czasem dość szybko maleje Trwałość powyżej 4 h