Christian Dior Hypnotic Poison Sensuelle (2010) EDP 

Kiedy pierwszy raz powąchałam Hypnotica byłam zakochana. Kiedy wyszedł Sensuelle nie mogłam się doczekać aż go powącham. Tutaj pomieszanie nut kwiatowych ( w tym szlachetnej tuberozy) z kremową, ciepłą wanilią z wyczuwalnymi w tle nutami drzewnymi sprawdza się idealnie. Niesamowicie zmysłowy, kobiecy... Bardzo przypadł mi do gusty , jak praktycznie każdy zapach od Diora. Trwały Flakon typowy dla trucizn Diora

moje ulubione perfumy, które dodają mi animuszu, są bardzo kobiece, zapach jest bardzo trwały i intensywny, polecam jeśli chcecie się wyróżnić z tłumu

Zakochałam się w tym zapachu od pierwszego powąchania. Jest to zapach mocny, ale przepięknie się rozwija i tworzy cudowny "ogon". Przeznaczony raczej na wieczory, specjalne wyjścia typu randka ;) Zapach jest słodko- ostry, ale po jakimś czasie staje się po prostu intrygujący, inaczej nie potrafię tego określić. Trwałość jest bardzo dobra, wręcz idealna. Polecam spróbować skropić nadgarstek w perfumerii i sprawdzić zapach po godzinie, dwóch wtedy jest najpiękniejszy, bo pierwsze wrażenie w przypadku tych perfum może być niekoniecznie dobre

Jestem fanatyczką mocnych, ciężkich, orientalnych zapachów. Dla mnie to zapach na wieczorne wyjścia, któremu nie można się oprzeć, chyba żadne zapachy oprócz tego, a także Toma Forda i Yves Saint Laurent nie daje takiej nuty tajemnicy i władczości. Od lat mój faworyt.

Kolejny po Eau Secrete, który naprawde mi się spodobał! Uwielbiam tu tę budyniową, słodkawą wanilię tyle tylko, że tu jest ona w parze z orchideą,a krok za nimi stoi kwiat pomarańczy. Jest zmysłowo, elegancko, a M. Belucci idealnie pasuje jako twarz tego zapachu! Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: testy

Zapach przepiękny, trwały, ale zdecydowanie na wieczór- najlepiej zimowy. Osoby lubiące zapach wanilii będą w pełni zadowolone. Świetne jako prezent dla wyjątkowej kobiety w każdym wieku.

Uwielbiam tę wersję HP. Jest nieco słodsza, faktycznie jakby kwiatowa, różni się od standardowej wersji, ale nie jest w niczym gorsza. Cudownie się w niej czuję, bo otula mnie, uwodzi i działa na zmysły. Wieczory z HP zawsze są dla mnie magiczne i dają mi takie poczucie, jakie perfumy powinny dawać każdej kobiecie. I dlatego są warte swojej ceny. Poza tym, jestem fanką tych butelek z trucizną. Kuszą! Używam tego produktu od: 6 miesiący Ilość zużytych opakowań: 2x miniatura 5ml

Nie wiem, czy w opisie jest błąd, czy po prostu istnieje wersja EDP. W każdym razie oceniam wersję EDT, która nie ma osobnego wątku. Bardzo lubię klasyczną Truciznę, nie jestem natomiast fanką standardowej Hypnotic Poison, ale skoro już dostałam próbkę Eau Sensuelle przy zakupach, to postanowiłam ją wypróbować. Podeszłam do nich nieufnie, bo nie lubię narzucającej się wanilii w perfumach, niemniej jednak chciałam im dać szansę. No i ok, pierwsze sekundy, dużo wanilii (ale to nie ona jest tu problemem) i zupełnie miły kwiat pomarańczy, więc pomyślałam, że może nie będzie tak źle. Ale później... o matko, na mojej skórze rozwija się to po prostu okropnie. Jest to jakaś nowa, nieznana mi dotąd okropność, która przyprawia mnie o mdłości jak żadne perfumy, sprawia mi autentyczną przykrość i powoduje pragnienie natychmiastowego wyszorowana się drucianą gąbką. Zdarzało mi się już testować śmierdziuszki, które oceniałam jako mdłe, nudne albo ciotkowate, ale HPES to coś innego. A wszystko to za sprawą zapachu, który pojawia się po paru minutach i trwa przez większość czasu, czyli orchidee gnijące na stercie mokrego zielska. Naprawdę czuję na sobie odór roślinnego rozkładu, ciężki odór białych kwiatów umierających od paru dni wśród gorącej wilgoci. Nie jestem w stanie obiektywnie ocenić trwałości - dla mnie za duża, ani projekcji - również za duża, czuję jak ten zapach za mną łazi, jak bym wdepnęła w coś nieprzyjemnego. Nie mam też żadnych wskazówek, na jakąs porę roku, dnia czy okazję można by ich użyć, bo po prostu nie chcę ich używać. Pasowałoby może do gnijącej panny młodej z filmu Burtona. Używam tego produktu od: testy Ilość zużytych opakowań: niecała próbka

Nie rozumiem jakim cudem ten zapach ma tak wysokie noty. Do klasyki mu daleko, a nawet jak na dzisiejsze perfumiarstwo pachnie wprost tandetnie. Przypuszczam, że wszystkie firmy specjalizujące się w tworzeniu zapachów w tzw "typie" bez kłopotu coś takiego odtworzą. HPS mają bardzo sztuczny, duszący składnik, który wręcz mnie zamęczył i otępił. Może jeszcze zimą jakoś ujdzie, ale latem staje się nie do zniesienia. Perfumy są jednostajne, ciężkie i nudne. Mają w sobie tyle uroku i kokieterii co nadmiar tapety na twarzy kobiety idącej w upalny dzień na plażę. Swoją 10 ml odlewkę testowałam kilka razy i oddałam koleżance - ale wcześniej musiała mi obiecać, że nigdy na spotkanie ze mną nie przyjdzie poperfumowana HPS:D Używam tego produktu od: kilka miesięcy Ilość zużytych opakowań: kilka testów

Klasyczną wersję lubię bardzo, jednak wersja sensuelle jest nieporozumieniem. Owszem, mamy charakterystyczną, seksowną wanilię, kminku jakby mniej (to na plus!) ale... pojawiają się nuty zielone. Nie mam pojęcia, czy to jakieś podgniłe kwiecie czy inne paskudztwo, ale przypomina mi trochę Womanity Muglera. Nie jestem w stanie tego znieść, mdli mnie od niego. Przeokropne. Używam tego produktu od: próbka Ilość zużytych opakowań: próbka

Właśnie kończę 50 ml. Trwałość bardzo dobra, ale nie ujął mnie tak w 100%, wolę klasyka HP. Kobiecy, niegryzący, wiele osób pyta czym pachnę. Na zimę. Używam tego produktu od: rok Ilość zużytych opakowań: 1 x 50ml

Ponoć każdy ma swoją Truciznę. No to skoro kazdy, to ja też. Na mojej skórze ten zapach rozwija się niesamowicie. Słodko-gorzki, demoniczny, upajający. Dusi wszystko wokół i nie ma przed nim ucieczki, ale też nie chce się przecież uciekać. Składa obietnicę i solennie obiecuje jej nie dotrzymać. Dominuje, ale nie błyszczy, prędzej-gasi. Ciężki i mroczny, na pewno nie jest delikatniejszą wersją HP. Samo HP wydało mi się potwornie nudne i jednowymiarowe. Używam tego produktu od: w rok zużyłam jedno Ilość zużytych opakowań: 100 ml

Trochę zwierzeń na początek: dostałam je w prezencie. Jeszcze zanim zapoznałam się z zapachem, zerknęłam na nuty i pomyślałam: "Daj Boże, żeby tu nie było żadnego kminku"... I nie ma! Jest za to dusząca słodycz, co jak boa dusiciel połyka w całości i nie ma już odwrotu. Jestem szaleńczo zakochana w tym waniliowym budyniu z dziesięcioma kopiatymi łyżkami cukru. Ta wersja Trucizny przyciąga do siebie cały wszechświat, z obłędem zmierzają ku niemu tak muchy, jak i mężczyźni. Poison to epicentrum władzy na szpilkach, wanilia bezczelnie ciągnie za nos, podczas gdy aromaty korzenne emanują ciepłem. Jest mocny. Jest bardzo mocny i niesie się wszędzie, gdzie tylko pojawi się jego... właścicielka? Aż chciałoby się rzec, że żywicielka, bo Trucizna zdaje się być samoistnym bytem, który sam wybiera swojego gospodarza. Ale... to nie jest zapach dla mnie. To nie jest dobry moment. Kto wie, co spoczywa na barkach kobiety pachnącej tą kompozycją? A przecież ja nawet nie potrafię chodzić na bardzo wysokich szpilkach, nie posiadam też bielizny tak bardzo erotycznej i ekstrawaganckiej, która stanowiłaby upoważnienie do noszenia tego zapachu. Pomieszkam jeszcze chwilę w świecie zielonych, kwaskowatych jabłuszek i ciepłych, wełnianych swetrów, tak mi wyjdzie na zdrowie, jak sądzę. Kiedyś do niego wrócę, bo wrócić, wrócę na pewno. Używam tego produktu od: ok. miesiąca Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Jako miłośniczka słodkości pod wszelką postacią, nie mogłam się nie wypowiedzieć ;) Hypnotic Poison to typowy ciężki, gęsty, balsamiczny zapach migdałów połączonych z nutą wanilii. Nie odwrotnie. Więcej wyczuwam migdałów. Początkowo dość mocny, ostry z dodatkową pieprzową nutką. Z czasem łagodnieje i czuć już tylko upajającą migdałowo-waniliową chmurkę, podszytą przyprawą korzenną, która wspaniale grzeje w zimowe, ponure dni. Co jakiś czas pojawia się nieoczekiwana chłodniejsza nuta (podejrzewam że to kminek daje ten efekt), która delikatnie chłodzi cały żar zapachu. Hypnotic Poison to zapach z pewnością tajemniczy i na swój sposób intrygujący. Cudownie uspokaja tak niespokojnego ducha jak ja. Czuję się w nim bezpiecznie, miło, łagodnie. Niektórych może drażnić jego siła i obezwładniająca dawka słodkości. Z upływem godzin nie traci na swojej mocy, daje o sobie znać z każdym ruchem szyi. Uderza do nosa swoimi gorącymi, wręcz dusznymi akordami calutki dzień. Z pewnością otoczeniu też daje po nosach Jeśli chodzi o przeznaczenie ja używam go w zależności od humoru. Chętnie na dzień, szczególnie zimowy, jeszcze chętniej na wieczór. Gdy chcę zaszaleć, kusić i błyszczeć, używam zupełnie innych perfum. Doceniam fakt nabywania niezliczonej ilości próbek, ponieważ nie wiem, czy zdecydowałabym się na pełnowymiarowe opakowanie. HP jest specyficzny, na specyficzny humor czy okazję. Wystarczy mi używanie go raz na jakiś czas (częstotliwość waha się w granicach- od raz w miesiącu po kilka dni pod rząd). Latem, nie sięgam po niego wcale (za ciężki). Nie mniej jednak, jest potrzebny w mojej pachnącej kolekcji i choć odrobinkę, muszę zawsze mieć. Jeden minus... potrafi działać migrenogennie. Nie jest to dziwne, biorąc pod uwagę jego moc. Komu polecam? Waniliomaniaczkom ze skłonnościami do upajających woni. Te z Was, które lubią lekkie, świeże zapachy, powinny się trzymać od nich z daleka. Podsumujmy: zapach 4 trwałość 5 buteleczka 4 Używam tego produktu od: kilku ładnych tygodni Ilość zużytych opakowań: kilka próbek

Wyjątkowo uwodzicielski mocny zapach. Wyraźnie wyczuwalna woń poison unosi się wokół posiadaczki flakonika przez cały dzień po użyciu, co jest zdecydowaną zaletą. Zapach, obok którego niemal nie sposób przejść obojętnie - niejedna osoba zapyta, czym tak pięknie pachniesz. Upajająca słodycz w której jest coś niepokojącego. Zdecydowanie za mocne, by używać ich np ciepłą porą roku. Jednak nie uznałabym ich za duszące czy przytłaczające, idealne. Używam tego produktu od: ponad roku Ilość zużytych opakowań: jedno

Jak do tej pory mój ulubiony zapach (biorąc pod uwagę chłodne dni w roku). Zmysłowy, uwodzicielski, ciepły, nawet przy gorszym nastroju potrafi choć troszkę poprawić humor :) Używam tego produktu od: 2 miesiące Ilość zużytych opakowań: 1/2

Dzikie, ogniste, pożądane. Tak mogę opisać te perfumy. Gdyby jeszcze utrzymywały się na mojej skórze tak długo, jak pięknie pachną... Ich trwałość jest dobra przez pierwsze 5 godzin. Wtedy stawia na nogi całe otoczenie. Perfumy z pewnością mogę zaliczyć do tych działających mocno na zmysły, są orientalne, kadzidlane, seksowne, zwracają uwagę mężczyzn i kobiet. Zniewalają, kuszą i budzą nieprzyzoite myśli.Szkoda tylko, że ta piękna moc trwa tak krótko, choć i tak są lepsze niż stary HP, który na mojej skórze nie utrzymuje się w ogóle. Używam tego produktu od: kilka razy Ilość zużytych opakowań: próbka 1 ml

Mocny, repetny, drapieżny i intrygujący zapach. Gdy powąchałam go po raz pierwszy skojarzył mi się z jakimś przebrzmialstwem i ostentacyjnym wyfiokowaniem. Jednak wraz z rozwojem zapachu woń stawała się magiczna, fantazyjnie upajająca i seksownie duszna. Perfumy te sa idealnym dodatkiem do wyjątkowych okazji i zadań specjalnych, jedno psikniecie i mozna sie poczuc bardzo pewną siebie i przebojową. Wspaniale skomponowana mieszanka charakterystycznych, kwiatów, kwaskowatych owoców, ostrych przypraw, gorzkiej wanilii i zamszowego piżma. Nie misiowata, lecz niedźwiedziowata i bardzo gorąca. Nie są to świeże, orzeźwiające i lekkie perfumki dla małych grzecznych dziewczynek. To zapach dla kobiet odważnych i lubiących prowokować. W woni tej trujacej mieszanki wyczuwam cos pieprznego, drapieznego niczym dzikie zwierze i odurzającego, cos co porywa i nie pozwala od nich oderwac nosa. Raczej nie sa to perfumy na co dzien, sa zbyt ostre i charakterystyczne, ten eliksir trzeba umiejetnie dawkowac, bo w nadmiarze doprowadzi do bolu glowy i zatrucia. Używam tego produktu od: 3 miesiace Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1