b.tan Tanned AF 1 Hour Self-tanning Mousse Pianka samoopalająca w 1 godzinę najciemniejsza

Piankę wybrałam z bardzo powierzchownych powodów, była najdroższa w drogerii a ja pomyślałam, że ona da mi najlepsze efekty przed ważnym wyjściem. APLIKACJA: Rzadka pianka, jest leista. Co nie przeszkadza gdy używa się przeznaczonej do niej rękawicy, ale gdy nakłada się produkt w rękawiczkach trochę trzeba się namachać aby kosmetyk wchłonął się w skórę. Wydajność jest średnia. wystarcza na około pięć zastosowań. DZIAŁANIE: Pianka zostawiona na godzinę, praktycznie nie daje żadnych większych efektów. Nałożona na twarz, po trzech godzinach nie złapała mi żadnego koloru. Na pozostałą część ciała, piankę trzymałam pomiędzy 8 a 12h. Po jednej warstwie skóra jest ciemniejsza, ładny odcień brązu ale powiedziałabym, że jest to efekt po miesiącu od wakacji a nie "tanned AF". Jedna warstwa nie zrobiła mi żadnych smug, ładnie przechodzi w problematycznych strefach. Gdy miałam ochotę na zwiększenie efektu opalenizny, nałożyłam dwie warstwy i to był mój błąd. Powstały smugi i nieregularne zabarwienie. Opalenizna trzymała się ok 3 dni, po trzecim zaczęła schodzić ok dwa dni. PS. Nie polecam rękawicy do kompletu, jak dla mnie to jest zmarnowanie i tak niewydajnego już produktu.

Uwielbiam produkty b tan. Pianka jest dość wydajna. Łatwo sie nakłada. Zapach nie jest tak straszny jak w przypadku innych samoopalaczy. Ważne jest zrobić peeling przed nałożeniem pianki inaczej produkt zacznie schodzić brzydkimi plamami. Dość wysusza, trzeba nawilżać skore podczas używania go. Jednak myśle ze efekt jaki można uzyskać dzięki temu produktowi warty jest nawet kilku minusów. Cena jest jednak dość wysoka.

Piankę kupiłam w Rossku na promce, bo nie ukrywam, że cena regularna zdecydowanie odstrasza. Pianka jest w ciemnym, plastikowym opakowaniu z pompką, która dodatkowo zabezpieczona jest plastikową osłonką. Mnie osobiście bardzo podoba się nazwa - "tanned AF". Fajnie, że producent ma poczucie humoru. Jeśli chodzi o konsystencję, to początkowo trochę się wystraszyłam, bo produkt ma paskudny czarno-zielony kolor. Miałam do czynienia z różnymi produktami tego typu. Jedne były barwione, żeby łatwiej nam było nakładać produkt i widzieć, gdzie go już nałożyliśmy; inne produkty były bezbarwne. W przypadku tego produktu zastanawiałam się, czy to kolor produktu, czy może coś jest z nim nie tak. Postanowiłam zaryzykować. I faktycznie, po godzinie widać już pierwsze, bardzo delikatne efekty. Ale efekt końcowy możemy zobaczyć dopiero następnego dnia. Produkt daje naprawdę ładny i ciemny kolor. Dla mnie wystarczający i nie mam potrzeby reaplikacji, ale niech Was nie zmyli nazwa, bo uzyskany kolor nie jest ciemny AF. Bardzo ciekawe jest też to, że produkt ma bardzo przyjemny zapach i kompletnie nie czuć smrodku samoopalacza. Pojawia się on dopiero następnego dnia, kiedy proces uzyskiwania koloru się zakończy. Wtedy trzeba użyć jakichś mocniejszych perfum, żeby go zamaskować. Kolejnego dnia już go nie czuc i możemy nieskrępowanie cieszyć się opalenizną. Pianka nie barwi ubrań, kiedy już wyschnie. Mnie pierwszy raz spadła na dywan w wielu miejscach i nie zauważyłam, bo nakładałam piankę wieczorem. Następnego dnia usunęłam zabrudzenia z dywanu gąbką z wodą i płynem do naczyń, nie było żadnych plam. Produkt jest wydajny i trzyma mi się około tygodnia. Trochę brzydko schodzi i niestety tzreba użyć gąbki, żeby się go do końca pozbyć ze skóry. Jego wadą jest też bardzo duże wysuszanie skóry. Jestem posiadaczką skóry suchej i wrażliwej i niestety po okołodwóch dniach pojawia się swędzęnie na kostkach od wewnętrznej strony nóg. W moim przypadku nigdzie więcej, więc stosuję dalej. I stosować pewnie będę, bo póki co nie ma samoopalacza, który dawałby bardziej satysfakcjonujący kolor niż ten.

Produkt kupiłam w niemieckim dm. Produkt w wygodnej buteleczce z atomizerem. Produkt wydobywa się w postaci pianki. Aplikowałam go bezpośrednio na skórę i rozcierałam gąbeczką. Czuć, że ma się go na skórze, jednak nie jest niekomfortowy i nie barwi ubrań. Ze zmywaniem już bywa troszkę gorzej, bo nie czuć go (zapach) dopiero po dwóch myciach. Jest bardzo intensywny - wystarczy posiedzieć w nim 10 minut i zmyć i lekka opalenizna już się pojawi. Sama posiadam dość śniadą cerę, więc u mnie efekt był naturalny, jednak jeśli ktoś jest blady - uważałabym. Nie powstają zacieki, a sama opalenizna trzyma się około dwóch tygodni. Nie mam do czego się przyczepić, oprócz zapachu po aplikacji.