Niuqi Fantasy Mask, Maska na tkaninie odżywienie `Sprytny Słoń` 

Polubiłam te maski z motywem zwierzęcym, i jak tylko jestem w Biedronce to zawsze dorzucę jakąś do koszyka. Opakowanie jest ładne, ma postać saszetki w żółtym kolorze z grafiką słonia trzymającego ananasa. Na tylnej jej części znajdziemy dokładny opis sposobu stosowania wraz ze schematem graficznym, przeznaczenie, szczegółowy skład oraz rezultaty jakie powinniśmy otrzymać po zastosowaniu maski. Na saszetce znajdują się boczne nacięcia które umożliwiają jej otwarcie bez dodatkowych akcesoriów. Wewnątrz saszetki znajduje się materiałowy płat z wizerunkiem słonia, jest on delikatnie sztywny ale dobrze skrojony, nie ma żadnych problemów z dopasowaniem go do twarzy. Nasączony jest dużą ilością serum o przyjemnym zapachu choć spodziewałam się tu zapachu ananasa to zupełnie go nie wyczuwam. Producent zaleca maskę pozostawić na twarzy 10 minut, ja ten czas wydłużyłam do 30 ponieważ płachta była mocno wilgotna. Po jej ściągnięciu na skórze pozostaje delikatnie lepka warstwa, która bezproblemowo się wchłania po jej rozmasowaniu. Efekt działania jest całkiem fajny choć spodziewałam się dogłębniejszego odżywienia skóry, ale ogólnie jetem z niego zadowolona. Moja cera została dobrze wygładzona, zyskała delikatne rozświetlenie i była całkiem przyzwoicie nawilżona.Była miękka, przyjemna w dotyku, odświeżona i zdrowo wyglądająca. Nie wystąpiły na niej żadne podrażnienia. Skład jest pozbawiony agresywnych dodatków i zawiera glicerynę, wodę morską, ekstrakt z owocu ananasa, prowitaminę B5, kwas hialuronowy, wyciąg z alg, wyciąg z liści mięty. Podsumowując jak za ta cenę to maska jest dobrą propozycją pielęgnacji skóry twarzy. Odświeża, wygładza, nawilża, rozpromienia i delikatnie odżywia.

Opakowanie i produkt: W saszetce o uroczej szacie graficznej przedstawiającej słonia z ananasem, znajduje się złożona maska. Tkanina z której została ona zrobiona, była miękka i przyjemna, tak samo jak w przypadku poprzednich wersji. Na niej nadrukowana została grafika przedstawiająca oczywiście słonia, chociaż w moim odczuciu wcale on słonia nie przypominał xD. Ten sam zabieg został zastosowany w każdej masce z tej serii. Tkanina była optymalnie nasączona płynem, czyli maska trzymała się na swoim miejscu i nie zjeżdżała z twarzy. Nie mam nic do zarzucenia jeśli chodzi o jej kształt i otwory wycięte w masce. Tutaj wszystko było na swoim miejscu, a przynajmniej do ogarnięcia. Jeśli o zapach chodzi, to owszem czuć było delikatny ananasowy zapach, który był całkiem przyjemny i nie przeszkadzał podczas zabiegu, tak jak to było w masce z żyrafą. Aplikacja i działanie: Z samą aplikacją nie było problemów. Otwory wycięte w masce były odpowiedniej wielkości i na swoim miejscu. Maskę dało się dopasować do kształtu twarzy i jak już wspomniałam wyżej tkanina nie zjeżdżała z niej. Podczas aplikacji nic nie piekło i nie szczypało. Po ściągnięciu maski skóra była lekko zaczerwieniona i ciepła, dlatego resztki od razu zmyłam z twarzy. Owe zaczerwienienie utrzymywało się w moim przypadku dłuższą chwilę - ok. 15 min. Na szczęście obyło się bez pojawienia się nowych niedoskonałości na drugi dzień. A że i tak mam z nimi ostatnio problem to twarz i tak umyłam po jakimś czasie, aby skóra była bardziej świeża. Po całym zabiegu skóra zdecydowanie została fajnie nawilżona i była miękka w dotyku. Dostępność i cena: Oczywiście jest to marka, którą dostaniecie w sieci sklepów Biedronka. Maski te kosztowały 3,99zł, więc ich cena była bardzo, ale to bardzo kusząca. Osobiście polecam te maski chociaż wypróbować. Ale tej konkretnie z pewnością nie polecam osobom, które mają wrażliwą cerę lub są uczulone na d-pantenol lub kwas hialuronowy. U mnie maska wywołała zaczerwienienie a nie mam wrażliwej cery, więc w tym przypadku bym uważała.

Znam maski na tkaninie tej marki, i mimo że są przeznaczone do cery młodej a ja mam 4 z przodu, lubię je bardzo. Maska wydrukowana bardzo dobrej jakości pigmentem, obrazek wyraźny, śmieszny, zawsze poprawia mi nastrój. Maski używam na cerę umytą żelem i szczoteczką do twarzy. Trzymam około 20 minut, resztę produktu wycieram z twarzy ręcznikiem bawełnianym, gdyż na mojej skórze nigdy nie wchłania się do końca. W opakowaniu produktu jest dużo, na tyle że po uzyciu maski używam tego co wyciekło na dno jako serum.

Lubię maski Niuqi, mają dobrze wycięte płachy, nic nie ścieka, ładnie nawilżają. Ta maska ma fajny wzór, dobrze przylega do twarzy, dość mocno owocowo pachnie. Jest mocno żelowa, ładnie odżywia na nawilża skórę. Bardzo mi odpowiada.

Maseczkę kupiłam w sieci Biedronka. Cena niska więc zawsze kuszące by coś wypróbować. Maseczka charakteryzuje się cienką i twardszą tkanką, motyw kolorowy ciekawy. Tkanina jest mocno nasączona esencją. Maseczka charakteryzuje się bardzo przyjemnym zapachem dość intensywnym. Po nałożeniu czuć ukojenie i pobudzenie. Po ściągnięciu widać odświeżoną cerę może odrobinę bardziej rozjaśnioną. Efektu nawilżającego czy odżywczego nie zauważyłam. Maseczka nie podrażnia i nie wysusza.

Maska w tkaninie z na tłoczoną grafiką słonia -słodko, lekko ananasowo pachnie -bardzo dobrze nasączona, płynu wystarczy jeszcze na jedną aplikacje -tutaj wchłanianie było słabe -podrażnił okolicę oczu -nawilżył -odżywił -zapchał mi niestety skórę Tej wersji już na pewno nie kupię.

Bardzo polubiłam maski Niuqi z serii Fantasy Mask i ucieszyłam się jak zobaczyłam nowości. Zwierzakowe maski Niqui są tanie, dawały fajne efekty, a płachta była jakby idealnie dla mnie ją zrobiono. Od razu wszystkie cztery nowości wylądowały w moim koszyku. Na pierwszy ogień wybrałam maseczkę "Słonia", bo moja buźka akurat potrzebowałam zastrzyku odżywienia. Mam cerę mieszaną, skłonną do podrażnień. Co jakiś czas pojawiają się stany zapalne. Na policzkach są widoczne naczynka, a w okolicach brody i nowa widać rozszerzone naczynka. Opakowanie jest takie samo jak w innych maseczkach z serii Fantasy Mask. Saszetka w pastelowym kolorze z motywem zwierzaka. Tutaj motywem przewodnim jest uroczy słonik. Saszeta ma u góry dwa nacięcia, dzięki którym możemy wyjąć płachtę bez użycia nożyczek. Na odwrocie znajdziemy niezbędne informacje o produkcie. Pierwsze co mnie zaskoczyło, a raczej rozczarowało to płachta, Niuqi miało zawsze miękkie, delikatne płachy, które idealnie dopasowały się do twarzy, nie zjeżdżały z niej. Ta jest okropnie twarda, ciężko było ją rozłożyć, dodatkowo miejsca gdzie płachta była złożona odstawały od skóry. To pierwsza płachta z którą było mi ciężko wytrzymać, wyczuwałam dyskomfort podczas noszenia, do tego musiałam ciągle poprawiać, bo czułam jak odkleja się i spada. W składzie znajdziemy kwas hialuronowy, który ma właściwości nawilżające, a d-pantenol działa regenerująco, przywraca skórze witalność. Producent poleca maskę każdej cerze, a zwłaszcza tym suchym i odwodnionym. Jak sprawdziła się u mnie ? Raczej średnio, dostrzegam delikatne nawilżenie, ale większej witalności raczej nie widzę. Minusem jest to, że maska na długo po ściągnięciu pozostawia na skórze nieprzyjemną lepką warstwę. Ostatnio noszę rozpuszczone włosy, więc jest to dla mnie bardzo uciążliwe. Jestem bardzo zawiedziona tą maseczką! Efekty są raczej mizerne, a płachta bardzo niewygodna w użyciu. Szkoda, bo inne maski Niuqi zaskakiwały mnie raczej pozytywnie.