Cholerne dziwadło, które nie daje o sobie zapomnieć.
Skrajne uczucia u mnie wywołuje ten twór. Tak skrajne,że w jednej chwili żałuję zakupu oglądając butelkę,a w drugiej już się nimi psikam.
No jakieś wariactwo, ale..prawdziwe.
Te perfumy arabskiej marki Lattafa to podobno klon, zamiennik Baccarat Rouge 540. Nie znam oryginału, ale czytając recenzje na paru portalach zapragnęłam przetestować i zakupić właśnie Lattafę. I co ja mam napisać..? Zapach jest niespotykany. Przy mojej pasji i ciekawości różnych zapachów perfum, wód niełatwych , takich, które nawet niektórych drażnią , mojego specyficznego gustu czegoś takiego nigdy i na nikim nie czułam.
Wiecie co ja czuję..? No właśnie trochę to, czego się obawiałam a mianowicie świeże bandaże:) Jakiś szpital trochę..? Wiecie jak powiedziałam mężowi ,że to bandaże to jego jakby olśniło i mówi: lazaret:). Śmiesznie nie..?:)
No ale jest coś jeszcze..coś co trochę uzależnia, nurtuje i kusi mnie żeby się jednak psiknąć ...I cholera nie wiem, co wyczuwam jeszcze bo ten kombajn jest tak dobrze skonstruowany,że nie potrafię wyodrębnić poszczególnych nut. W bazie jest piżmo, mech i ambra. Głowa to bergamotka , potem geranium . I jako,że w te nuty jestem jeszcze skłonna uwierzyć to karmelu nie czuje u siebie, ale byc może otoczenie czuje..?
Chyba każdy inaczej odbiera ten zapach , ale jak napisała któraś z recenzentek na Fragrantice to dziwne i nienormalne zęby chcieć pachnieć tak,,,sterylnie..jak bandaże...? ze skojarzeniami takiego starego szpitala..? lazarateu? No nie mam nic na swoje usprawiedliwienie... :(
Dodam tylko,że trwałość i ta chmura unosi się u mnie i trwała pomimo standardowych psików może jednego czy dwóch czuć cały dzień i następny na ubraniach w pomieszczeniu, a mój mąż jak wyszłam i on poszedł do pracy to dalej czuł moje perfumy:) Co u niego nie podobne bo nigdy nic nie czuł a po Covidzie to już w ogóle więc wyobraźcie sobie co ten twór zdziałał..?:)
Nie wiem czy chce oryginał...nie wiem czy w ogóle chce te perfumy..wiem,że chyba nic nie wiem o perfumach w takim razie. Czekam aż coś mi da znak czy one są moje czy nie są czy będą mnie tak drażnić..;)
A i jeszcze o butelce , ale to przy perfumach tej marki powinien być osobny temat.
Arcydzieło. Nie wiem jakie butelki mają perfumy po 2000 pln jak wspomniany Baccarat Rouge 540 , ale ta jest ciężka , z grubego szkła. Ona nie wygląda ona jest luksusowa. Korek jest z takiej dziwnego materiału , który przypomina plusz czy inny aksamit i ma zatopione diamenciki..? Też jest ciężki i porządny. W dodatku przychodzi do nas w jakby dwóch kartonach -grubym czerwonym i takim biały z okienkiem nakładanym na tamten. No słuchajcie pierwsza klasa.
Perfumy tej marki są idealne na prezent chociażby przez samo opakowanie . Oczywiście jeśli doskonale znamy gust obdarowanego bo inaczej bym się nie zdecydowała na popełnienie takiego prezentu;)
Zapłaciłam za swoją butelkę Ana Abiyedh Rouge EDP jakieś niecałe 70pln na promce i dalej nie wiem czy dobrze zrobiłam ,że je kupiłam;)