Lubię produkty Cosmia, często zaskakują mnie świetną jakością. Kupiłam tą pomadkę, bo potrzebowałam pomadki ochronnej "na już", a nie chciałam wydawać dużo pieniędzy. Przekonało mnie, że była tania (5,60 zł) i z firmy, której ufam.
SKŁAD
Niestety przed zakupem zapomniałam sprawdzić skład tej pomadki.
U mnie najlepiej sprawdzają się kosmetyki do ust z masłem shea . Pomadka z Cosmii nie ma go w składzie, chociaż patrząc w sklepie na opakowanie byłam przekonana, że je zawiera. Zmylił mnie orzeszek namalowany na kartoniku - będąc w sklepie myślałam, że to orzeszek oznaczający masło shea, ale kiedy przyjrzałam mu się w domu, okazało się, że to tylko perełka ;)
Pomadka Cosmia na pierwszym miejscu w składzie ma olejek rycynowy, który u mnie daje chwilowe natłuszczenie, ale nie nawilża, a wręcz daje wrażenie suchych ust. I ta pomadka tak działa - niby natłuszcza, ale nie jest mi w niej zbyt wygodnie (mam tak samo z pomadkami Nivea).
Na szczęście zawiera też między innymi wosk kanduella i wosk poszczeli, olejek babassu, olejek jojoba, olej z awokado, pantenol i lanolinę. Więc dużo dobrych składników.
Co ważne, nie zawiera parafiny, więc natłuszczenie i odżywienie, które daje, nie są pozorne.
Warto podkreślić, że skład tej pomadki jest podobny do aktualnych składów pomadek Nivea, przez co jej działanie też jest podobne.
DZIAŁANIE
Chwilowo niweluje uczucie suchości, lekko natłuszcza, koi, wygładza, przyjemnie pachnie i smakuje (ma lekko różany zapach i słodki smak).
Kupiłam ją ponad pół roku temu z zamiarem używania non stop, ale zauważyłam, że unikam jej nakładania. Kiedy jestem w domu, wolę posmarować usta zwykłym kremem Nivea lub masłem shea, które dają o wiele większe uczucie ulgi i ukojenia, nawilżają, odżywiają i regenerują o wiele bardziej. Pomadka z Cosmii sprawdza mi się, kiedy jeżdżę na rowerze, jestem na spacerze lub zakupach, czyli w sytuacjach awaryjnych, kiedy nie mam niczego innego pod ręką.
KONSYSTENCJA, KOLOR, OPAKOWANIE
Wygodnie się ją nakłada, choć nie należy do miękkich sztyftów ochronnych. Przez to, że jest raczej twarda, trudno nałożyć ją grubą warstwą. Zostawia na ustach delikatny, perłowy poblask, który nie rzuca się w oczy. Nie barwi na żaden kolor. Utrzymuje się dość długo.
Opakowanie jest solidne, zatrzaskuje się przy zamykaniu pomadki. Nie mam obaw nosić jej w torebce lub w kieszeni.
PODSUMOWANIE
Nie działa cudów, ale krzywdy nie robi. Jest przyzwoitym średniakiem za niską cenę i ma naprawdę fajny skład, ale przyznam szczerze, że nie kupiłabym jej drugi raz. Mimo że ma fajny skład, to nie dorównuje pomadkom ochronnym z Celii, Vianka i Sylveco, które nadal są moim pomadkowym top of the top. Z kolei z tańszych opcji o wiele lepsze są: zwykły krem Nivea lub masło shea. Dlatego chyba nie do końca ją polecam.
Zalety:
- przyzwoicie natłuszcza, odżywia i daje ulgę suchym ustom
- ma naturalny skład z woskami, olejkami, pantenolem i lanoliną,
- nie zawiera parafiny
- zostawia na ustach naprawdę delikatny, perłowy blask
- nie barwi ust
- to tańszy zamiennik pomadki ochronnej z Nivea
- solidne opakowanie
Wady:
- ciut twardy sztyft, nawet w największe, wakacyjne upały nie sunie po ustach jak masełko
- dla mnie za słaba, wolę czyste masło shea, pomadki ochronne z Celii, Perfecty, Vianka lub Sylveco, a nawet krem Nivea
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie