Całkiem fajna maska, która faktycznie przynosi ukojenie skórze.
Maskę Niuqi „Energiczny Reniferek” dopadłam podczas cotygodniowych, większych zakupów. Markę poznałam dosyć dobrze, szczególnie do gustu przypadł mi peeling kawowy i pierwsze wydania masek z serii 'Fantasy Mask'. Bardzo się ucieszyłam na widok nowości i w moim koszyku wylądowały wszystkie cztery nowe maski … no nie mogło się to skończyć inaczej !
✔MOJA CERA
Jestem posiadaczką cery mieszanej, która często zachowuje się jak rozkapryszone dziecko. Staram się obserwować swoje ciało i na podstawie sygnałów jakie mi wysyła dobieram pielęgnację. Uwierzcie mi, że bywa to czasem okropnie trudne ! Strefa T mocno się wyświeca, dodatkowo mam w niej dosyć mocno rozszerzone pory. Policzki są natomiast suche i wymagają mocnego nawilżenia. Kiedyś, jako nastolatka myślałam, że jak skóra się przetłuszcza to trzeba ją mocno, mocno wysuszać. Wjeżdżały toniki na alkoholu i rezorcynolu, które o zgrozo stosowałam na caluteńką twarz! Konsekwencją tego było jeszcze mocniejsze przetłuszczanie ! Dzisiaj wiem jak ważne jest nawilżanie, nawet tej przetłuszczającej się strefy!
Niestety mam na policzkach rozszerzone naczynka, które łatwo podrażnić. W tym momencie dochodzimy do powodu, dla którego kupuję maski kojące. Ze względu na rodzaj cery i naczynka odpuszczam peelingi mechaniczne, stawiam raczej na enzymy albo kwasy. Jak dobrze wiecie takie kosmetyki też mają różną moc, czasami się zagapimy i przetrzymamy taki peeling i tutaj z pomocą przychodzą mi maski kojące !
✔OPAKOWANIE
Opakowanie to ładna, zgrabna saszetka w odcieniach zieleni z uroczym reniferkiem na pierwszym planie. Saszetka ma nacięcia po obu stronach, nie muszę się denerwować i ganiać za nożyczkami. Na odwrocie mamy wszystkie niezbędne informacje o kosmetyku. Bardzo podoba mi się oznaczenie, że płachtę należy wyrzucić do odpadów zmieszanych, a pustą saszetkę do plastików, takie wskazówki lubię, bo to dobry krok w stronę eko!
✔PŁACHTA
Płachta jest bardzo mocno nasączona esencją, jest jej na tyle dużo że trzeba uważać aby nie pobrudzić wszystkiego dookoła. Nadmiar esencji z powodzeniem można dokładać na wysychającą płachtę, albo wykorzystać jako serum. Płachta jest bardzo ładnie skrojona, chociaż dla mnie jest za szeroka i muszę ją podwijać koło uszu. Tkanina ma dużo nacięć po bokach, które pomagają w dopasowaniu. Mankamentem jest mała elastyczność i podatność materiału. Mam wrażenie, że pierwsze maski Niuqi dużo lepiej się dopasowały do twarzy i nie odstawały po kilku minutach. Im nowsze maski tej marki tym gorzej, takie odniosłam wrażenie.
Dodatkowym, umilającym aspektem jest nadruk reniferkowego pyszczka na masce.
Esencja ma w składzie łagodzącą alantoinę i nawilżający kwas hialuronowy. Na trzecim miejscu w składzie widzę betainę, która blokuje wodę w komórkach skóry, zapobiega jej odparowywaniu, co ma duże znaczenie jeśli chodzi o nawilżenie i nawodnienie skóry. Składnik Ficus Carica Fruit Water, czyli sok z figowca – ma właściwości antyoksydacyjne.
✔OBIETNICE PRODUCENTA I MOJE ODCZUCIA
Producent dedykuje maskę cerom normalnym, wrażliwym i obiecuje ukojenie i rewitalizację cery.
Stosowałam ją zgodnie z zaleceniami, przydała się jak przetrzymałam peeling na twarzy. Po ściągnięciu maski cera była widocznie ukojona i nawilżona.
Zabieg przy użyciu tej maski wykonałam już kilka razy i jestem zadowolona z efektów.
Polecam zwłaszcza po podrażnieniach, wydaje mi się że świetnie sprawdzi się też jako kompres po oparzeniach słonecznych... mam jednak nadzieję, że nie będę musiała tego sprawdzać :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie