To zabawne mydło od Sence współtworzyło w moim domu atmosferę przedświątecznych przygotowań, jak i samych Świąt Bożego Narodzenia. Kupiłam je pod koniec listopada w markecie Dealz, kierując się chęcią posiadania jakiegoś łazienkowego gadżetu w stylu „christmas is coming” ;)
Nie wiedziałam, że to mydełko...gra! Gdy postawiłam je na szafce w łazience, moją uwagę przykuł sporej wielkości atomizer i znajdująca się na nim grafika z nutkami. Hmm? Nacisnęłam pompkę (najpierw trzeba wyjąć paseczek stanowiący blokadę) i….
moje domysły okazały się słuszne, gdyż oto usłyszałam instrumentalną wersję przeboju „Sleigh Ride”. Melodia odtwarzana jest przez 19 sekund i jest to tylko fragment tej radosnej piosenki, ale w zupełności wystarcza ku temu, by rozruszać bioderka :D
Jeśli chcemy usłyszeć muzykę, trzeba przycisnąć pompkę dosyć energicznie. Mydło reaguje też na wszelkie drobne wstrząsy, np. przesunięcie butelki czy przypadkowe potrącenie jej dłonią. Być może trafiłam na wadliwy egzemplarz, ale nie przeszkadza mi to jakoś szczególnie. Jest więcej powodów do śmiechu czy uśmiechu.
Mydło zamknięte jest w stabilnej, plastikowej butelce ze sporej wielkości atomizerem. Pompka działa sprawnie, nie zacina się i dozuje odpowiednią ilość kosmetyku (jest to zależne od siły nacisku). Szata graficzna – typowo świąteczna. Utrzymana w żywej, zielono – czerwonej kolorystyce. Mamy tu postać małego reniferka i nieco mylący fragment tekstu piosenki o Rudolfie (myślałam, że to właśnie tę piosenkę usłyszę).
Mydło posiada żelową konsystencję, ciemnozielony kolor i przyjemny zapach. Producent pisze, że jest to aromat pierniczków, ja czuję tylko imbir. Mimo to, jest nadal świątecznie, a przy tym rześko i cytrusowo. Zapach pozostaje na dłoniach jeszcze przez pewien czas po aplikacji, jest wyrazisty, ale nie męczący czy zbyt intensywny.
Kosmetyk nie zachwyci nas cudownym składem (mamy tu klasyczny detergent – SLES, syntetyczne barwniki) trzeba jednak przyznać, że dobrze oczyszcza dłonie, świetnie się pieni, a także nie podrażnia i nie przesusza skóry. Pielęgnacji również nie zapewni, ale te zadania pozostawiam dla kremu. Produkt dobrze się spłukuje (o ile nie przesadzimy z ilością) i jak większość mydeł w płynie - pozostawia uczucie lekkiej, śliskiej warstewki na dłoniach.
Mydło może być stosowane przez dzieci powyżej 3 roku życia. Myślę, że taki produkt zachęca do regularnego dbania o higienę dłoni, chociaż niezbędny jest tu nadzór osoby dorosłej - melodia może skłonić do nadużywania :D
Doceniam zabawny pomysł producenta na niecodzienny kosmetyk do mycia rąk. Świąteczna szata graficzna (jak dla mnie może trochę zbyt jaskrawa), melodia, jak i przyjemny zapach to zdecydowane atuty tego produktu. Samo mydło to klasyczna, drogeryjna formuła, która dobrze oczyszcza i raczej nie powinna zaszkodzić. Z pewnością nie przesuszy dłoni tak bardzo, jak marketowe mydło w kostce.
Produkt, którego głównym zadaniem jest wywołanie uśmiechu na twarzach użytkowników. Kto lubi świąteczne klimaty (także po świętach), niechaj pędzi do sklepu po ostatnie egzemplarze.
Zalety:
- ciekawy i zabawny pomysł z melodią
- świąteczna szata graficzna
- przyjemny zapach
- mydło dobrze oczyszcza dłonie, nie przesusza (pamiętajmy o zastosowaniu kremu!)
- płyn dobrze się pieni
- może zachęcić dziecko do systematycznego mycia rąk
Wady:
- bywa, że mydło zaczyna grać w przypadkowych momentach lub mimo naciśnięcia pompki (zbyt słaby nacisk) melodia nie jest odtwarzana
- jeśli ktoś słysząc "pierniczki" ma na myśli słodkie, korzenne ciasteczka może być zawiedziony - mamy tu zapach imbirowy, raczej świeży i cytrusowy ;)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie