Scalpers Woman EDP 

Zapach Scalpers „Woman” to propozycja zdecydowanie kwiatowa. Mimo przewagi cech kwiatowych nie jest to coś lekkiego, subtelnego. Przeciwnie — moc tego połączenia jest wyczuwalna przez długi czas. Początkowe nutki zapachowe „dają po nosie” konkretnie. Uderzenie malinowo-pieprzne jest niemal natychmiastowe. Jest to dla mnie jednocześnie przytłaczające, ale i intrygujące. Później ujawniają się kwiaty i na czele jest jaśmin, lilia i peonia. Robi się już bardziej słodko, kwietnie i nużąco. Wykończenie wanilią i drzewem sandałowym to dla mnie już totalne zasłodzenie. Zapach sam w sobie nie jest brzydki, ale mi wyjątkowo nie podszedł. Próbowałam go w różnych konfiguracjach, aczkolwiek nie jest on dla mnie. Zbyt słodki i zamulający. Perfumy są bardzo trwałe i rozwijają się przez dłuższy czas. Dla mnie to było za dużo i nie umiałam się w nich odnaleźć. Ani to subtelny, ani uwodzicielski zapach.

- szklane, duże, różowe, matowe opakowanie – prezentuje się kobieco, a prosta forma pasuje mi zarówno do wizji oraz stylu marki jak i mojego poczucia estetyki - nuty zapachowe – wpisują się w kierunek, jakiego zazwyczaj szukam w perfumach. Jest intensywnie, motyw kwiatowy przełamany czymś bardziej ostrym i wykończony delikatną słodyczą. - trwałość – używam wody perfumowanej rano przed wyjściem do pracy, w ciągu dnia traci na sile, ale po 8 – 10h jest wciąż wyczuwalna - są wydajne, bo wystarczy niewiele żeby pachnieć intensywnie