Guerlain Terracotta Le Teint Healthy Glow Natural Perfection Foundation Podkład do twarzy

Kupiłam, bo miałam nadzieję, że podkład jest w stylu Terracotta Joli Teint, który uwielbiam. Posiadam kolor 2.5 N. Jest to odcień neutralny, dla cer z żółtym tonem. Jeśli któraś z Was używa DW Estee w kolorze 2N2 lub 2W2, to 2.5 N Terracotta Le Teint Healthy Glow będzie pasował w sam raz - pięknie wtapia się w skórę. Ślicznie pachnie, ma formułę gęstego kremu, szybko zastyga. Nie robi plam, smug, nie wchodzi w zmarszczki, nie lepi się. Jest bardzo trwały, spełnia obietnice producenta. Nie ściera się, a dla mnie, osoby, która mimowolnie w trakcie dnia dotyka twarzy tysiąc razy, to ważne. Krycie - raczej średnie. Mam delikatne piegi, jednak po nałożeniu bardzo cienkiej warstwy, nadal je lekko widać. Krycie można stopniować, nie uzyskamy efektu maski. Co do efektu końcowego - liczyłam na glow, jednak glow tu nie ma. Jest mat, który trzyma się cały dzień. W moim przypadku nie zachodzi konieczność używania pudru, gdyż sam podkład na twarzy wygląda, jakby ten puder już tam był. Co jeszcze mogę o tym podkładzie...... Podoba mi się, że nie wysusza, ma tak naturalny wygląd, że go w ogóle nie widać. Super. Dodatkowo, w pięknej buteleczce z pompką otrzymujemy 35 ml kosmetyku. Ja polecam.

Posiadam odcień 2N Neutral. Jest to kolor idealny dla mnie na lato. W opakowaniu może wydawać się za ciemny, pomarańczowy, jednak po rozsmarowaniu ładnie wtapia się w skórę i nadaje świeżego, wakacyjnego looku. Formuła produktu jest gęsta, ale nie tak zbita. Jest łatwy w rozprowadzeniu i bardzo szybko wykonuję nim makijaż. Pachnie dość mocno, jak dla mnie, i nawet przyjemnie. Jeśli natomiast ktoś preferuje mniej intensywne zapachy podkładów, powinien mieć to na uwadze, że utrzymuje się on przez dłuższy czas na skórze twarzy. Krycie jest średnie i jak dla mnie w zupełności wystarczające. Nie tworzy efektu maski, nie zbiera mi się w liniach, nie ściera, nie tworzy smug. Nie zauważyłam też aby utleniał się w ciągu dnia. Kiedy chcę nadać tylko delikatnego ujednolicenia kolorytu cerze, mieszam kropelkę podkładu z ulubionym kremem pielęgnacyjnym. Jest to podkład zastygający, nie pozostawia tłustej warstwy. Lekki w swojej formule, nie obciążający. Nie daje efektu glow, ale też nie stwierdziłabym, że jest to typowy mat. U mnie to coś pomiędzy, miękki satynowy efekt. Nie stwierdzę, że to jakiś wyjątkowy produkt. W tej cenie powinien czymś się wyróżniać, ale, niestety, tak nie jest i dlatego nie zakupię go ponownie i daję mu tylko trzy gwiazdki.

Podkład jest w pięknym, ciężkim opakowaniu. Przed zakupem oglądałam kilka recenzji i nie wiem, dlaczego tak intensywnie wyparłam ze świadomości, że jest to podkład matujący. xd Mam odcień najjaśniejszy i niestety jest sporo dla mnie za ciemny - przy nakładaniu wygląda jeszcze w miarę ok - że tam wygląd jak po wycieczce, coś tam, skóra muśnięta słońcem i tak dalej. Niestety, podkład bardzo mocno się utlenia - myślę, że 1,5-2 tony na pewno. No i mat. Prze chwilę jest delikatnie rozświetlenie, ale trwa to dosłownie moment, bo po chwili podkład zastyga i robi się z niego skorupka. Osiada na włoskach, na drobnych liniach, porach, podkreśla wszystko niemiłosiernie. W strefie T, którą mam tłustą, wygląda po prostu średnio. Testowałam go bez pudru (no bo przecież on już jest z pudrem) i schodził tak, jak każdy inny podkład nie przypudrowany. Z pudrem z kolei matu było już za dużo, robiło się potwornie sucho. Natomiast na suchych policzkach wygląda tragicznie, trochę jak maseczka z glinki jeśli dam jej wyschnąć do końca. Odrobinę można to ratować - nakładając pod niego tłusty krem, spf, dodając do niego krem/serum. Ale nie jest to ani wybitna poprawa, ani też coś, co chciałoby mi się robić na codzień. No i nadal pozostaje kwestia za ciemnego koloru. Po całym dniu cała moja twarz jest ściągnięta i zmęczona. Słaby wygląd na suchych partiach twarzy jeszcze mogę zrozumieć, w końcu to podkład matujący. Ale dlaczego w takim razie wygląda tak źle na tych tłustych?

Mało kiedy zostawiam negatywne opinie, ale tutaj muszę, bo się uduszę. Przede wszystkim, nazwa ,,Healthy Glow" może być myląca. Podkład jest dość suchy i matowy. Nie byłoby to aż takie złe, ale problem jest taki, że ten podkład jest na początku matowy i suchy, daje pudrowy efekt, a po 2-3 godzinach zaczyna się wyjątkowo mocno wyświecać i ścierać. Dawałam mu wiele szans z różnymi kremami, pudrami, czy bez pudru, ale zawsze efekt jest ten sam. Prawie 300 zł zmarnowane.

O szacie graficznej nie wypowiadam się bo jak zawsze design u Guerlain'a to luksus. Testowałam próbkę w kolorze 2N. Poziom koloru moim zdaniem nie przekłamany, tonacja ok, nie wychodził na mnie pomarańczowo, czy jakoś dziwnie. Jednak chciałabym wypróbować jeszcze 2W, bo mam ciepłą tonację. Nakłada się bardzo dobrze pędzlem, jednak musiałam doklepać palcami. Krycie średnie, można budować. Po nałożeniu wygląda bardzo ładnie, nie zauważyłam smug czy plam, trochę prześwitują niedoskonałości czy wypukłości skóry (te będzie widać zawsze), ale nie chciałam pancernego podkładu, tylko bardziej naturalny. Efekt - świetlisty mat (brzmi trochę jak oksymoron), ale tak to można opisać. Schody zaczynają się po jakimś czasie. Podkład zaczyna nieładnie wyglądać na cerze tłustej (bez bazy, tylko nawilżenie). Osiada na porach podkreślając je, ściera się z nosa, nie do końca wtapia się w skórę. Pomimo tych minusów chciałabym go potestować z różnymi bazami i pudrami i w tym celu zamówiłam kolor 2W. Jeżeli coś się zmieni w mojej recenzji, edytuję ją.

Wielkie i kosztowne rozczarowanie. Podkład ma piękne opakowanie, delikatny zapach i bardzo miłą na pierwszy rzut oka konsystencję. I tyle. Nakłada się średnio, kryje średnio, nadaje cerze świetlisty ale nieładny wygląd. Taki zmęczony. Mam wrażenie, że przebarwienia (delikatne) przebijające spod niego, są wyraźniejsze niż bez makijażu. Z czasem lekko zastyga, producent obiecuje "świetlisty mat" i powiedzmy, że tak jest. Przypudrowany jest dość trwały ale wygląda po prostu brzydko. Testowałam z różnymi kremami, z SPF, z bazą - zawsze po prostu szpeci. I kolor - 1,5 N - nie jest neutralny. Jest pomarańczowy. Dobrała mi go pani w Sephorze, niestety źle. P.S. Ktoś niżej napisał, że to jest tint, a wygląda jak podkład. Nic podobnego, to jest normalny podkład i tak producent go przedstawia.

Odcień 2 N w opakowaniu wyszedł na bardzo opalony kolor, niż się tego spodziewałam. Konsystencja gęsta, nie spływa z dłoni. Nakładał się tępo i plamiście, na szczęście dało się to dobudować, ale stracił wtedy na efekcie końcowym. Zapach chemiczny, w skali od 1 - 5, daję 3. Przed przypudrowaniem w świetle łazienkowym, moja twarz wyglądała na mega wyświeconą i tak jakby ten podkład był na mojej skórze już dobre parę godzin i dał efekt takiej zmęczonej i nie świeżej cery. Po nałożeniu wszystkich pudrów określiłabym go podkładem, a nie tintem, ponieważ był widoczny na skórze, a tint nie powinien tak mocno podkreślać struktury skóry jak dla mnie, a upiększać ją i niwelować zaczerwienienia. Myślałam, że powali mnie na kolana z zachwytu, ale jak dla mnie najbardziej powalająca jest cena za ten produkt. Przekaże dalej.

Na ten podkład czekałam naprawdę długo. W końcu producent obiecuje wiele- naturalny blask, odporność na ścieranie, efekt drugiej skóry... Szkoda tylko, że nie mogę przyznać racji (w żadnym z wymienionych aspektów). Na pochwałę zasługuje opakowanie, szklana buteleczka, estetyczny design, wszystko nam mówi, że mamy do czynienia z produktem luksusowym. Jednak wnętrze nie należy do najpiękniejszych. W mojej ocenie znajdziemy całą masę lepszych podkładów w dużo niższej cenie i w dużo bardziej przystępnych miejscach (każda drogeria). Zaznaczę, że mam cerę suchą. Czego się spodziewałam? Delikatnego, naturalnego efektu i trwałości. Dostałam podkreślenie zmarszczek mimicznych i odznaczające się pory, z którymi przeważnie nie mam problemu. Może podkład zdałby egzamin przy skórach mieszanych/tłustych. Być może jego pudrowe wykończenie (zapomnijcie o glow), ładnie współgrałoby z naturalnymi olejami skóry. Ja niestety jestem na nie. W mojej ocenie nie ma potrzeby wydawać 300 zł na kosmetyk, który... Po prostu ładnie wygląda.