Yope Skin Progress, Acidofilny żel myjący do twarzy 

Ten produkt jest jednym z moich ulubionych. Jego łagodna, a zarazem skuteczna formuła jest hitem. Żel ma delikatny zapach, jest lejący, dobrze się pieni i rozprowadza po twarzy. Mimo tak delikatnej formy bardzo skutecznie oczyszcza twarz z resztek makijażu i pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Mam wrażenie że po nim szybciej goją mi się niedoskonałości na twarzy co jest również mocno na plus. Na ten moment jest to mój top3 z produktów do twarzy

Żel ma bardzo lejącą konsystencję, przez co ciężko nałożyć go na twarz, bo większość produktu przepływa między palcami. Słabo się pieni, co jest dla mnie zdecydowanym minusem. Przy tak dużej konkurencji nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia, nie kupię ponownie.

Żel myjący do twarzy łagodnie oczyszcza bez naruszania naturalnej bariery skóry. Zero ściągnięcia, nie czuć dyskomfortu po umyciu twarzy. Fajnie domywa makijaż, nie pozostawia nieprzyjemnego filmu na skórze. Nie podrażnia mojej skóry, a mam problematyczną. Nie zauważyłam nowych zaskórników na twarzy. Posiada wygodną pompkę, łatwo wydobyć produkt. Z całego serca polecam przy skórze problematycznej!

Ten żel do mycia twarzy to idealny wybór dla osób młodych oraz tych z wrażliwą lub suchą skórą. Jest to po prostu dobry produkt, który napewno nie zrobi wam krzywdy. Jedyne co mi w nim przeszkadza to fakt bardzo małego pienienia się ale to jest już kwestia indywidualna. Na ogół ładnie oczyszcza buzię i czuję po nim jakby twarz była bardziej nawilżona.

Ten żel do mycia twarzy jest świetny. Szczególnie polecam do osób borykających się z wypryskami, dziala na to cuda - sprawdzilam to na samej sobie i zużyłam juz kilka opakowań. Jedynym minusem jest zapcha, który akurat mi nie przypadł do gustu, chociaż im dłuzej używam tym bardziej się przyzwyczajam.

Najlepszy jaki do tej pory miałam :) Świetny w dotyku na skórze, bardzo przyjemnie się go używa. Pompka wygodna i nie ma problemu z zabrudzeniami. Na pewno kupię ponownie!

Pewnego razu przeglądając tiktok'a trafiłam na filmik z polecajkiami Rossmannowmi i był tam ten żel, że pachanie "drogo" i dobrze domywa zanieczyszczenia. Miałam już w tedy ten produkt, więc pierwsza myśl – kupiłam zeepsute, ale wchodzę w komenatrze, a ludzi dają porówania; pachanie jak sfrmentowane zioła, menel, jak płyn do naczyń. Ale nie bedzmy tak negatywie, konstecja też była tragiczna między olejkiem do demakijażu a emlusją do mycia, mydli się – nie pijeni. Typowa stara formulacjia, która jak stare kosmetyki wysusza i nie domowycha, zostawia ściągniętą skórę.

Lubię Yope, nie będę ukrywać - większość ich asortymentu sprawdza mi się i sięgam chętnie po tę markę, z wielu powodów. Recenzowany żel otrzymałam w prezencie - micha mi się cieszyła, bo Yope, bo dobry skład, bo na pewno będzie super... No ale nie - nie jest. W zasadzie pokuszę się o stwierdzenie, że to jeden z NAJGORSZYCH żeli, jakie stosowałam. Ale, ad rem! Zacznę od plusów - tak, znalazłam takowe. Pierwszy to opakowanie - butelka solidna, częściowo transparentna, z wygodną pompką i prostą szatą graficzną. Drugi to skład - jak to u Yope, naturalny i porządny. I to by było na tyle w kwestii zalet - minusów jest więcej. Po pierwsze, zapach - okropny, mdlący, mnie kojarzył się z zapachem sfermentowanych ziół, opcjonalnie z aromatem roztaczanym przez panów spod sklepów. Nie żartuję - ten "zapach" to istny dramat i autentycznie robiło mi się od niego niedobrze. Po drugie, okropna formuła - żel jest niesamowicie rzadki, wodnisty, słabo się pieni - trzeba było nałożyć ze cztery pompki, by w ogóle móc umyć twarz. Nie zmywał olejku/balsamu do demakijażu, więc do dwuetapowego oczyszczania zwyczajnie się nie nadaje. Po trzecie, kiepsko myje (prawie wcale) - zostawiał uczucie nieświeżej i niedomytej skóry. Po czwarte, wysusza (!) i to na wiór. Po piąte, jest niewydajny i zbyt drogi jak na to, co oferuje - zużyłam go w miesiąc. Ogólnie rzecz biorąc - D R A M A T. Nie sądziłam, że można stworzyć tak zły kosmetyk - kosmetyk, który nieprzyjemnie pachnie, źle się go używa, a na dodatek nie spełnia on swojej podstawowej funkcji i robi krzywdę suchej, wrażliwej skórze. Na pewno nie kupię ponownie - męczyłam się z nim prawie miesiąc, aż wreszcie się skończył, a ja z radością i ulgą wyrzuciłam puste opakowanie. Nigdy więcej - naprawdę.

Bardzo się męczyłam zużywając ten produkt i w sumie nie podobało mi się w nim nic. Ma bardzo wodnistą konsystencję przez co pompka strasznie nim pluje. Ścieka po palcach i słabo się pieni co zawsze mnie irytuje. Z jednej strony miałam wrażenie, że nie domywa twarzy, a z drugiej cera była lekko ściągnięta po użyciu. Używałam go tylko wieczorem, ale do każdego mycia potrzebowałam kilku pompek, więc wydajność była słaba. Do tego dochodzi jeszcze niezbyt przyjemny zapach. Żel ten nie zrobił mi krzywdy, ale nikomu nie polecam.

Zużyłam całe opakowanie tego żelu i mam mieszane uczucia do do tego kosmetyku. Mam cerę wrażliwą i naczynkową. Produkt przeznaczony do każdego typu cery. Żel jest bezbarwny. Zacznę od jego konsystencji, jest dziwna, bardzo wodnista, przez to żel słabo pieni się. Ogólnie moim zdaniem nie nadaje się do 2 etapowego oczyszczania z makijażu, właśnie przez swoją konsystencję, która nie do końca dobrze sobie radzi z oczszczaniem olejków. Pomimo, że producent zapewnia, że produkt nie przesusza skóry, niestety nie jest to prawda. Po użyciu niestety odczuwałam, że moja cera jest wysuszona i ściągnięta i wymagała nawilżenia. Po użyciu skóra jest matowa oraz dobrze i delikatnie oczyszczona. Kolejna kwestia to zapach produktu - bardzo słodki i intensywny, który nie do końca mi pasuje. W składzie znajdują się główne składniki aktywne: enzymy z opuncji figowej, ekstrakt z liści moringa, kwas tartarowy. Żelu używałam zarówno w porannej jak i wieczornej pielęgnacji. Ze względu na wodnistą konsystencję nie jest to wydajny produkt, tym bardziej , że podczas jednorazowego użycia trzeba go sporo nałożyć. Mi wystarczył na około miesiąc używania. Opakowanie ma wygodną pompkę, dzięki temu łatwo go wydobyć. Ja kupiłam go prodczas promocji, więc cena była atrakcyjna. Podsumowując - nie zaszkodził, ale nie do końca wszystko mi w nim gra.

Sięgnęłam po ten produkt zachwycona seria do włosów od marki. Niestety, bardzo się zawiodłam. Żel nie domywal cery z makijażu, nie złościł martwego naskórka, nie przywracając równowagę odnowienie. Nie zauważyłam aby cera była wygładzona i nawilżona, a cera bardziej promienna i jednolita.

Yope Skin Progress Acidofilny żel myjący do twarzy niestety nie spełnił moich oczekiwań. Ma bardzo rzadką konsystencję, przez co trudno jest go dobrze spienić, a jego aplikacja jest nieco kłopotliwa, zwłaszcza że pompka czasem „strzela” zbyt dużą ilością produktu. Po użyciu żelu skóra była przesuszona i wydawała się dziwnie porowata, co sugeruje, że nie jest on wystarczająco delikatny. Dodatkowo, żel słabo się pieni, a uczucie czystości po jego użyciu było niezadowalające.

Zacznę od mojej cery - posiadam cerę mieszaną ze skłonnością do przesuszenia i trądziku. Na co dzień nie używam podkładu, pudru ani cięższego makijażu. Zalety: - bardzo ładny zapach - specyficzny, trudny do porównania z jakimkolwiek, ale przypadł mi do gustu, - estetyczne opakowanie, - blokada pompki, - nie lepi się, nie jest tłusty w dotyku, - nie wysusza twarzy, - nie podrażnia skóry, - niska cena, Neutralnie: - konsystencja produktu - zdecydowanie lejąca się, Wady: - mam po nim uczucie niedomytej twarzy, - nie do końca dobrze zmywa makijaż, - w kwestii wydajności - trzeba uważnie nakładać produkt pompką, bo strzela,

Nie jestem w stanie przeżyć zapachu kosmetyków tej serii, a używałam każdego. Dawno żaden zapach w kosmetyku tak mnie nie zmęczył. Jeśli chodzi o działanie to tu wcale nie jest lepiej. Żel jest okrutnie wodnisty, trzeba go naprawdę wylać go naprawdę dużo, żeby dobrze oczyścić twarz. Nie mówiąc o tym, że z SPFem samodzielnie nie miał szans nawet przy dwukrotnym myciu. Po użyciu czułam lekkie ściągnięcie, ale nie było tragedii jak na moją wrażliwą cerę. To chyba jedyny plus tego produktu. Na pewno do niego nie wrócę.

Żel bardzo wysusza skórę i pozostawia cerę dziwnie porowatą. Poza tym słabo się pieni, a konsystencja jest bardzo rzadka, więc nie da się użyć żelu tak, jak zaleca producent- spinić w dłoniach i nałożyć na twarz. Używając tego żelu miałam wrażenie, że cera nie jest dobrze oczyszczona. Niestety zupełnie nie spełnił moich oczekiwań.

Otrzymałam kosmetyk w paczce ambasadorskiej od Redakcji Wizaz.pl za co serdecznie dziękuję. Sama chyba raczej nie zwróciłabym na niego uwagi, ale kosmetyk mile mnie zaskoczył i cieszę się, że go poznałam. Zamknięty jest w plastikowej, przeźroczystej butelce wyposażonej w pompkę, która dozuję produkt bez problemu i praktycznie do samego końca. Tak naprawdę ostatnie krople preparatu wydobyłam już odkręcając pompkę. Butelka posiada etykietę o bardzo prostej szacie graficznej, charakterystycznej dla marki, w moim guście bo lubię prostotę. Dlaczego uważam, że jest to żel inny niż inne? Ponieważ jego konsystencja mnie zaskoczyła. Jest wodnista. Tak. mamy tu żółty płyn. Wybrałam ten kosmetyk do oczyszczania skóry rano i nakładałam go na suchą twarz, bez użycia wody. Dopiero przy spłukaniu oczywiście wodę stosowałam, ale do samego procesu oczyszczania nie widziałam takiej potrzeby. Dlatego też nie używałam kosmetyku wieczorem bo nie osuszam skóry po zmyciu zabrudzeń i spfa masłem/olejkiem/balsamem. Wydawało mi się, że na mokrą skórę tak fajnie oczyszczająco nie działał. Żel delikatnie się pienił w trakcie masażu oraz równie delikatny był dla skóry. Od razu zaznaczę, że nie zauważyłam jego właściwości złuszczających. Jeśli są to z pewnością łagodne, a ja stosuję do złuszczania kwasy, których działanie jest widoczniejsze. Natomiast to co zauważyłam to jego odpowiednie właściwości oczyszczające. Żel usuwał nagromadzone sebum oraz resztki kosmetyków, pozostałe na powierzchni skóry po wieczornej pielęgnacji. Skóra po osuszeniu jest przyjemnie miękka, oczyszczona, matowa, a jednocześnie nie przesuszona - mam skórę odwodnioną - to dla mnie kluczowe. Żel nie podrażnia skóry, traktował ją subtelnie i również subtelnie pachniał, choć zapach jest niespotykany i trudny do opisania. Nie mniej jednak jest w porządku. Raczej nie spotkamy się ponownie, ale nie dlatego by kosmetyk w którymś momencie mnie zawiódł. Po prostu jestem ogromną fanką koreańskich pianek (a raczej kremów) do oczyszczania, ale nic złego nie powiem na ten produkt i mogę go z czystym sumieniem polecić.

Do tej pory miałam bardzo pozytywne podejście do produktów Yope, dlatego jak ten produkt znalazł się na promocji, postanowiłam go kupić. No i o dziwo, żeby zużyć całe opakowanie musiałam zrobić dwa podejścia. Pierwsze podejście trwało ok. 2 tygodnie, bo zauważyłam, że skóra stała się przesuszona, a miejscami wręcz tworzą się widoczne skórki (np. na nosie), po zmianie tego żelu na inny produkt do mycia twarzy, problem zniknął. Po dwóch miesiącach postanowiłam dać żelowi drugą szansę, ale z posiadaną wiedzą, zaczęłam używać mocniej nawilżającego kremu do twarzy i to faktycznie przyniosło efekt. Twarz co prawda była nieco ściągnięta, ale nie była w złej kondycji. Po prostu ten produkt okazał się dla mnie za mocno oczyszczający. Co prawda producent nie obiecuje nawilżenia, jednak na opakowaniu nie ma informacji, żeby stosować produkt z konkretną częstotliwością (np. maksymalnie 3 razy w tygodniu), czyli wg mnie, domyślnie można używać żel codziennie. Opakowanie, które bez wątpienia jest estetyczne, dobrej jakości i wygodne, posiadało małą wadę. Mianowicie w pompce gromadziły się resztki produktu, przez co „dziubek” czasami się zapychał, co zmieniało kierunek wydobywanego produktu i trochę irytowało.

Kupiłam całą linię Skin Progress w ciemno i tak sobie powolutku testuję. Ten żel jest pierwszym negatywnym zaskoczeniem. Zacznijmy od ostręczającego zapachu - śmierdzi jak pokój w domu spokojnej starości. Stare, zwietrzałe, ciężkie perfumy przykryte mgiełką stęchlizny. Irytuje mnie tak bardzo, że muszę wstrzymywać oddech gdy go używam. Kolejną wadą jest przedziwna konsystencja. Nazwanie tego "żelem" to nieporozumienie. Kosmetyk ma konsystencję wody. Trzeba go używać praktycznie dwa razy więcej niż zawsze, w ogóle się nie pieni, coś tutaj niestety poszło bardzo nie tak. Otworzyłam go niedawno i już zużyłam ponad pół buteleczki. Złuszczania nie czuję wcale, kosmetyk domywa zanieczyszczenia ale średnio radzi sobie z makijażem. Nie podrażnia i nie napina skóry co jest jego największą zaletą. Niestety więcej go nie kupię i nie polecam. Od Yope oczekuję znacznie więcej.