Zdaje się, że to od wersji 'Intense' zaczęła się moja miłość do Paradoksu od Prady. Paradoksalnie, to reklama, która mnie drażniła swoimi tandetnymi ujęciami godnymi z Avonu, a nie Prady, z irytującą mnie Emmą Watson w roli głównej, spowodowała, że sięgnęłam po te perfumy. Moje nastawienie można było ująć w jednym zdaniu: "ciekawe, jak śmierdzą...", po czym psiknęłam na nadgarstek i kompletnie... przepadłam (za nimi) ♥️
Nie macie pojęcia, jak bardzo chciałabym je dostać w prezencie, w 'normalnej' pojemności, a nie przechowywać próbeczkę jak relikwie i oszczędzać na niej (choć oczywiście z przyjemnością używać), a przy każdej wizycie w Sephorze/Douglasie, psikać się testerem bez opamiętania: włosy, szyję, ubrania z każdej strony - byle szybko, byle mocno i dużo, byle czuć je można było przez TYDZIEŃ! :D (ubrania takie jak szalik czy płaszcz pachniało wyraźnie przez ponad dwa tygodnie!) Wyobrażam sobie, ze scena jest zabawna i gdyby ktoś z pracowników widział, ile tego na siebie leję, to by mnie pogonił. Mojemu chłopakowi, który akurat był ze mną na zakupach, zrobiło się niedobrze, a mi kręciło się w głowie od zachwytu i miałam z tego sporo radochy, hahaha. :D Zachowuję się jak desperatka, ale makabryczna cena mnie dołuje... Powiadają, że "serce nie sługa", a ja dopowiadam, że nos też ma swoje preferencje, z którymi się nie dyskutuje. ;)
Kiedy już mamy wstęp za sobą i opis własnych doświadczeń olfaktoryczno-cenowych, możemy przejść do konkretów.
Wersja Intensywna paradoksalnie różni się nieco od Podstawowej, choć mają wspólny kwiatowo-orientalno-drzewny trzon. Podstawowy Paradoks zmierza w stronę kwiecistych bukietów, zaś Intense - w stronę lasów. Nie jest powiedziane, zatem, że jeśli "Paradoxe" przypadnie komuś do gustu, to "Intense" również to zrobi. Niekoniecznie. Ja jestem amatorką obu wersji – są, według mnie, skończenie piękne, wyborne, szlachetne i niepospolite. W recenzji dotyczącej "Prady Paradoxe" dałam wyraz swojej kontry wobec wszystkich tych zarzutów, jakoby zapach był ładny, ale nudny. Ładny to on jest – a nawet więcej: prześliczny! Ale na pewno nie jest nudny.
Co się tyczy zaś samego "Intense" – występuje tu szlachetna neroli wzbogacona o herbaciany akord bergamotki oraz słodkiej gruszki, a cudowny jaśmin, którego spotkamy także w klasycznym "Paradoxie", został zINTENSyfikowany. Znajduje się tu także wykwintne piżmo, które poznaliśmy już w wersji podstawowej. Kompozycja została uzupełniona o mech, który nadaje ziemisty, a przez to paradoksalnie nieZIEMSKI charakter. Baza piramidy zapachowej ma treść uniseksualną, wręcz androgyniczną, bowiem znajduje się w niej serenolid, moksalon, ambrofix, bursztyn, wanilia bourbon, oraz naturalna wanilina. O ile wanilia i serenolid są kobiece, o tyle resztą składników znajduje się najczęściej w typowych unisexach.
O obecności ogona może poświadczyć np. mój chłopak, którego wyraźnie zmęczyłam swoją wizytą w Sephorze (choć właściwie weszliśmy do niej i wyszliśmy)... :D nie wiem tylko, czy to przypadkiem nie kwestia szalonej ilości psiknięć. ;) Trwałość na ubraniu - kilkudniowa (na płaszczu można było go wyczuć spokojnie przez dwa tygodnie). Po krótkim prysznicu zapach nadal się utrzymywał, choć już blisko skóry (pięknie ją utulał i był taki pudrowo-mydełkowy z donośnym piżmem i rześkim jaśminem), włosy pachniały nim trzy dni. Ciekawą sprawą jest to, że na mojej skórze dodatkowo czuć coś w rodzaju kwiatu pomarańczy? No i egzotycznego a'la paczula (choć nie do końca mam pewność, czy to, o czym myślę to na pewno paczula...). Zgadzam się, że perfumy są ciężkie i wyraziste, a nawet słodkie, ale ulepkowości nie mogę się w nich doszukać (no i całe szczęście). Ten zapach, jako naprawdę jeden z nielicznych popularnych perfum, opowiada historię, pobudza wyobraźnię, przenosi w miejsca. Nie każdej niewieście pasuje. Wyróżnia się. Gdyby nie był tak paskudnie rozreklamowany, gdyby nie wyszedł spod szyldu Prady, gdyby przelać esencję do innej buteleczki (buteleczce nie mam nic do zarzucenia, nie o to chodzi!)... Gdyby nie było wiadomo, że jest to poularna PRADA PARADOXE intense, to jestem przekonana, że nikt by nawet nie pomyślał, że brakuje tej woni polotu czy finezji.
P.S. Nie przejmujcie się, do Emmy ten zapach nie pasuje. ;)
Wymarzone pachnidło, na które się bardzo czaję.