Sarah Jessica Parker SJP NYC EDT 

Zapach zamówiłam w ciemno, ale przyznaję, że po tak apetycznych recenzjach, sugerujących drinkowy zapach, skusiłabym się po przeczytaniu ;) Ten zapach najpierw długo przeleżał w szafce czekając na swoją kolej, a potem jakoś mozolnie mi szło zużywanie. Nie wiem czemu, bo kompozycja fajna i z pewnością nie z tych męczących :) Flakon jeden z ciekawszych i oryginalnych, jakie miałam. Plastikowe, ale wzory, którymi pokryto opakowanie są jak papierowa tapeta. Całość w szałowym miksie kolorów, wzorów, jest panterka, kwiaty. Początkowo byłam trochę niezadowolona, bo nie ma jak kontrolować ubytku perfum, a tu niespodzianka - z tego plastikowego etui wyciąga się prosty szklany flakon :) Sam zapach niby nie jest odkrywczy, bo to po prostu owocowo-kwiatowa kompozycja, ale idzie bardzo w kierunku gourmand, który lubię i to go wyróżnia. Oczywiście dominuje tu poziomka z truskawką i to są dla mnie składniki, które wiodą prym. Do tego lekko wyczuwalna mandarynka, ale nie jest to ostry cytrusowy wyrzut. Z nut kwiatowych wyczuwam różę, a całość wieńczy wanilia i rum. Zapach bardzo koktajlowy, dla mnie nawet bardziej przypominający kompot, sok lub herbatkę owocową. Kompozycja przyjemna, optymistyczna, teoretycznie letnia, ale używałam jej właściwie przez cały rok i czułam się z nią dobrze. To, co mnie zaskoczyło, to trwałość. Wprawdzie to EDP, więc nie ma co się dziwić, ale wiem, że owocowe perfumy nie zawsze są supertrwałe. Tutaj jestem na prawdę bardzo zaskoczona, co więcej - ten zapach jest zdecydowanie z tych z ogonem, jest też trwały na ubraniach. SJP nabyłam właściwie przez przypadek, bo dorzuciłam ją do koszyka robiąc zakupy w ulubionej perfumerii internetowej, chciałam coś niedrogiego do tańszej przesyłki i wtedy za 100 ml zapłaciłam nieco ponad 30 zł (!). Okazja życia, dziś z tego co sprawdziłam już śmiga po 120 zł, ach ta inflacja ;) Tak czy siak, warto za ten zapach tyle zapłacić. Szkoda, że zapachy bohaterki Seksu w wielkim mieście nie są u nas popularne i ogólnodostępne w drogeriach, zdecydowanie mam chęć poznać inne kompozycje sygnowane nazwiskiem Parker :)

Mam słabość do oryginalnych, przyciągających wzrok flakonów. Nie miałam jak dotąd do czynienia z zapachami od Pani Parker, jedynie kojarzyłam jak wygląda i pachnie Covet. SJP NYC dostępny był w bardzo dobrej cenie w internecie, więc wzięłam w ciemno, skusiłam się widząc ten szalony, kolorowy flakonik :D W pięknym, kolorowym opakowaniu otrzymujemy słodki, soczysty, owocowy zapach! SJP NYC to słodki, truskawkowy drink w zgrabnym kieliszku, przyozdobiony plasterkiem owocu i brzegami obsypanymi cukrem. Jest kobiecy, słodki, niezobowiązujący. Idealny zapach na luźny wypad na drinka czy na zakupy. Spodoba się fankom owocowej słodyczy. Oprócz oczywistych, owocowych nut ma w sobie coś "likierowego", jakąś nutę przywodzącą na myśl same skojarzenia z drinkiem. Mi się podoba, brakowało mi w kolekcji właśnie takiego zapachu. Nie jest on wybitny, jeśli chodzi o trwałość, nie rozwija się też szczególnie. Taki ulotny przyjemniaczek, ale warto go upolować przez internet w niskiej cenie i zafundować sobie beztroski wypad z przyjaciółką do jednej z knajpek w NYC.

Sarah pokazuje nam ciekawą odsłonę miasta- jest tu feria barw , światła wielkich miast , przepych i wszystko okraszone pyszną słodyczą , no ja fanka wszelakich słodkości na takie zaproszenie nie mogłam nie zareagować :) Otwiera się słodziutką truskawką taką nasłonecznioną prosto z krzaczka w której nie ma ani krzty chemii z truskawą wiruje soczysta kapiaca od soków świeżutka lekko kwaśna mandarynka. Piękne owocowe otwarcie- jak zmrożony soczek w letni dzień :) Następnie czuć cały bukiet świeżo zerwanych kwiatów : nieco cierpką róże , słodziutką gardenie, która jest piękna ale ciężko dobrze oddać ją w perfumach , tutaj się to udało i dostojna dość pudrowa mimoza Pudrowość mimozy zostaje aż do momentu wkroczenia na scenę bazy- ta jest świetna w tle majaczy akord truskawki , ale pierwsze skrzypce gra rozgrzewający rum w parze ze słodką wanilią doprawioną rozgrzanym do czerwoności piżmem Bardzo fajna letnia kompozycja , z automatu wywołuje uśmiech na twarzy , na deszczowe dni również sie nada- poprawi nastrój i odpręży Trwałość 8 godzin z mocnym truskawkowo-rumowym ogonem- jak w NYC pije się takie drineczki , to ja tam chce !

Jestem w nich absolutnie zakochana. Piękny lekki zapach, owocowy, rześki, idealny na lato. Nie drażniący. Na mojej skórze utrzymuje się nawet dość długo. Nie wyobrażam sobie żeby mogło mi ich zabraknąć. Szkoda, że w Polsce są trudno dostępne. Zapach charakterystyczny i chyba niepowtarzalny, bo znajomi mówią, że tylko ze mną im się kojarzy :-) Przypominają mi zapach który kiedyś dostępny był w Yves Rocher FlowerParty Summer. Niestety tych drugich też już nigdzie nie można dostać. Plastikowa tuba chroniąca zwykła szklaną butelkę okazała się dość przydatna, zwłaszcza przy przypadkowym upadku perfum lub podczas podróży. Także wybaczam jej lekką kiczowatość.

Kupiłam w ciemno, po przeczytaniu poprzedniej recenzji :D Zdarza mi sie to dosc czesto, czasem trafiam, czasem nie...Lubie zapachy mało skomplikowane ( co nie znaczy, proste, jak drut ;)), słodkie, jadalne, owocowe. Lubie sezonowki escady. NYC faktycznie utrzymuje sie w tych klimatach, czyli letnia Escada i pare JLO ( Miami Glow, etc). Jest słodko, owocowo, nie zobowiazujaco. Zadne nuty nie wysuwaja sie na pierwszy plan, ot - sałatka owocowa :) Trwałosc i intensywnosc takie sobie, zreszta latem raczej nie przepadamy za killerami. Cena przyjemniejsza, niz Escady ;) Opakowanie...kiczowate troche. SJP chyba jest na to za stara...ale ja tez nie jestem nastolatka... Lepiej wyglada zamkniete, jako pudełeczko, potem ten intensywnie rozowy plastyk gryzie w oczy...Niemniej wygodnie sie aplikuje i nie wywraca sie - w przeciwienstwie do charakterystycznych butelek escady. Wielbicielki słodkosci moga wyprobowac... Używam tego produktu od: paru dni Ilość zużytych opakowań: w trakcie 30 ml

SJP NYC zakupilam stosunkowo niedawno. Sarah Jessica Parker jest jedna z niewielu celebrytow, ktorych zapachy uwazam za mistrzostwo. NYC jest slodki, apetyczny, przypomina mi odrobine Escade Island Kiss i Pacific Paradise. Nuty dominujace to poziomka, cieply rum, osmantus i wanilia. Zapach jest jak musujacy elixir, rozgrzewa w zimowe poranki i pozwala rozmarzyc sie o nadejsciu lata...Kolorowa kasetka zapachu namaluje usmiech na twoich ustach, a sam zapach jest stworzony by wydobyc dusze mlodej dziewczyny w kazdej dojrzalej kobiecie! Jak dla mnie, swietny. Uniwersalny, mam wrazenie, ze jest odpowiedni na kazda pore roku. Trwalosc i moc jak na EDT niezla. Polecam wielbicielkom owocowych koktajli :-) Używam tego produktu od: kilka tygodni Ilość zużytych opakowań: 60ml EDT - byc moze zakupie kiedys ponownie :-)